-9-

162 15 3
                                    

Obudziłam się dopiero wieczorem, miałam nadzieję, że te straszne wydarzenia były tylko snem

-Oh... Jednak to prawda...-mruknęłam do siebie widząc z boku pudło i kopertę na nim, na samą myśl o tym co tam było znów zbierały mi się łzy w oczach. Po jakimś czasie usłyszałam trzask drzwi 

-Kasiaa, jestem w domu!-usłyszałam głos Jacka, chciałam coś odpowiedzieć, ale przez gule w gardle nie mogłam podnieść głosu. Siedziałam w ciszy, spoglądając jedynie w drzwi mojego pokoju, po chwili tak jak podejrzewałam pojawił się w nich mój ukochany braciszek 

-Kasia? Czy ty płakałaś? Masz całe czerwone i opuchnięte oczy-zapytał lustrując mnie wzrokiem 

-T-tak... mi-miałam ku temu powody...-powiedziałam ledwo słyszalnie. Chłopak przyjrzał się dokładnie i wtedy zauważył pudło z kopertą

-To wina tej paczki?-podszedł do niej i wziął list, zaczął od razu czytać zawartość 

-Tak... powinieneś się domyślić dlaczego braciszku...-mruknęłam cicho i spojrzałam na jego reakcje. Chłopak kiedy przeczytał wszystko wyglądał jak duch, totalnie blady a oczy zrobiły się ogromne

-Cholera jasna...-zaczesał nerwowo włosy do tyłu- Kasia... To nie tak...

-Jak to nie tak!?-krzyknęłam mimo bólu w gardle- Jack, w środku jest album, nie wmówisz mi że to jest ten mężczyzna, który jest teraz mężem matki! Tam jest ktoś inny! Czemu okłamywaliście mnie całe życie!?-krzyczałam w jego stronę a z oczu niepohamowanie leciały łzy. Spiął się, nie wiedział co zrobić w tej sytuacji

-Dlaczego Jack?...-powiedziałam już ściszonym głosem, spowodowanym przez wcześniejsze krzyki. Brat podszedł do mnie, siadł obok i przytulił mnie

-Mieliśmy ku temu powody Kasia... Ten mężczyzna jest zły, zrozum to-poczułam jak zaczął mnie gładzić po plecach 

-jak to zły?..-szepnęłam. Jack westchnął 

-On jest mordercą, ty tego nie pamiętasz, może to lepiej, ale kiedyś wydarzyła się okropna rzecz, zabił dzieci, nie winne dzieci. Poszedł siedzieć, a matka nie chcąc już go widzieć załatwiła rozwód... Potem poznała swojego dotychczasowego męża i jest szczęśliwa z nim do teraz. Spodziewaliśmy się, że on nigdy nie wróci, ale uciekł z więzienia, nie wiem jak, ale dał radę. Chyba nas szukał cały czas

-I znalazł?...-zapytałam cicho wtulona w jego ramie 

-Mhm, na to wygląda-westchnął- ale spokojnie, nic ci nie zrobi, prędzej mi się oberwie niż ty ucierpisz. Obiecuje 

-Jack nie... oboje nie ucierpimy... Jasne? Tego mamy się trzymać

-Dobrze, dobrze... Nadal jesteś zła na mnie i mamę, że nie powiedzieliśmy ci od razu prawdy?

-Czuje do was urazę, ale was kocham... więc nie potrwa ona długo-szepnęłam nadal wtulona w brata

-My też cię kochamy z mamą i martwimy się o ciebie-pocałował mnie w czoło 

-Miło... Ale nie musicie-lekko się uśmiechnęłam 

-Nie w ogóle nie trzeba-przewrócił oczami-Chcesz gorącej czekolady?

-Bardzo chętnie i do tego jakieś ciastka-puściłam brata, a on wstał 

-Dobrze, zaraz ci przyniosę-stwierdził z lekkim uśmiechem i wyszedł z pokoju. Ja chwyciłam laptopa i włączyłam sobie jakiś film. Bo jak gorąca czekolada to i film byłby mile widziany. Podszedł do mnie złoty misiek, najpewniej obserwował całą sytuację z ukrycia. Przytulił się lekko do mnie, wzięłam więc go na ręce i przytuliłam do siebie

-Dzięki, złoty... wyglądam jakbym dla ciebie była jakaś ważna, miło mieć takie uczucie-powiedziałam i pocałowałam misia w nosek. Wyglądał na zadowolonego, moim gestem i przytulił się znów do mnie, z uśmiechem odwzajemniłam przytulaska. Po chwili do pokoju wszedł mój brat

-Jak milutko, moja mała siostrzyczka tuli się do misia-zaśmiał się i podał mi wszystko do stolika obok 

-Wal się-mruknęłam do niego

-Już, już, to ja idę do siebie jak coś to wołaj-powiedział po czym wyszedł. Ja ułożyłam się wygodnie na łóżku i położyłam obok siebie misia. Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam oglądać film. Po około 2 godzinach seansu, odłożyłam go na półkę i ukryłam się pod kocem

-Dobranoc-szepnęłam do misia i usnęłam 

??? P.W.

Siadłem koło niej na łóżku, moc pozwoliła na przemianę chociaż na chwilę 

-Tęsknisz za nią, prawda?-spojrzałem w czerwone oczy chłopaka, który wypowiedział te słowa 

-Bardzo, a teraz jest jeszcze w niebezpieczeństwie...-szepnąłem i pogładziłem ją po głowie, dziewczyna cicho mruknęła przez sen 

-Spokojnie, postaramy się jak nie wiemy co aby nic się jej nie stało, dobrze o tym wiesz-powiedziała blondynka

-Nie jesteśmy pewni czy się uda na 100% ale damy z siebie wszystko-stwierdził rudzielec 

-Nie martw się bracie, ona może tego nie pamięta ale tez za tobą tęskni-poczułem klepanie po plecach 

-Dzięki Freddy...-szepnąłem. Po chwili nas czas się skończył. Ułożyłem się przy dziewczynie.

Nie dam cię nikomu skrzywdzić moja kochana Golden Kate...

------------------------------------------------------

Witam i chyba wracam, net niby jest ale nigdy nie wiadomo kiedy padnie

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał~

Ogólnie czy tylko ja  już mam zamkniętą szkołę? Na tydzień ale jednak mam. Wkurwa mam takiego że ho ho a od poniedziałku do piątku lekcje online. Zastrzelę się chyba ;-;

Dobra ja już spadam, buźka~

-Polaczek-

Behind The Mirror~Część 2~|FNaF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz