6.Chwila kłamstwa.

4 2 0
                                    

Jeszcze przez dłuższą chwilę patrzyliśmy na siebie - ja pytającym wzrokiem -Rol bardziej przestraszonym

-Coś się stało prawda? -wymamrotałem po chwili ciszy.
-Byłam dziś u Blaise'a..
-I?.... -patrzyłem na nią pytająco
-Pytałam się o te rękawiczki, ale nie chciał nic powiedzieć.
-Tobie?! Przecież to ty mnie leczysz. Powinnaś mieć informacje dotyczące wszystkiego.-oburzyłem się.
-Tak właśnie mu powiedziałam.
-Ale nadal nie chciał mówić? - widziałem to już w jej oczach.
-Tak, nie dowiedziałam się od Blaise'a, co nie oznacza, że wcale się nie dowiedziałam. Po naszej rozmowie był bardzo poddenerwowany i spięty. Zostawił na biurku swój notatnik. Chciałam pójść i mu go zwrócić, ale wybiegł w wielkim pośpiechu. Uznałam, że jak nie chce mi powiedzieć to sama zobaczę jego badania.
-Nie wiedziałem, że on też taki ma
-Właśnie w tym problem...
-W czym? -spytałem z niecierpliwością
-To nie jest zeszyt z zapiskami pomiarów czy badań, nie jest podobny ani trochę do tego mojego..- popatrzyła na mnie ze współczuciem, a jednocześnie strachem i wyciągnęła spod płaszcza niebieski zeszyt.
-Naprawdę nie chcę byś musiał to czytać, ale nie będę cię okłamywać. Zajmowałam się tobą nie tylko ze względu na pracę. Zawsze chciałam cię chronić. Wiedziałam, że Blaise i jego szkoła to nie jedyna organizacja, którą prowadzi. Gdy tu pierwszy raz przyjechałam powiedzieli mi, że jesteś wyjątkowym przypadkiem i dla ciebie lepszy będzie internat. Z początku trochę się bałam, ale zobaczyłam że twój strach przerasta ten mój i wszystkich wokół. Postanowiłam, że mimo wszystko postaram się ci pomóc, szczególnie po śmierci rodziców. Dam ci zeszyt, ale pamiętaj że ja zawsze ci pomogę. Wiem, że czasami nie słuchałam ciebie i robiłam to co nakazał mi Blaise, ale gdy zobaczyłam co tak naprawdę się tu dzieję. Musisz .... -spojrzała na mnie jeszcze raz ze smutkiem- musisz to przeczytać. Podsunęła mi zeszyt na kolana.                                                             Powoli wyciągnąłem rękę i wziąłem notatnik. Spojrzałem się jeszcze raz na Rol, a ona tylko patrzyła na mnie swoimi wielkimi, niebieskimi oczami.
Okładka była podpisana : Blaise Morton.  Otworzyłem na pierwszej stronie..:

                                          14 październik 1995        Dziś przyjechał do nas chłopiec Walkerów. W końcu udało nam się go przejąć. Matka długo powstrzymywała się z decyzją, ale wiedziałem że w końcu go odda. Nie mogła dopuścić znowu do sytuacji sprzed lat. Myślałem, że jeszcze nie jest gotowy, ale poczułem to w nim. Było silniejsze niż u Sary. Musimy od razu przejść do badań. Na początek dawki serum nie będą duże. Wczoraj dostał dwie i jak na razie nie widać żadnych powikłań. Jutro zaczniemy pierwsze pomiary. Myślę, że całość zajmie około 8 lat. Koniec eksperymentu przewiduje na 2004.

Oderwałem na chwilę wzrok od notatnika. Spojrzałem na Rol. Nadal siedziała z opuszczoną głową. Zacząłem oddychać szybciej.
Nic z tego nie rozumiem.. , czyli rodzice wiedzieli....... Oddali mnie!?...
Nie wiedziałem co mam myśleć. Już wystarczyło mi beznadziejne życie w tym cholernym szpitalu, każdego dnia udawałem przed sobą, że czuję się z tym dobrze, żeby nie zwariować, ale teraz..
-Nie rozumiem....-spojrzałem się na Carol.
-Twoi rodzicie musieli o tym wiedzieć, albo mieć jakiś układ. Napewno nic nigdy o tym nie słyszałeś. O szkole, o Blais'ie, o Sarze?
-Nie wiem kto to jest. Nie znałem wielu osób, dlatego napewno zapamiętałbym imię. Rodzice nigdy nie wspominali o czymś takim. Tylko ten pokój..
-A gdy byłeś młodszy ? Nic nie pamiętasz?
Próbowałem przypomnieć sobie jakiekolwiek wydarzenie z tamtego okresu, ale miałem wtedy 3-4 lata.
-To było tak dawno... Najwcześniejsze wspomnienie jest z pokoju. Moja mama myślała, że nie pamiętam o kubku. Chyba właśnie dlatego mnie tam trzymali, bym zapomniał.
Wtedy oczy Rol się zaświeciły i na chwilę zatrzymała oddech.
-Nie chcieli byś pamiętał... -powtórzyła.
-No na to wygląda. -powiedziałem patrząc się na nią zaciekawiony.
-Nat, czy to możliwe, że wcześniej też tego próbowali?
-Czego? Zamykania mnie w pokoju? -spytałem zdezorientowany.
-Zapominania.-powiedziała i spojrzała się na mnie znowu z poważną miną. - Wydaje mi się, że wcześniej też tego próbowali, tylko najwyraźniej wtedy poskutkowało.
- Miałem 3 lata, raczej i tak bym nie pamiętał.
-Traumę byś pamiętał. Musiało się coś wydarzyć, coś co zmusiło ich do wymazania ci wspomnień...
-Myślisz, że moi biologiczni rodzice wymazywali mi wspomnienia? -zakpiłem.
-Nie tylko wymazywali wspomnienia, ale próbowali cię przed czymś chronić. Przed prawdą, przed Blaise'm, .......przed tym miejscem..- nagle głos Carol się urwał, a ja spojrzałem się jeszcze raz na nią i na zeszyt.
-Nie chcieli, żebym tu trafił....
-Chcieli do tego nie dopuścić, ale nie dali rady.......    W tym notatniku znalazłam tylko pare stron, reszta została wyrwana. Oprócz tej pierwszej są jeszcze  dwie.
Wzięła niebieski brulion z moich kolan i zaczęła kartkować, aż natrafiła na kolejny tekst:                      

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

NathanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz