8

273 22 6
                                    

Od dobrych dziesięciu minut, szłam przez las. Ostatni raz, byłam tutaj tak dawno, że obawiałam się, iż mogłam zapomnieć, jak dojść do tego przeklętego domu. Gdyby nie Sergio, i jego ważna sprawa do mnie, nigdy bym już nie pomyślała o powrocie w to miejsce. Spojrzałam na zegarek, dochodziła już godzina dwudziesta. Tak jak na liściku, który dostałam od Andresa, miałam się spotkać z jego bratem, właśnie o tej godzinie i w tym miejscu. W końcu zobaczyłam wielki budynek. Trawa była już tak wysoka, że mało co było widać. Przekroczyłam bramę i podeszłam do drzwi. Kiedy weszłam do środka, wspomnienia zaczęły napływać do mojej głowy. Pierwsza akcja, moje przygotowania, imprezy, odkrycie całej prawdy, aż w końcu, udało mi się od tego wszystkiego uwolnić... Weszłam w głąb salonu. Zobaczyłam mężczyznę na kanapie, siedział jak gdyby nigdy nic i patrzył się na mnie, zza okularów.

- W końcu dotarłaś- powiedział- Już myślałem, że zapomniałaś drogi w to urocze miejsca. - dodał z sarkazmem.

- Niestety nie zapomniałam. Po co chciałeś się ze mną spotkać?

Sergio wstał z kanapy, a następnie podszedł do okna, odwracając się do mnie placami. Miał na sobie zwykłe jeansy oraz czarną koszulę.

- Dlaczego psujesz nasz plan? Dlaczego zdradzasz mojego brata? Dlaczego kazałaś Fabio, zastraszyć tego policjanta?! Julia! Dlaczego do cholery, to wszystko robisz?!- krzyknął wściekły.

Skąd on wiedział, że prosiłam Fabia o pomoc? Musiałam zachować zimną krew. Nie mogłam pozwolić dać się sprowokować, ale nie mogłam też wiecznie milczeć. Musze coś wymyślić i to teraz.

- Nie wiem o co ci chodzi- odparłam- Nikogo nie zdradziłam, szczególnie nie Andersa. To co widziałeś, było tylko przyjacielskim buziakiem. Nic więcej. A cała sprawa z Angelem, musiała zostać załatwiona. Zaczynał węszyć, gdybym tego nie zrobiła, to nie wiadomo co on by mógł zrobić.

Zaczynałam samą plątać się w tym co mówiłam. Wolałbym być, tam zamknięta razem z nimi. Jak mogłam udawać dobrą policjantkę? Przecież przez nich, miałam wyjęte kilka lat z życia, a teraz miałam być jedna z nich. Śmieszne.

Mężczyzna odwrócił się w moją stronę. Spojrzał się na mnie i wiedziałam, że jest gorzej niż źle. W kilku krokach, z końca pomieszczenia, znalazł się przy mnie. Cała się spięłam.

- Nie interesuje mnie, co ten cały Angel mógł zrobić! Jeśli cię wyda, jesteś skończona! Czego ty nie rozumiesz! Najpierw Rio, doprowadza do tego, że poznajemy tożsamość jego i Tokio. Później ty, zaczynasz wplatać do planu swoje głupie zagrywki obrażonej dziewczynki! Naprawdę, zaczynam mieć tego wszystkiego dość.

Nie wiedziałam o co mu chodzi. Przecież ten cały napad, był tylko jego pomysłem. Musiał zdawać sobie sprawę z tego, że nie wszystko może pójść po jego myśli. Zawsze może stać się coś złego.

- Może to przez Ciebie, Fabio, rozstaje się ze swoją żoną? Zdradził ją z Tobą?

Tego było dla mnie za wiele. Jak mógł powiedzieć coś takiego? Nim zdążyłam nad sobą zapanować, moja dłoń spotkała się z jego policzkiem w bolesny sposób. W pomieszczeniu słychać było tylko uderzenie i narastające z każdą kolejną sekundą napięcie. Jak on śmiał powiedzieć coś takiego! Bezczelny gnojek! Znał mnie już tyle lat...

- Jesteś dupkiem wiesz? Znamy się już tak długo. Sam dobrze wiesz, że większość zawdzięczam Andresowi, a śmiesz insynuować mi takie rzeczy!- powiedziałam, patrząc mu z wyrzutami w oczy. Zawiodłam się na nim i to bardzo. Nie czekając na jego słowa, odwróciłam się i poszłam w kierunku wyjścia. Chwyciłam za klamkę, i kiedy chciałam już wyjść, dodałam- Mam nadzieję, że jak ten cały cyrk się skończy, to już więcej się nie zobaczymy. Do widzenia.

Dom Z Papieru- Trochę inna historiaWhere stories live. Discover now