Jaskier zszedł z łódki chwiejnym krokiem. Wszystko działo się zdecydowanie za szybko, a on znalazł się tu przypadkiem.
– Po prostu zostań tutaj, na brzegu. My złapiemy jakąś i po ciebie wrócimy. – wiedźmin potarł skronie, po czym jedną dłonią popchnął bruneta na pobliski kamień, by ten usiadł. Bard rozwarł nozdrza.
– Pięknie, po prostu pięknie. Miałem popijać wino i jeść soczyste owoce morza, rozmawiać z Skelligijskimi pięknościami, a wylądowałem jako... jako nic. – westchnął głęboko, ale białowłosego obok niego już nie było. Widział za to odbijającą od brzegu łódkę. – Oby to nie był twój kolejny podstęp, Geralt.
To nie byłby pierwszy raz, gdy niczego nieświadomy Jaskier zostawał przynętą.
Poeta splunął na ziemię, czując sól morską w ustach, po czym chwycił za lutnię i zaczął ją stroić.
– Że też musiałem tu to położyć. Jakbym zostawił lutnię na brzegu tobym i na statek nie wszedł. I mam za swoje. – powiedział sam do siebie.
Fakt, podczas zamieszania wywołanego ich przybyciem, Jaskier zostawił instrument na pokładzie, myśląc, że jadą dalej łódką. Jednak jakie było jego zdziwienie, gdy białowłosy kazał im się pakować do środka. Wiedźmin każe wejść na pokład, to Jaskier wchodzi. Jednakże Geralt zaklął głośno, gdy zauważył na łodzi zdezorientowanego Jaskra.
A teraz siedzi na brzegu, obserwując oddalającą się łódkę.
Westchnął i subtelnie trącił struny instrumentu. Zaczął śpiewać cicho, patrząc na łajbę kołyszącą się na granatowym morzu.Te balladę wam
Śpiewa skromny bard,
Co z Geraltem z Rivii
Wyruszył na szlak...Wiedźmin nie lubił tej ballady - ludzie zdecydowanie częściej, bez okazji i brutalnie rzucali w niego małowartościowymi monetami.
Jaskier westchnął i zmienił ułożenie palców. Nie miał ochoty śpiewać o Geralcie, który zostawił go samego na brzegu i bez broni.Na szlak moich blizn poprowadź palec,
By nasze drogi spleść gwiazdom na przekór.
Otwórz te rany, a potem zalecz,
Aż w zawiły losu ułożą się wzór.Mimo, że wiedźmin nie był najlepszym i najbardziej rozmownym kompanem, na pewno miał w sobie coś, co aż biło poetycznością i sztuką.
Z moich snów uciekasz nad ranem,
Cierpka jak agrest, słodka jak bez...
Chcę śnić czarne loki splątane,
Fiołkowe oczy mokre od łez...Jaskier pamiętał, jak kłócił się z swoją znajomą poetką, czyjego autorstwa jest ta ballada. Niestety musiał się zgodzić, że brzmiała lepiej z punktu widzenia kobiety.
Za wilczym śladem podążę w zamieć,
I twoje serce wytropię uparte.
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień,
Rozpalę usta smagane wiatrem.
CZYTASZ
PŁOMYK NADZEI , jaskier
Fanfiction─ ❛ 𝐌𝐔𝐒𝐈𝐀Ł𝐀𝐌 𝐔𝐂𝐈𝐄𝐂 𝐒𝐓Ą𝐃 𝐍𝐀 𝐉𝐀𝐊𝐈Ś 𝐂𝐙𝐀𝐒 ❜ gdzie Lyra znów zawiodła się na ludziach. [ jaskier x oc] {sceny przemocy, wulgarny język} ~ krótkie opowiadanie, zakończone [specjal na 300 followersów!] ─ ❛ 𝐖𝐑Ó𝐂𝐈Ł𝐀𝐌 𝐍𝐈𝐄...