Wstałam rano z ogromnym bólem głowy. Każdego ranka po imprezie z Marcelem żałuje, że w ogóle wypiłam jakikolwiek alkohol. Przypominając sobie wszystko ze wczoraj, spojrzałam tylko na puste łóżko, na którym nie leżał już Kuba.
Słysząc kroki w salonie wywnioskowałam, że chłopak nadal jest w mieszkaniu. Postanowiłam zwlec się z łóżka pomimo wielkiego kaca. Wychodząc z pokoju odrazu poczułam niesamowity zapach pizzy.
- Dzień dobry. - powiedziałam zauważając chłopaka, który przeszukiwał półki w kuchni prawdopodobnie szukając talerzy do zjedzenia pizzy.
- Witam. Nie umiem gotować, ale pomyślałem, że będziesz głodna, więc zamówiłem pizzę. - powiedział chłopak wyciągając po dosyć długich poszukiwaniach dwa talerze, które postawił na stole.
- Jesteś niesamowity. - uśmiechnęłam się do niego. - Pizza na śniadanie?
- Prędzej obiad. - zmarszczyłam brwi spoglądając na zegarek. No tak szesnasta godzina. Przyznam szczerze trochę mi się pospało. - Musimy chyba pogadać.
- Chyba tak. - nieco obawiałam się tej rozmowy. Liczyłam po cichu, że jednak coś z tego wyjdzie, a chłopak odwzajemnia moje zauroczenie. Jednak nigdy nie umiałam wyznawać swoich uczuć.
- Ale najpierw zjemy, bo jestem nieziemsko głodny. - powiedział chłopak i wziął kawałek pizzy.
Sięgnęłam już po ostatni kawałek wiedząc co mnie czeka po tym zaczęłam się stresować. Spojrzałam na chłopaka, który przyglądał mi się biorąc ostatnie gryzy pizzy.
- Okej, więc... - zaczęłam rozmowę zacinając się w połowie.
- Więc... - czekał chłopak na moje słowa, jednak to ja miałam nadzieję, że on dokończy moje słowa.
Spuściłam wzrok na stół, a moje ręce nerwowo stukały o przedmiot.
- To może ja zacznę. - uratował mnie od wypowiedzi chłopak, za co podziękowałam w duchu. - Mimo, że nie znamy się długo, wiedz, że jesteś dla mnie ogromnie ważna. Bardzo mi się podobasz, zresztą jesteś tak śliczna, że wątpię, że komuś się nie podobasz. - wpadł w słowotok, na który się cicho zaśmiałam i poprawiłam spadający kosmyk włosów.
Mój głos ugrzązł w gardle, po za tym w głowie nie miałam nic logicznego co mogłabym powiedzieć. I kolejny raz chłopak uratował mnie swoim pytaniem.
- Zostaniesz moją dziewczyną? Wiem, znamy się krótko, ale spróbujmy. - chłopak nie spuszczał ze mnie wzroku czekając na odpowiedź.
Próbowałam wydobyć z siebie jakiekolwiek słowa, jednak na marne. Spojrzałam prosto w oczy chłopaka kiwając potwierdzająco głową. Brunet momentalnie znalazł się przy mnie chowając mnie w swoich objęciach. Nasze złączone ciała wywołały szczery uśmiech na mojej twarzy. Nasze głowy znalazły się niesamowicie blisko zaraz pogrążając się w czułym pocałunku.
- Czekaj. - oderwałam się niespodziewanie od chłopaka. - Możemy na razie nie mówić o tym Łukiemu?
- Co? - chłopak zmarszczył brwi prawdopodobnie nie wiedząc czy mówię serio. - Nie chcę tego ukrywać.
Mój wzrok zatrzymał się na chłopaku błagalnym wzrokiem, który działał na niemal wszystkich. I w tym momencie chciałam, żeby na niego również zadziałał. Na moje poczynania chłopak przewrócił oczami.
- Ile?
Ile? Szczerze bałam się reakcji brata, to on zawsze był dla mnie był najważniejszy, a z jego zdaniem bardzo się liczyłam. Wiedziałam, że nie mogłam tego długo ciągnąć, więc wypowiedziałam nie zastanawiając się zbytnio.
- Miesiąc
- Miesiąc? - chłopak jęknął zrezygnowany obejmując mnie ramionami. - No dobra.
Obdarzyłam chłopaka szerokim uśmiechem, który odwzajemnił.
***
Mój błogi sen został przerwany mokrymi pocałunkami przystojnego bruneta. Zaspana przetarłam oczy oddając kilka pocałunków chłopaka.
- Wstawaj, już dwunasta. - zrobiłam zrezygnowaną minę zakładając ręce na szyję Kuby.
Chłopak skierował się do kuchni szykując dla nas śniadanie. Ubrana byłam w za dużą koszulkę chłopaka z logiem jakiegoś zespołu, którego nie znałam. Nakładając ciepłe kapcie na stopy skierowałam się do kuchni.
Kuba w samych bokserkach stał przy blacie szykując już wcześniej zrobioną jajecznicę. Uśmiechnęłam się na ten widok przyglądając się chwilę. Podeszłam do chłopaka oplatając goz tyłu moimi ramionami. Kuba odwrócił się w moją stronę patrząc mi prosto w oczy i całując mnie krótko w usta.
- Siadaj. Zaraz podam do stołu. - chłopak puścił oczko w moją stronę. Wykonałam polecenie Kuby i cierpliwie czekałam na śniadanie.
Nasze leniwe popołudnie skończyło się na oglądaniu filmów, a później graniu chłopaka w grę komputerową o nazwie, o której nie miałam pojęcia. Postanowiłam zaspokoić swój czas czytając książkę, którą katowałam już od miesiąca jednak ilość stron w niej przebijała wszystko. Nim się obejrzałam na zegarku widniała godzina dziewiętnasta a do mojego pokoju przyszedł Kuba, który znajdował się w salonie.
- Idziemy na rynek? - kiwnęłam głową i odkładając książkę zaczęłam się szykować.
Nasze ogarnięcie nie zajęło nam długo i zaraz znaleźliśmy się na krakowskim rynku. Nasze splecione ręce dodawały mi trochę ciepła. Byłam niesamowicie szczęśliwa przy boku Kuby. W żadnym procencie nie żałuje mojej decyzji i ogromnie się cieszę, że razem jesteśmy. Spacerując nie obyło się bez wygłupów chłopaka, które zawsze wywoływały śmiech na mojej twarzy.
- Zostaniesz też dzisiaj na noc? - spytałam chłopaka. Od czasu rozpoczęcia naszego związku nieoficjalnie zamieszkaliśmy razem. Wyglądało to tak, że po prostu zanim się obejrzymy jest już późna godzina, a chłopakowi nie opłaca się wracać do swojego mieszkania.
- Oczywiście, że tak. Już się zadomowiłem. - chłopak puścił do mnie oczko, a ja się lekko zaśmiałam. - Po południu jadę do Karola. Będziemy nagrywać jakiś filmik. - kiwnęła tylko głową i dalej przechadzaliśmy się uliczkami Krakowa.
——————
Siemanko kochani! Kolejny rozdział za nami, który mam nadzieję, że się wam spodobam. Piszcie jak wam się podoba i zostawiajcie gwiazdki. Do następnego!

CZYTASZ
może jednak? - Kuba Patecki
FanfictionPoznają się na imprezie wigilijnej, a tam po prostu się zakochują...