09

326 25 30
                                    

- Wybujałe ego mój drogi kolego - powiedziałam, na co zareagował parsknięciem, które zbagatelizowałam

Postanowiłam nie wdawać się z nim w głębszą dyskusje, jeżeli sytuacja nie będzie tego wymagała.  Im pewniejszy był swojego zwycięstwa, tym szybciej uporam się z jego parszywą mordą

- Kronosie - skinął w stronę mojego towarzysza na co tamten prychnął

- Wreszcie raczyłeś na mnie spojrzeć, mała gnido - syknął tak zjadliwie, że nawet na mnie zrobiło to niemałe wrażenie

Zaraz za tym tępym palantem ujrzałam Nica, który klęczał widocznie słaby. Po jego rękach i twarzy spływała krew, zdobiąc jego ciało karmazynowymi śladami. Karnacja syna Hadesa, która zwykle była bardzo blada, aktualnie wyglądała jak papier. Policzki chłopaka widocznie się zapadły w przeciągu tych kilku dni. Ten okropny widok przez chwilę zabrał mi tok logicznego myślenia przez co od razu rzuciłam się w jego stronę, nie za bardzo się kontrolując

Wróg zareagował natychmiastowo.

Błyskawicznie odwrócił się w jego stronę, pociągnął go za kawałek postrzępionej koszulki i wystawił nad przepaścią, z ponad której unosił się biały dym. Czarnowłosy wiercił się, lecz gdy spostrzegł, że jego starania nie przynoszą okreslonych skutków, automatycznie zaprzestał

A mnie w momencie obelciał dreszcz. Miałam sen łudząco podobny do sytuacji, która właśnie rozgrywała się przed moimi oczami, tylko z kilkoma różnicami. Zamiast herosów szczyciłam się towarzystwem Pana Czasu, który sam poruszył się niespokojnie, przestępując z nogi na nogę

On nie może tam spaść, bo tego nie przeżyje. Nikt nie przeżyje.

Przygotowałam się na słowa, które za chwilę miałam usłyszeć. Na słowa, które zmienią nasze położenie. Na słowa, które zmienią moje życie

- Jeżeli chcesz go uratować, musisz się ze mną zmierzyć! Podejmujesz się wyzwania, sukcesorko Chaosu? - krzyknął w moją stronę uśmiechając się parszywie

Czy byłam na TO gotowa? Zdecydowanie tak, patrząc na fakt, że przez ostatnie dni tylko trzy rzeczy zajmowały moje myśli

- Wyzwanie przyjęte! - odpowiedziałam hardo

Niech sobie gnojek nie myśli za dużo

Z całej siły cisnął di Angelo na ścianę jaskini, przez co przygryzłam nerwowo wargę. Odwróciłam się w stronę Pana Czasu, który ze złością wbijał wzrok w swojego przeciwnika, którym był dwumetrowy, blondyn z turkusowymi oczami oraz aroganckim uśmiechem. Wznosił się ponad przepaść machając swoimi kroczoczarnymi skrzydłami w dosyć irytujacy sposób

Całkiem niezły ten Upadły

- Może i ma śliczną buźkę, ale twój cudowny sierp sobie z nią poradzi, prawda Kosiarzu?

Zaskoczony moimi słowami gapił się na mnie chwilę, lecz po chwili odpowiedział:

- Oczywiście - podszedł do mnie i położył swoją dłoń na moim ramieniu - Może i jesteś wkurwiającą gówniarą, ale z taką gówniarą nigdy bym nie chciał mieć do czynienia, więc skop mu dupsko, żebym mógł się pośmiać, gdy zgniotę tego bękarta - wskazał na blondyna, który przyglądał się nam z zainteresowaniem. Puścił w moją stronę oczko, zareagowałam środkowym palcem

- Dupek - mruknęliśmy w tym samym czasie, co spowodowało, że na naszej twarzy pojawiła się nuta rozbawienia

- Aha, jeszcze jedno. Gdy to się skończy, zabierz z tego miejsca ich wszystkich. Nie chcę, żeby przebywali w tym miejscu za długo - pokiwał głową, a ja wdzięczna posłałam mu ostatni usmiech, po czym odwróciłam się w stronę mojego konkurenta

successor of chaosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz