ROZDZIAŁ 9

495 29 8
                                    

- Nie. - odmówiłam już chyba setny raz chłopakowi.

- Pojedź z nami, proszę. - Kuba nie dawał za wygraną, a ja nie miałam zamiaru się zgodzić. Pokręciłam przecząco głową i wróciłam do swoich wcześniejszych czynności. - Co ci szkodzi? - zapytał mnie chłopak. Co mi szkodzi? Nie wiem, nie mam najlepszego kontaktu z ekipą, można powiedzieć, że kolegujemy się. Ale przecież mam swoich przyjaciół nie mogę wszystkiego rzucić i odwrócić się od nich, ponieważ są dla mnie ogromnie ważni. To z nimi miałam wybrać się na ferie i tak zrobię. Chłopak fuknął pod nosem i wcześniej informując wyszedł do Karola nagrywać jakiś filmik.

Nim się obejrzałam był już wieczór, który postanowiłam poświecić serialowi, o którym marzyłam po całym dniu nauki. Wkrótce zjawił się również Kuba, który wrócił z nagrywek i dołączył do oglądania. Tak spędziliśmy już kolejny wieczór razem.

-

Obudziłam się dzisiaj dosyć wcześnie, wyszłam z łóżka szczególnie przez zapach, który dochodził z mojej kuchni. W nim oczywiście mój chłopak, który zrobił nam naleśniki. Przywitałam się z nim krótkim buziakiem w usta i zasiadłam do stołu, żeby skosztować tych pyszności.

- Zosieńka. Moja kochana. - rozpoczął swój monolog chłopak. Przypominając sobie jego prośbę ze wczoraj pokręciłam przecząco głową i wyszeptałam tylko ciche „Nie ma mowy" i wróciłam do naleśników, które chłopak mógłby robić codziennie bo są przepyszne.

- Proszę. Naprawdę. Chcę jechać tam z tobą. - również chciałam spędzić ferie z chłopakiem ale wyjazd, na który się umówiłam nakładał się terminami a nie chciałam wystawiać moich przyjaciół na wiatr szczególnie, że do wyjazdu pozostało kilka dni. Zresztą nie będę się wpychać na ich wyjazd.

- Pojedziemy gdzieś razem? - zapytał ostatecznie, wyraźnie wiedząc, że przegrał naszą kłótnie o wyjazd. Pomysł chłopaka nie był głupi, moglibyśmy odpocząć od Krakowa na kilka dni.

- Możemy na tym pozostać. - chłopak uśmiechnął się zwycięsko i szybko ale czuło pocałował w usta. - Pakuj się, ja ogarnę nam nocleg. - Przepraszam co? Czy chłopak miał zamiar jechać teraz, zaraz po tym jak zgodziłam się gdzieś pojechać? Nawet nie ustaliliśmy gdzie! Nic nie zaplanowaliśmy, ale no cóż co mi pozostało zrobić niż tylko się pakować. Świr, którego darze niesamowitymi uczuciami.

-

Już od godziny siedzimy w aucie śpiewając stare piosenki. Kuba załatwiając nam nocleg poinformował tylko o ilości dni tam spędzonych, ale za żadne skarby nie chcę powiedzieć gdzie jedziemy i co tam będziemy robić. Męczyłam go, żeby mi wyznał naprawdę długo jednak ten uparciuch za żadne skarby nie chcę mi powiedzieć.

Widząc wielki znak literki „M" po drodze spojrzałam tylko na chłopaka, który bez zapytania zjechał na jedzenie.

- Co chcesz? - zapytał chłopak zamawiając nam jedzenie.

Podeszłam do urządzenia wybierając kilka rzeczy, na które mam ochotę. Zaraz po mnie zamawia Kuba, który bierze cztery razy większą porcję ode mnie. Nie wiem jak on to mieści naprawdę. Podczas płacenia szybko wyprzedziłam chłopaka, który zbliżał swoją kartę płatniczą. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

- O czyli tak się teraz bawimy. - wypowiedział słowa, a moje czyny przybrał jako wyzwanie i teraz ciągle będziemy się ścigać kto pierwszy zapłaci.

- Nie tym razem koleżko. - wzruszyłam ramionami i posłałam buziaka w powietrzu.

-

- Gdańsk? - zapytałam zdziwiona. - W zimę? Czy ty jesteś mądry?

- Czy ta odpowiedź ma być zgodna z prawdą? - odpowiedział chłopak, a ja wybuchnęłam śmiechem.

Mimo wszystko byłam bardzo szczęśliwa. Są to pierwsze ferie, które spędzam w takim towarzystwie. Po krótkim spacerze ruszyliśmy już do hotelu, który Kuba nam załatwił.

-Co robimy? - odrazu zapytałam po zakończeniu rozpakowywania wszystkich rzeczy.

- Lecimy na miasto. Ubierz się tylko ciepło zmarźluszku mój ty kochany. - chłopak pstryknął mnie w nos, a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

Ubrana ruszyłam do wyjścia, a zaraz za mną mój chłopak, który nie potrzebował ani chwili, żeby się ogarnąć.

- Załóż skarpety. - poinformowałam chłopaka, gdy zauważyłam, że zamierza wyjść z pomieszczenia bez skarpetek.

- Po co? - prychnął chłopak i zaczął ubierać buty. Natomiast ja przystanęłam wiedząc, że to nie skończy się dobrze i chłopak będzie chorował przez dwa tygodnie i zdychał.

- Chory będziesz, zakładaj no już. - rozkazałam chłopakowi.

- Nie mam.

- Jak to nie masz? Nie wziąłeś? Czy ty myślisz?!

- Chodź, spóźnimy się. - złapał mnie za rękę i pocałował krótko.

Kierowaliśmy się w stronę klubu, w którym chłopak miał poznać mnie ze swoimi znajomymi, z którymi kiedyś podróżował. Kiedy znajdowaliśmy się coraz bliżej budynku stres jeszcze bardziej ogarniał moje ciało. Chłopak widząc moje poddenerwowanie próbował mnie zająć i rozśmieszać w każdy możliwy sposób. Jego starania na chwilę pozwoliły mi zapomnieć o stresie, jednak wszystko to powróciło podczas gdy znaleźliśmy się przed wejściem klubu a ja spojrzałam błagalnym wzorkiem na Kubę.

- Może jednak pójdziesz sam. - zapytałam moim niewinnym głosikiem.

- Hej, Zośka. Jesteś przepiękna, przezabawna i przeinteligenta. I do tego jesteś moją dziewczyną, więc niczego nie musisz się wstydzić. - spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. - No dobra, jedyne czego możesz się wstydzić to czasami mnie, ale tylko czasami. - razem się zaśmialiśmy, a chłopak pstryknął mnie w nos. - Idziemy?

-Idziemy.


——————————

Heja wszystkim! W końcu nowy rozdział, mam nadzieję, że się cieszycie. Nie mam kompletnie czasu i weny na pisanie teraz, ale postaram się dla was za niedługo wrzucić jakiś kolejny rozdział. A teraz proszę o komentowanie i gwiazdki, które niesamowicie motywują! Do następnego!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

może jednak? - Kuba PateckiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz