PW. Kasia
Sprzątałam sobie w najlepsze, kiedy ktoś zapukał do mojego pokoju
-proszę! -krzyknęłam wsuwając półkę na swoje miejsce. Pluszaki przestały się ruszać, a do pokoju wszedł mój brat
-jakiś Lance po ciebie przyszedł
-Jak to po mnie? Dziś nie jest sobota? -Zapytałam zdziwiona
-Nie, dziś jest piątek geniuszko-zaśmiał się i poszedł do swojego pokoju
-Cholera... Lance! Właź! -Krzyknęłam, a po chwili chłopak pojawił się w framudze drzwi
-Jestem już, siemka-uśmiechnął się do mnie
-Heeej-przytuliłam się, krótko do chłopaka
-szykujesz się już do wyjścia? -odwzajemnił uścisk
-Jakby...- puściłam go i podrapałam się po karku- nie idę dziś do szkoły heh...
-a czemu?
-nawet się nie ogarnęłam! Poza tym bardzo mi się nie chceee-przeciągnęłam i wywaliłam się na łóżko
-Nie dobrze, rozumiem. Przekaże pani, że źle się czujesz i podam ci lekcje od razu po szkole-puścił mi oczko z uśmiechem
-Dziękuje ci, kochany jesteś-z szerokim uśmiechem, wstałam i ponownie go uścisnęłam
-To ja lecę, żebym się chociaż ja nie spóźnił-pocałował mnie w czoło i się pożegnał. Po chwili opuścił dom. Zamknęłam ponownie drzwi w moim pokoju i westchnęłam
-Już możecie się poruszać-stwierdziłam i siadłam przed toaletką, która była już w miarę ogarnięta. Postanowiłam, że teraz przyszedł czas na siebie żeby się ogarnąć. Postawiłam na czymś delikatniejszego, pomarańczowego i złotego metalu gdzie nie gdzie. Zadowolona patrzyłam na swoje dzieło i odwróciłam się do pluszaków
-I jak wyglądam? -Zapytałam się ich z uśmiechem, maskotka Chici zaczęła klasycznie w swoje skrzydełka. To chyba znaczy, że ładnie. W czasie, gdy zauważyłem, jak złoty misiek się na mnie zapatrzył się i lis „przywalił" mu swoją łapkę w głowie, żeby się otrząsnął. Zaśmiałam się pod nosem i wróciłam do przygotowania sprzątania pokoju.
* Time skip *Obudziłam się tak około 15:30 i przeciągnęłam się. To sprzątanie tak mnie wykończyło, że szok, po prostu MUSIAŁAM się przespać. Maskotki oczywiście były przy mnie cały czas, tylko zajmowały się bardziej sobą nawzajem. Spałam na swoim fotelu, przez co kości zaczęły cicho chrupać
-Wybaczcie jeśli się nudziłyście... musiałam się przespać-ziewnęłam i potrząsnęłam głową
-Mam nadzieje, że nic nie odwaliłyście kiedy spałam-pogroziłam im palcem lekko, na co one pokręciły główkami
-To dobrze-Pogłaskałam każdego lekko i wstałam na nogi, dałam im znak, żeby chwilę poczekały i poszłam do kuchni. Wyjęłam sobie szklankę i nalałam do niej mleka z kartonu, zawartość od razu wypiłam. Dopiero teraz zauważyłam kartkę na lodówce
"Jadę do starych znajomych siostra, wrócę późno! Twój kochany braciszek~"
-Taaak bardzo kochany- mruknęłam pod nosem i zaśmiałam się. No przynajmniej nie będę musiała się bać, że zobaczy ruszające się miśki. Dostał by chyba zawału. Wróciłam po chwili do pokoju i zobaczyłam pluszaki pakujące mi się do plecaka
-Co wy chcecie?... wycieczkę jakąś czy coś?-Podniosłam jedną brew spoglądając na nie. Te na to nie zareagowały i wcisnęły się tam wszystkie. Westchnęłam
-Dobra, dobra, przejdziemy się autobusem. Mam ochotę na pizze to może pójdę do tej pizzeri, razem z wami, bo przecież nie zostawię was tu. Jeszcze dom mi spalicie-wzięłam portfel, wsadziłam dokumenty do niego i pieniądze i spakowałam do osobnej kieszonki. Telefon i słuchawki wzięłam do ręki. Wyszłam z domu i oczywiście go zamknęłam. Poszłam na autobus, jednak po drodze towarzyszyło mi niezbyt miłe uczucie, jakby ktoś mnie obserwował. Brr jak w horrorze jakimś. Zdążyłam akurat na autobus, kupiłam bilet i usiadłam na samym tyle. Zdjęłam plecak i postawiłam go sobie na kolanach, nie chciałam przecież zgnieść tych maskotek. Założyłam słuchawki na uszy i puściłam sobie jakąś muzykę
*time Skip*
Po jakimś czasie jazdy i spacerku dotarłam do budynku i znów poczułam to samo uczucie. Aż ciar dostałam. Weszłam do środka. Wewnątrz budynku było słychać śmiechy i krzyki dzieci, oraz śpiewanie piosenki urodzinowej. Widocznie, ktoś zarezerwował sobie to miejsce na urodziny. Zajęłam jedno z miejsc przy ścianie i złożyłam zamówienie na mała pizze klasyczną. Zaczęłam się uważniej rozglądać po wielkim pomieszczeniu, przerwał mi to jednak lekko podskakujący plecak. Rozsunęłam suwak i zajrzałam do pluszaków, wyglądały jakby chciały wyjść ale pokręciłam głową, na znak, że nie mogę, jedynie co zrobiłam to przechyliłam lekko plecak, żeby mogły zobaczyć gdzie są, wyglądały na zaniepokojone i zakopały się w głąb plecaka. Trochę nie rozumiem ich zachowania, zostawiłam plecak obok siebie i wróciłam do ponownego rozglądania się. Po chwili chyba zaczęło mi się coś dziać z wzrokiem, bo zamiast robotów na scenie widziałam... nastolatków? W kolorach odpowiadającego im animatrona. Wyglądały jakby patrzyły wprost na mnie i uśmiechały się, w głowie zaczęły roznosić się głosy... "It's me", "You can't" i "It's his fault"... Parę minut później wszystko zniknęło, na scenie znów stały roboty, a w głowie miałam jedynie śmiech dzieci roznoszący się po sali. Akurat przyszła moja pizza, zapłaciłam i zaczęłam ją powoli jeść, zastanawiając się co się tu dzieje...
-------------------------------------------------------Witaaam, jest oto i rozdział, cieszycie się?
mam nadzieje że takKtoś 8 klasa? Ta Edyta i Agnieszka wymagające były i współczuje temu dziecku co chciał królika a dostał skunksa ;-;
Ja osobiście zawaliłam matmę całkowicie haha
Dobra cześć! do następnego!
-Polaczek-
CZYTASZ
Behind The Mirror~Część 2~|FNaF|
FanficCo przyniosą dalsze losy Kasi? Czy znajdzie prawdę? Czy wszystko może było kłamstwem? Przekonacie się czytając druga część "Behind The Mirror"