Pov. Killer
Auć… Moja głowa. Podnosząc się do siadu, otworzyłem oczy i przetarłem ręką twarz. Czując ciężar na moich kolanach wykonując te czynności, spojrzałem na nie i zobaczyłem śpiącego Inka. Normalnie… To bym go zrzucił, ale jakoś mi nie przeszkadzało. Najwyraźniej jestem zbyt skacowany, aby robić coś komukolwiek. Cieszcie się, Killer bierze dzień wolnego od wyrządzenia krzywd.
…
…
…Dobra nie, muszę iść po przeciwbólowe. Szturchnąłem delikatnie Inka, a ten po kilku moich próbach obudził się. Podniósł się z moich kolan, a następnie wstałem i poszedłem po te przeciwbólowe. Z tego co zauważyłem jesteśmy w domu Horror, tylko ona ma naklejki różnych rodzai siekier przyklejonych na lodówce. Sięgnąłem ręką do szafki z lekami, gdy niespodziewanie ktoś mnie za nią złapał, spojrzałem więc na tą osobę.
K: Mogę wiedzieć, co odpierdalasz? - Zapytałem się Inka, który jak się okazało trzymał mnie. Szczerze to mi nie przeszkadzało(v2), ale w nawyku już mam wulgaryzmy, dlatego może się wydawać innym, że jestem wredny. Po moich słowach Ink natychmiastowo mnie puścił.
I: O-om… Sorki? Jakoś tak mnie naszło, nie bądź zły... - O Boże, ale on się przejmuje. Przewróciłem oczami, potem znalazłem lek na kaca, aka właśnie przeciwbólowe.
K: Nie spinaj tak dupy. -Powiedziałem, a gdy wyjąłem jedną tabletkę dla siebie opakowanie rzuciłem Inkowi, on najpewniej też ma kaca. Następnie i sobie i jemu nalałem wody do szklanki. Co ciekawe jak zazwyczaj mnie ten gnój irytuje, to dziś był znośny… Ale jak to mówią "Nie chwal dnia przed zachodem słońca".
Zażyliśmy te tabletki, a ja stwierdziłem, że zasnę sobie na siedząco na kanapie i tak nikogo tam nie ma.
I: Gdzie idziesz? -Zapytał mnie Ink, kiedy ruszyłem w stronę drzwi prowadzących do wyjścia z kuchni.
K: Do salonu, a co? - Pytaniem na pytanie, a jakżeby inaczej. Ink bez odpowiedzi poszedł za mną i usiadł koło mnie. Zajarzył, że idę w kimę, więc on też to zrobił o dziwo zasnął szybciej.
…
…
…
Jego ręka tak bezwładnie leży koło mojej… Patrzyłem na nie, po czym odwróciłem wzrok i poszedłem spać. Nie będę przecież dotykać jego dłoni gdy śpi, to chore.
_________________Obudziłem się słysząc śmiech innych, a następnie poczułem jak ktoś z zewnątrz bierze moją rękę i kładzie na Inka i nieumiejętnie próbuje spleść palce. Otworzyłem oczy, zabrałem rękę i przestałem się opierać o oparcie kanapy, co spowodowało, że coś spadło z mojej głowy prosto do moich dłoni. Były to kocie uszka. . . Spojrzałem na tych, którzy byli za to odpowiedzialni z takim "Zajebał was ktoś kiedyś?", a winowajcami była Horror i jej przyjaciel Dust. Horror trzymała telefon i nagrywała, a Dust próbował spleść nasze dłonie.
K: Pojebało, czy pojebało, co? -Zapytałem, a oni i tak w środku pękali ze śmiechu. Spojrzałem na Inka, a on miał flamastrem dorysowane kocie wąsy i miał te uszka… Wyglądał kjut, ale wait, wait skoro on ma to na ryju to ja pewnie też.
D: Pfff….. -Dust po prostu sikał ze śmiechu, ale następnie odpowiedział na moje pytanie- ...Czy - Wybuchnął śmiechem przy czym padł na podłogę, a w tym czasie Ink się obudził. Jeśli o Horror chodzi, ona jeszcze dusiła w sobie śmiech, ale widząc, że drugi z nas się obudził odpuściła to i też ryła się.
K: Eh… - Wstałem z kanapy i nie mówiąc Inkowi, że ma to na twarzy poszedłem do łazienki. To, że nie zrobię mu "krzywdy" nie oznacza jeszcze, że będę go "ratował". Na szczęście udało się w miarę szybko to zmyć. Wychodząc z pomieszczenia minąłem się z Inkiem, który chyba ogarnął co ma na ryju… Heh śmiesznie wyglądał gdy szedł taki wkurzony z tą narysowaną buźką kota. Wróciłem do pokoju, gdzie tamta dwójka istot, która nas nagrywała, właśnie przegląda nagranie. Gdy byli tak bardzo wciągnięci w "film" zabrałem im telefon, od razu się na mnie spojrzeli, a ja w tym czasie usunąłem te wideo na stałe. Na moje szczęście zrobiłem to zanim zabrali mi telefon.
H: No ejj...-Powiedziała Horror przeglądając telefon w poszukiwaniu tego nagrania. Za to ja bez słowa ruszyłem w stronę drzwi. Nie miałem ochoty przebywać w ich towarzystwie… Jedyne co mnie skłoniło do pójścia na półmetek, to alkohol.
I: Gdzie idziesz Killer? - Ehhh… Nie mogę bez słowa wyjść, co?
K: Gdzieś. - Już zamykałem drzwi, ale Ink złapał mnie za rękę.
I: Powiedz mi, mogę iść z tobą… -Mówiąc to patrzył mi w oczy, wyrwałem swoją dłoń z jego uścisku.
K: Możesz ze mną iść jeśli chcesz… -Wychodząc szepnąłem to do niego. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby mu na to pozwolić iść za mną… A jebać, nie będę się zastanawiał nad idiotyzmami. Idę do domu, ale nie żeby tam siedzieć, idę po coś, bo i tak nie wytrzymałbym z rodzicami. Minęliśmy park, a nastŕpnie naszą szkołę.
I: Gdzie idziemy? -Powiedział Ink gdy podbiegł do mnie, wcześniej szedł za mną, a teraz obok mnie.
K: Idę na chwilę do domu, a potem w "moje" miejsce. - Tak, myślę, że mogę je nazwać swoim, Ink na tą tajemniczość spojrzał na mnie z tym swoim pytajnikiem w oczach... Lubię jego oczy, są takie zmienne no po prostu piękne, ale oczywiście nie powiem mu tego.
I: Mam rozumieć, że dowiem się na miejscu?- Na jego słowa kiwnąłem głową na potwierdzenie. Doszliśmy do mojego domu, kazałem Inkowi poczekać na zewnątrz, choć gdy go tak zostawiłem, chciałem jak najszybciej wrócić, aby nie czekał. Wziąłem to czego potrzebowałem i wyszedłem.
I: Huh, wędka? -Był lekko zdziwiony- Lubisz łowić ryby?
K: Tak, jeśli cię to budzi to możesz iść - Wolę z góry powiedzieć mu, żeby ze mna nie szedł, jak ma mi tam ziewać.
I: Bardzo chętnie pójdę- Zacząłem iść w stronę mojego miejsca nad jeziorem, a Ink za mną. Jest to niedaleko od mojego domu, a jednak daleko od problemów. Gdy już byliśmy tam, standardowo usiadłem przed drzewem, które stoi tu odkąd pamiętam. Wyjąłem nową wędkę, następnie też drugą moją starą.
K: Też chcesz? - Ink speszony wziął do ręki wędkę, a potem zaczął nie umiejętnie coś robić i poplątał żyłkę.- Uh, chyba… Chyba nigdy tego nie robiłeś, co?
I:... No nie -Hmm… Mogę mu zaproponować, "naukę", zobaczymy jakie są moje skilsy w byciu nauczycielem.
K: A chciałbyś się nauczyć? -Zwróciłem się do mojego rozmówcy.(1007 słów)
~~~~~~~~~~~~~~
Wings, odpowiedz Killerowi, ty się bardziej znasz na wędkowaniu… Soo
CZYTASZ
Killer x Ink || Zapamiętaj mój dotyk
FanfictionLiceum... druga klasa i półmetek. Coś się wtedy zdarzyło i pewna dwójka bardzo się do siebie zbliżyła. Nie pamiętają nic z tej nocy, ale po niej czują do siebie magiczny pociąg.