*Killer*
Czekałem na mojego ukochanego, widać było po nim, że się spieszył co jest dla mnie śmieszne, bo to ja zazwyczaj się spóźniam. Jak widać Inky daje mi motywację.
I: Przepraszam, że czekałeś… - Oh, na ciebie mogę czekać nawet wieki, przytuliłem go.
K: Każdemu się zdarza Inky. -Uśmiechnąłem się do niego, a następnie złapałem go za rękę i wyszliśmy z jego domu, mama Inka dała mi (wcześniej) drugie śniadanie dla jej syna, które mam mu dać w szkole. Szliśmy dość szybko, mieliśmy mało czasu, więc nawet nie zdążyliśmy porozmawiać. Przebraliśmy buty, a następnie poszliśmy do sali, w której mieliśmy mieć lekcje. Niestety w tym pomieszczeniu musieliśmy się rozdzielić i Ink usiadł standardowo z Dreamem, a ja na końcu.
…Ten drań zachowywał się podejrzanie, coś mi nie pasowało. Niby zachowywał się normalnie, ale gdy miał okazję kontaktu fizycznego z Inkiem wykorzystywał go maksymalnie, co mnie zaczęło irytować. Czy ten jebany homofob, chce zauroczyć sobą Inka, czy jak? Jego niedoczekanie! Napisałem liścik, w którym było napisane: "Odpierdol się od Inka, bo skończysz gorzej niż z nożem w ramieniu.", po czym zgniotłem go w kulkę, a gdy nauczyciel nie patrzył rzuciłem nią w tą pustą głowę tego dupka.
Kartka się odbiła i upadła koło nogi krzesła. Ink nic nie zauważył, a Dream odruchowo złapał się w miejscu uderzenia, po czym znalazł karteczkę i ją przeczytał. Od razu po przeczytaniu zwrócił się z chamskim uśmiechem do mnie. Po czym jeszcze bardziej się do niego przystawiał. Od szykuje sobie wpierdol, na własne życzenie… W końcu zadzwonił dzwonek, spakowałem wszystko z ławki i wyszedłem z klasy. Jestem wkurwiony. Mało powiedziane jestem bardziej niż wkurwiony.
Podczas przerw obiadowej, dałem Inkowi jego jedzonko i mieliśmy zjeść razem, w sensie siedząc obok siebie i jedząc swoje amciu. No niestety przyszedł Dream i zajebał mi Inka. Chwile później zadzwonił dzwonek.
Poszedłem pod następną salę, czekam tylko na koniec lekcji, aby zarżnąć tego dupka. Gdy mnie zauważył złapał Inka za rękę, ten mu ją cały czas wyrywał, ale Dream był zbyt uparty, więc Ink się poddał. . . Tracę nad sobą panowanie i to tak totalnie.
Na przedostatniej przerwie przegiął, za symulował upadek i prawie pocałował Inka. Szybko tam podszedłem złapałem go za bluzkę i podniosłem, po czym przygniotłem go do ściany.
K: Życie ci niemiłe czy jak?! - W tamtym momencie odrzuciłem udawanie, że jestem przy zmysłach, miałem totalnie gdzieś co mi grozi, za zabicie go. Dream sie tylko wyzywająco uśmiechał, był pewny, że na oczach innych nic mu nie zrobię. Jak widać pomylił się. Najpierw rzuciłem nim o podłogę, a następnie usiadłem na niego i zacząłem w furi okładać pięściami Dreama. Myśli, że taki kozak jest? Że może robić co żywnie mu się podoba? Ż E B Ę D Z I E Z A R Y W A Ł D O M O J E G O I N K A? Nie patrzyłem na otoczenie, ani na to co inni do mnie mówili. Po jakimś czasie, gdy twarz Dreama wyglądała jak sos do spaghetti, zostałem odciągnięty od tego chuja przez chyba Dusta i Reda. Szarpałem się mocno, przestałem na chwilę, gdy poczułem, że z oczu mi coś ścieka, przetarłem policzek i zobaczyłem tę cholerną czerń.
K: Kurwa. -Przeklnąłem pod nosem. Już dawno nikt aż tak mnie nie wyprowadził z równowagi. Ostatnia taka akcja miała miejsce 6 lat temu…
D: Będziesz już spokojny, czy nadal będziesz się rzucać? - Spojrzałem w stronę Dusta, który poluzował uścisk, na co wyszarpałem się po czym pobiegłem do łazienki. Jest źle i to bardzo.
K: Ja pierdole, co ja odjebałem…? - Zapytałem sam siebie, po czym wyskoczyłem przez okno w kiblu, na parterze i zwiałem. Widziałem przy szkole karetkę i chyba radiowóz. Będę mieć kłopoty, oj tak… Jeszcze przy szkole spojrzałem na telefon, Ink coś do mnie pisał… Niestety wybacz kochanie, wezwali policję. To oznacza, że muszę się "ukryć". "Gdy nie chcesz go widzieć" - to mu napisałem, powinien się domyśleć. Wyłączyłem telefon i szybko poszedłem do tego parku, gdzie chowałem się z Inkiem przed Dreamem. Wbiłem na drzewo i tak siedziałem. Mam przejebane… Jak Ink na to zareagował? Nie widziałem go… Uciekł? Boi się mnie? To on zawiadomił nauczycielki? Czy udało mi się zabić Dreama? Czy on tu przyjdzie? A może wyda policji za brutalne pobicie? Pozostaje mi tylko czekać…
Zaczęło się ściemniać, a Ink nie przychodził… Jeśli on coś im powiedział o nas, to jest pod ich "opieką" w celu ochrony. Więc nie przyjdzie… W takim razie muszę znaleźć jakieś schronienie, nie ma opcji, abym się oddał w ręce policji. Nie moja wina, że mnie sprowokował chuj. Nagle spadłem z gałęzi, złamała się. Ale mam dziś zajebiste szczęście, do kurwy. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie on, teraz nawet nie wiem, czy mój związek z Inkiem przetrwa, a to czarne gówno nadal mi ścieka z oczu. Nawet nie ma sensu tego wycierać…
Oparłem głowę o pień drzewa i zadręczałem się myślami. Wolałbym tego nie robić… Spojrzałem pod siebie, a tam już wielka kałuża tej czarnej substancji. Do domu wolałbym nie wracać… Może spędzę tutaj noc, a co potem, to się zobaczy? Chodzenie teraz do szkoły też mi nie służy, co teraz począć? Najbardziej się boję tego, co o mnie Ink pomyśli. Usłyszałem szelest krzaków. Szybko schowałem się za pień drzewa i starałem zakryć ślady tej czarnej mazi.
-Killer? -szepnął ktoś, na co delikatnie odchyliłem głowę, żebym mógł zobaczyć kto to. Ledwo mi się udało i zobaczyłem spanikowanego Inka, który miał bardzo zmartwioną minę. Miał ze sobą jakiś koszyk i plecak szkolny. Jednak przyszedł… Nie wiem, czy wyjść, czy nie… -Gdzie jesteś?! -szepnął trochę głośniej i spojrzał w górę. Postanowiłem wyjść ze swojej kryjówki i zobaczyć jego reakcje. Mimo że strasznie się jej obawiałem, byłem jej bardzo ciekaw.
CZYTASZ
Killer x Ink || Zapamiętaj mój dotyk
FanfictionLiceum... druga klasa i półmetek. Coś się wtedy zdarzyło i pewna dwójka bardzo się do siebie zbliżyła. Nie pamiętają nic z tej nocy, ale po niej czują do siebie magiczny pociąg.