10

221 23 3
                                    

Zatrzymałam samochód na czerwonym świetle. Poprawiłam górne lusterko i przełączyłam radio. Nienawidzę słuchać tych popularnych "hitów, " wykonywanych przez gwiazdeczki, które w realu nawet nie umieją śpiewać...

- ... A teraz zapraszamy na najświeższe wiadomości z kraju i świata... - usłyszałam damski głos z radia. O i o to chodziło. Wreszcie coś pożytecznego.

Światło na sygnalizacji świetlnej zmieniło kolor na zielone. Powoli ruszyłam za jakimś żółtym samochodem przede mną.

- Na początek szokujące doniesienia z Madrytu- z zaciekawieniem podgłośniłam urządzenie.- Jak wszyscy doskonale wiemy, negocjacje ze złodziejami, z mennicy królewskiej wciąż trwają. Przetrzymywanych jest tam około siedemdziesięciu zakładników. Dostaliśmy dostęp do jednej z takich rozmów, w której główna inspektor Raquel Murillo, rozmawia z jednym z napastników.- z każdym słowem kobiety, robiło się ciekawiej. - A oto fragment rozmowy- dodała prowadząca.

- Czyli zamiast ośmiorga zakładników, chce pani tylko Alison Parker? Czy jest pani pewna? Pani inspektor? - teraz usłyszałam metaliczny męski głos.

- Tak, jestem pewna- odpowiedziała zdeterminowana Raquel.

Zaśmiałam się. Oj Murillo jaka ty jesteś przewidywalna. Profesor ładnie cię załatwił. Czyżby kolejny szach mat?

Gwałtownie zahamowałam i z całej siły wcisnęłam klakson.

- Palant- syknęłam, patrząc na gościa, który bezczelnie wpieprzył mi się na rondzie. Niektórzy nie powinni mieć prawa jazdy.

Po dziesięciu minutach jazdy, dotarłam pod mennicę. Tradycyjnie, wyciągnęłam okulary przeciwsłoneczne ze schowka i nałożyłam je na nos. Wysiadłam, zamknęłam pojazd, kierując się w stronę taśmy policyjnej. W oddali dostrzegłam uśmiechającego się do mnie mężczyznę. Zmrużyłam oczy, żeby lepiej mu się przyjrzeć. Juan. Odwzajemniłam uśmiech i lekko mu pomachałam.

- Ale mam deja vu, przed chwilą już przepuszczałem jedną panią inspektor- zaśmiał się, podnosząc taśmę.

Zatrzymałam się w miejscu. Co jest kurde?

- Raquel jest w pracy?- zapytałam zaskoczona.

- Nooo jest- odparł, przyglądając mi się badawczo.

Nie lubiłam tego spojrzenia. Odpowiedziałam uśmiechem i ruszyłam przed siebie. Ale bym się zdziwiła, gdyby Raquel czekała tam w środku na mnie z kajdankami i policją. Co ja gadam. Prawda jest taka, że chyba momentalnie umarłabym na zawał. Weszłam do środka. Na szczęście, nikt nie zwracał na mnie większej uwagi niż zwykle.

- Hej, co ty tutaj robisz?- zapytałam, kiedy podeszłam do Murillo.

- Cześć- zaczęła- Mamy dziś razem, przez to co się stało.

- A co takiego się stało?

- Pojechaliśmy na złomowisko w poszukiwaniu tego samochodu. Były tam 2 osoby, które pomagają im z zewnątrz. Jestem tego pewna, ale niestety, uciekli nam.- odparła z ożywieniem.

- Och...- westchnęłam udając zrezygnowanie- Ja myślę, że to kwestia czasu, i ci złodzieje wpadną w swoją własną pułapkę...

- Raquel! - mój mądry wywód został przerwany przez Prieto- Niedługo przyślą raporty.- dodał, przywołując ją do siebie ruchem ręki.

Raquel ruszyła w jego stronę, a ja udałam się do biurka, no bo przecież trzeba zacząć pracę. Zgarnęłam laptopa z blatu Angela, i skierowałam się w stronę pokoju do przesłuchań. Zaczęłam wypełniać raporty i inne papiery. W końcu odpaliłam komputer i postanowiłam odesłać dane papiery. Kiedy skończyłam wstałam z krzesła i wszystko powkładałam do odpowiednich teczek. Idealnie. Teraz można chwilę powęszyć. Powróciłam znów do ekranu i zaczęłam przeglądać pliki znajdujące się na dysku. Nic ciekawego tam nie było. Głównie to, co ja i Raquel wpisywałyśmy w raporty- czyli praktycznie zero informacji. Usłyszałam odgłos przychodzącej wiadomości na laptopa. Nagle, w dolnym rogu ekranu, pojawiła się mała ikonka. Przyszło powiadomienie z policji. Rozejrzałam się, ale nikt nie zwracał na mnie uwagi. Nie czekając ani chwili dłużej weszłam w wiadomość. Mój puls momentalnie się zatrzymał. Chwyciłam się krzesła, mając wrażenie, że moje nogi miękkną i nie mogę na nich ustać. Po chwili poczułam na karku zimny pot. Zdenerwowana zagryzłam wargę. Nie mogłam się uspokoić. Na ekranie widziałam tylko jego zdjęcie. Zdjęcie Andersa. Wszystkie dane o nim. Wszystko o jego życiu. O tym, że ma żonę. O tym, iż dwa razy siedział w więzieniu. Za co był karany. Wszystko. Poczułam łzy napływające do moich oczu. Nie mogłam pozwolić na wydanie jego tożsamości.

Dom Z Papieru- Trochę inna historiaWhere stories live. Discover now