Killer
K: Szczerze to zawsze zazdrościłem Ci talentu i ocen przez co Cię nie lubiłem... -położyłem swoją dłoń na jego policzku- Ale ostatnio zacząłem podziwiać to co robisz. - zarumieniłem się, gdyż dobrze wiedziałem co zamierzam. - Teraz mam świetną okazję by przyjrzeć się twojej twarzy z bliska... -zbliżyłem się do Inka - Masz bardzo przyciągające oczy... -Przerwałem na chwile - Dobra - Odsunąłem się od Inka śmiejąc się- Miało wyjść lepiej, ale ja nie umiem w takie gatki, więc po prostu się zamknę i Cię pocałuję - po czym szybko zrobiłem to co powiedziałem, Inky się nie opierał, więc przedłużyłem pocałunek, ale wszystko musi kiedyś skończyć. Gdy odsunąłem się od Inka zobaczyłem jak bardzo się rumienił, słodkie, uśmiechnąłem się na tą myśl. Trochę wyglądał jakby chciał piszczeć ze szczęścia.
K: Nie musisz się powstrzymywać, przy mnie możesz być sobą, chcę abyś czuł się swobodnie przy mnie. - Po czym się do niego uśmiechnąłem. Ink jeszcze chwilę to przeżywał po czym się w miarę uspokoił.
I: Mam pomysł jak być razem, żeby Dream nam nie przeszkadzał - Spojrzałem na niego z zaciekawieniem w oczach. - Mianowicie on chciał, abyśmy Cię zniszczyli... Już zasypał mnie telefonami. Więc mogę mu wmówić, że udaję to co do Ciebie czuję, aby dowiedzieć się o tobie czegoś, powinien mi uwierzyć. - Jakby nie patrzeć.... Będziemy mieli spokój, bo gdyby Ink odwrócił się od tego dupka, nie mielibyśmy spokoju.
K: No dobrze... -Przytuliłem do siebie Inka - A kiedy wyjdziemy z tej kryjówki? -Ink się wtulił
I: Dream nie dzwonił już od 30 minut, więc dał sobie spokój, więc możemy iść. - Zeszliśmy z drzewa, złapałem go za rękę i razem z nim zacząłem iść w stronę tego nowego parku.
K: Mógłbym iść do Ciebie? - Mówiąc to uśmiechnąłem się do Inka.
I: No, dobrze. -Odwzajemnił uśmiech i poszliśmy do niego. Ciekawy jestem, czy on powie swojej mamie o tym... Nie znam jego rodziców, ale wiem, że moi by mnie rozszarpali. Po krótkiej drodze dotarliśmy do jego domu. Wszedliśmy i mijając kuchnię zaczepiła nas rodzicielka mojego w domyśle chłopaka, bo oficjalnie go o to nie zapytałem.
MamaInka: Dzieńdobry, kogo przyprowadziłeś? - Zwróciła się do Inka.
I: Mamo to Killer. - Jego mama na moje imię się od razu uśmiechnęła.
MI: No, no dobrze wybrałeś synku. - Mówiła przeszywając mnie wzrokiem, a Ink na to się lekko zarumienił, po czym złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w najpewniej stronę swojego pokoju. Gdy już byliśmy w pokoju, Ink zaczął rozmowę.
I: Przepraszam Cię za mamę, ona po prostu już wiedziała o co chodzi. - Huh?
K: Wiedziała? Od kiedy ty jesteś we mnie zakochany? - Czy on otwarcie rozmawiał ze swoją mamą na temat swojej miłości? Zazdroszcze...
I: O-od początku roku? - Ło... To już trochę jest czasu, trochę dużo.
K: Um... Żeby było bardziej oficjalnie niż w domyśle, zostaniesz moim chłopakiem? - Ink się uśmiechnął i przytaknął, wtedy złapałem go z podbrudek i pocałowałem, tak namiętnie Ink po chwili zaczął oddawać pocałunek. Lecz... Usłyszeliśmy pukanie, od razu zakończyliśmy to co się działo i spojrzeliśmy w stronę drzwi, a w nich stała mama Inkiego... Najwyraźniej widziała zaistniałą wcześniej sytuację. Zawstydziłem się i zacząłem rumienić.
MI: Chciałam się zapytać czy chcecie może herbaty? Bo tak nagle uciekliście... Ale chyba w czym wam przeszkodziłam. - Oh niech Pani nawet tak nie mówi, bo to pogarsza sytuację, a bynajmniej stopień mojego zawstydzenia.
I: Nie mamo, spokojnie, ja raczej nic nie chcę, a ty Killuś? -Spojrzałem na już w miarę spokojnego Inka.
K: Wodę. - Mruknąłem w stronę kobiety, a ta wyszła i po chwili podała mi to co chciałem, następnie wyszła zostawiając nas samych. Postawiłem szklankę z wodą na półce koło łóżka i położyłem się na nim, tak aby nogi zwisały, tak prostopadle jak normalnie się kładzie. Ink popatrzył na mnie i też się położył.
K: To, kiedy zamierzasz powiedzieć to Dreamowi? - Obróciłem się na bok twarzą zwrócą w stronę Inka i pokuliłem nogi, aby były na łóżku.
I: Najpewniej jutro w szkole, lub nawet teraz mogę się z nim spotkać. - Też się obrócił tak jak ja.
K: To możesz iść poczekam im szybciej tym lepiej dla nas. - Inky się do mnie uśmiechnął, ahh on ma taki cudowny uśmiech.
I: No dobrze, więc umówię się na spotkanie z nim. - Ink sam z siebie mnie krótko pocałował, po czym podniósł się do siadu, wyciągnął telefon i napisała coś Dreamowi, a zaraz po wysłaniu wiadomości owy odbiorca zadzwonił do Inka, odebrał, po czym chyba był lekki opierdol od Gwiazdki dla Farbki.
I: Mhm, w parku. - I zakończył rozmowę, wstał z łóżka, rozprostował się, a następnie wyszedł z pokoju żegnając się. No i zostałem sam... Chociaż nie na długo, bo wbiła matka Inka i zaprosiła mnie na dół do kuchni na rozmowę.
MI: A więc co widzisz w moim synu? - Uh, jak na jakiejś rozmowie kwalifikacyjnej?
K: Co widzę? Przyszłość, cały mój świat, oczywiście wiem, że nie będzie miała Pani wnuków, no chyba że Inky zgodzi się na adopcję dziecka, a właśnie jakie on kwiaty lubi? Na zaręczyny chciałby pierścionek z brylantem? A jeśli tak to jaki kolor? Wolałby oświadczyny tu czy na jakiejś wycieczce w góry? Czy ja oby nie za szybko o tym myślę? - Specjalnie zasypałem mamę Inka trochę dziwnymi pytaniami, aby uniknąć jej pytań, z tego co wiem kobiety jak złapią temat mogą mówić godzinami, a tyle wystarczy do powrotu Inka.
MI: No to tak, cieszę się, że kochasz mojego syna, a jesli chodzi o te pytania... - Zaczyna się długa reszta popołudnia, a przynajmniej dla mnie... Czuwajcie nade mną, żeby mi uszy nie zwiędły.
CZYTASZ
Killer x Ink || Zapamiętaj mój dotyk
FanficLiceum... druga klasa i półmetek. Coś się wtedy zdarzyło i pewna dwójka bardzo się do siebie zbliżyła. Nie pamiętają nic z tej nocy, ale po niej czują do siebie magiczny pociąg.