Marcel: Dzięki, że się zjawiłaś ;)
Ja: Marcel, naprawdę przepraszam, zupełnie zapomniałam
Marcel: hm Kuba Patecki? To jest zapomnienie?
Ja: Pogadamy o tym przy drinku?
Marcel: Jeśli nie zapomniesz.
Ja: Godzina 20, tam gdzie zawsze
Marcel był niesamowitym chłopakiem i można powiedzieć, że marzeniem nie jednej dziewczyny. Wysoki i wysportowany blondyn o niebieskich oczach. Nasza przyjaźń rozpoczęła się już na pierwszych wykładach gdzie Marcel przysiadł się do mnie i zaczął wyzywać kierowcę samochodu, przez który się spóźnił. Takim sposobem trzymamy się do dnia dzisiejszego.
Mój czas postanowiłam zagospodarować na nauce. Moje lenistwo było ogromne, przysięgam. Całe szczęście, że w miarę szybko wszystko wchodziło mi do głowy i nie musiałam siedzieć z jednym zagadnieniem kilka godzin. Wręcz przeciwnie było z matematyką, która od początku mojej edukacji sprawiała mi ogromne problemy.
Do godziny dziewiętnastej uczyłam, raczej prawdę mówiąc próbowałam się uczyć. Od tej godziny postanowiłam zabrać się za lekki makijaż i wybrać ubrania godne wyjścia na zewnątrz. Nigdy nie byłam najlepsza w malowaniu, dlatego też zbytnio nie eksperymentowałam. Szybko się uwinęłam i chwilę potem byłam w drodze do naszego ulubionego klubu. Droga nie trwała długo, zresztą uwielbiałam przechadzać się uliczkami pięknego Krakowa.
Przy wejściu czekał już na mnie Marcel, z którym przywitałam się i po chwili czekania weszliśmy do środka. Zajęliśmy wolny stolik zamówiliśmy drinka i pogrążyliśmy się w rozmowie.
- Więc ty i Patecki? Ten tego. - zapytał chłopak lekko marszcząc brwi. Pokręciłam przecząco głową, na co chłopak jeszcze bardziej zmarszczył brwi. - Naprawdę? - pokręciłam przecząco głową. - Nic? - jeszcze raz pokręciłam przecząco głową, a chłopak zrobił zszokowaną minę, która zaraz zmieniła się w zawiedzenie. - Kompletnie nic?
- Kompletnie nic.
Każda nasze wyjście się właśnie tak kończyło. Kolejny drink, który przestałam już liczyć znalazł się w moim organizmie. Moje włosy nie wyglądały najlepiej, każdy włos układał się w swoją stronę, jednak nie przejmowałam się tym, mimo że pewnie wyglądałam okropnie. Marcel ułożony jak król na jednym z foteli w klubie z kilkoma odpiętymi guzikami w koszuli.
- Całowaliście się już? - zapytał nagle chłopak. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co dokładnie chodzi.
- Kto? - spojrzałam wyczekująco w stronę blondyna.
- Ty i Patecki. - wyśmiałam te słowa i pokręciłam przecząco głową. Na co chłopak zmarszczył brwi i utkwił wzrok w roztańczonym tłumie ludzi. - Pora to zmienić.
- Nie. - powiedziałam stanowczo, a chłopak na swojej twarzy pozostawił tylko tajemniczy uśmieszek, którego nienawidziłam, ponieważ wiedziałam, że wyjdzie tak jak zawsze jak on będzie chciał a ja prawdopodobnie się ośmieszę.
- Podoba ci się? - zapytał. Czy mi się podobał? Kuba jest przystojny, ma niesamowity charakter, a czas spędzony z nim mijał mi niesamowicie.
- Nie wiem, chyba tak. - spojrzał na chłopaka, który tylko pokręcił ze zrezygnowaniem głową.
- Kobieto, zdecyduj się. Proste pytanie, tak czy nie? - chłopak udał lekką irytację. - Daj telefon.
- Co?
- Telefon. - wyciągnął rękę po moją własność. Pokręciłam przecząco głową wiedząc jak to się skończy. - No dawaj. - patrzył na mnie tym swoim wzrokiem, któremu nie mogłam się oprzeć zwłaszcza po alkoholu.
CZYTASZ
może jednak? - Kuba Patecki
FanfictionPoznają się na imprezie wigilijnej, a tam po prostu się zakochują...