Rozdział IV

23 7 0
                                    

Pospiesznie bieżył ku dębowemu lasowi. Szedł prosto - tak jak mu Gówno poleciło. Jego myśli wypełniało nieodparte pragnienie (a wręcz żądza) odszukania ukochanej córeczki.
Będąc w kniei lustrował każdy napotkany przez się dąb. Kilka razy również się potknął co poskutkowało rychłym bólem trzewi od upadków.
Będąc u skraju lasu, szczęśliwy Jan wyjął facelet i przetarł nim swe lico. Rozejrzawszy się na wszystkie strony świata dostrzegł w oddali niewielką stertę gruzu, w której kierunku zaczął iść. Gdy tam dotarł, zobaczył maluczką szczelinkę. Spojrzał do jej wnętrza, a w środku ukazała mu się licha grota. Musiał poodrzucać pojedyncze głazy, ażeby móc dostać się do środka.
Przecisnął się. Owa jaskinia przypominała raczej skalisty tunelik. Idąc jej wnętrzem słyszał kapiące kropelki wody tudzież szumy wiatru rezonujące się od ścian korytarza. Można ująć, jakoby grota tworzyła własną gędźbę.
Doszedł do czegoś na kształt kamiennej izby ustanawiającej koniec korytarza. Na jej środku stał głaz, na który padały pojedyncze, cienkie promienie słońca.
- Przepraszam, jestże tu ktoś? - cicho wyrzekł.
- Dobry dzień - wybrzmiał głos dobiegający jakby ze wszytkich stron.
- Gdzież jest? Jak się zwiesz?
- Wpierw proszę, ażebyś ty jako pierwszy się przedstawił.
- Jan Kochanowski.
- Niewiele mi to mówi. Jam jest zaś Pępek Świata - rzekł - powiedzże, w jakimże celu przybywasz?
- Mym marzeniem jest odnaleźć córkę, która została przeniesiona do innego wymiaru.
- W jakiże sposób się to dokonało?
- Sam Bóg polecił mi narysować kreskę pod umierającym dzieciem, z kolei pod nią - cyfrę zero.
- Aha, czyli Rissailon - wysnuł głaz.
- Wiesz być może, jaką metodą się się tam dostanę albo czy tyś jest w mocy mię tam przenieść?
- No nie wiem... może po prostu nakreśl kreskę i zero pod samym sobą?
W tejże chwili Jan wziął do ręki piszący kamyk, usiadł na mokrej ziemi i zrobił tak, jak zasugerował mówiący kamień. Po chwili już go tam nie było.
- Lach niedługo taką powiastkę sobie kupi, że bez rady, mimo czynu wciąż zostaje głupi - rozbrzmiał głos pogrążony w myślach.

Tajemnica Zaginionej OrszulkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz