Kłótnia

492 38 0
                                    

Dzień w szkole spędziłem jak zawsze nudnie i monotonnie. Nic ciekawego się nie działo, a Mineta odziwo o nic nie pytał. Jak zwykle myślałem nad bzdurami zamiast skupić się na przyjaciołach. Chyba nue spodobało im się to...
- Zamierzasz zawsze tak robić? - spytał zdenerwowany Lida
- Ale co? - otrzepalem sie z myśli i spojrzałem na niego ze zdziwieniem
- Mam dość. Nie słuchasz nas kompletnie! Ciągle tylko chowasz ten swój glupi łeb w swój zeszyt lub zamyslasz się. Czy my cie wogole obchodzimy? - odpowiedział wciąż wkurzony, jednak ja też się zdenerwowałem. Jak on śmie wypominać mi coś co nie jest moją wina? Gdyby to on poszukiwał swojego ojca z bratem, pewnie robił by to samo!
- Nie podoba ci się to możesz sobie iść. - powiedziałem z pewnością siebie. Uraraka stała i spoglądała raz na mnie , raz na Lide
- Chłopaki... Spokojonie... - spojrzala znow na Lide - Lida-kun. To nie jego wina. - stwierdziła
- A... Rozumiem, czyli jesteś za nim, tak? - wykrzyczal turbo
- Nie rozumiem waszego problemu. Przecież Deku nic nie robi. - zasugerował Todoroki
- No właśnie! On nigdy nic nie robi.
I to mnie doprowadza do szału! - stwierdził
- Spokojnie... - powtórzyła ponownie dziewczyna, ktora wygladala, jak gdyby miala sie zaraz rozplakac - Deku-kun. Zacznij zwracać na nad uwagę. - poprosiła mnie Uraraka, na co ja przewrocilem tylko oczami
- Nie mam czasu o was myśleć. Mam ważniejsze sprawy na glowie, niz urzeranie się z kimś takim jak wy. - ujalem to troche zbyt mocno
w słowach... Bylo mi az wstyd. Uraraka rozplakala sie i pobiegla
w przeciwną stronę. Todoroki za nią, a Lida został przy mnie.
- Gratuluje... I powodzenia - powiedział ostatnie slowa i ruszył za przy... Dawnymi przyjaciółmi..?

Kierowałem się ku domu, wyzywajac siebie w myślach. Jak mogłem być aż tak głupi, aby im to powiedzieć?! Przeciez doskonale wiem, ze tak nie sądzę. Kocham ich jak przyjaciół, ale... Co do jednego mam racje. Chce się dowiedzieć więcej o rodzinie. Idąc znów zamyśliłem się z powodu wczorajszego spotkania. Nawet nie zauważyłem, gdy przez przypadek skrecilem nie w tą stronę co trzeba. Zronilo się niemniej i ciszej. Rozejrzalem sie w koło. To był... ZAUŁEK. Nie nawidze takich miejsc. Zawsze mam wrażenie jakby ktoś miałmnie zaraz zaatakować. Obrocilem sie powoli do tylu
i... I nic. Heh. Spodziewałem się bardziej w stylu, że ktos wyskoczy
i mnie, Ałć! Dostałem czymś w nogę. Przwrocilem się na ziemie i złapałem za miejsce bólu. Co to do cholery jest?!
Spojrzałem na nią. Krwawi?! Tego mi brakowało. Złoczyńcy...
- Proszę, proszę, proszę... - usłyszałem glos jednego z nich, jednakże nikogo nie widziałem.
- Gdzie jesteś!? Pokaż się! - krzykłem w stronę ciemnej uliczki. Nie wiedziałem, z której strony ktoś, lub coś, na mnie czycha.
- Moze lepiej nie? Jeszcze sie przerazisz i zemdlejesz, a nie zamierzam cie nieść. - odezwał sie nieznajomy glos
- KIM JESTEŚ! - spytalem, rozgladajac się wokół szukajac osoby, która ze mną rozmawiała
- SLYSZYSZ? POKAZ SIE! - przekazałem po czym dostałem
w drugą nogę. Krzykłem z bólu. Łzy  spływały mi powoli z policzka, jednak tym razem zostałem tylko uderzony. Ale czym? I kiedy?!
- Pokaz się... - znów rozkazalem, lecz tym razem spokojniejszym tonem.
Z cienia wyłonił się nikt kto inny niż zabójca bohaterów! Nie dobrze mi...

Obudziłem się przykuty do ściany. Siedziałem a rece i stopy miałem zakryte metalowym gównem. Nie mogłem użyć nocy. Rozejrzalem się. Bylem sam, a moja noga była zabandazowana. Gdzie jestem? Krzyczalem o pomoc, starałem sie użyć quirk i uwolnić. Wszystko na marne. Po dłuższej chwili sidzenia samemu, prawdopodobnie w jakiejś piwnicy ktoś wszedł do pokoju. Spojrzałem na niego z nadzieja, chodź czułem ze to nie bohater. I miałem racje...
- Witaj, bracie... - rzekł w moją stronę Aaron...

"Jak Poznałem Brata" // BNHA // ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz