Wstałam rano godzina chyba 5:27
Zeszłam na dół na śniadanie Jacksona i Marg już nie było mieli samolot wcześniej.
Zorbiłam sobie kanapke z serem i zobaczyłam Paytona, który leniwie schodzi po schodach.
Ja:hej
P:cześć -przetarł oczy
Ja:co jest?
P:za dużo razy tak wstaje
Ja:już nigdzie nie jedziemy
P:oby a teraz idę po walizki
Payton przyniósł swoją i moją walizkę, zadzwoniłam po Ubera , po chwili przyjechał wsiedlismy do samochodu. Dojechaliśmy na lotnisko
St
Wróciliśmy do domu Payton'a w sumie mojego też bo mieszkam z nim rozpakowalismy sie i poszliśmy spać.
Payton pov
Obudziłem się, a obok mnie nie było Vanessy. Pomyślałem, że poszła zjeść śniadanie może mi też zrobiła haha.
Zeszlem na dół, a dziewczyny nie bylo przeszukałam cały dom, a tu ani śladu po niej.
Ja:może gdzieś wyszła - mruknąłem sam do siebie
Zadzwoniłem do niej, ale miała pocztę kurde no co jest. Zadzwoniłem do wszystkich jej przyjaciół, ale na nic.
Wyszedłem z domu i zacząłem jej szukać.
W drodze się przewróciłem i zobaczyłem jakaś kartkę.
Ja:kurwa co to? - wstalem i spojrzałem na kartkę. - chcesz uratować swoją dzieczynke to przyjdź dzisaj o 1 w nocy do zaułku wiesz gdzie.
Ja: japierdole znowu
00:45
Ubrałem buty i wyszedłem z domu do tego zaułka.
? :witaj - zobaczyłem nie znajomego
Ja:gdzie ona jest?
? :chodź
Ta baba zaprowadziła mnie do jakieś piwnicy (nie było kotków haha) zobaczyłem tam Vanessę cała we krwi
Ja:wypusc ją! - podniosłem trochę ton głosu
? :coś za coś
Ja:co chcesz?
? : CIEBIE
Ja:w sensie - zorbilem się zły
? :wypuszcze ją za zabicie ciebie
V:nieee - w trąciła się Vanessa
? :decyzja
Pomyślałem i mam przywalilem tej babie w ryj chcialem odwiazac Vanessę...
Vanessa pov
payton chciał mnie rozwiązać, ale ta baba wstała i..... Strzeliła mu w rękę na szczęście i uciekła.
Ja:Payton!!! - zaczęłam krzyczeć i próbować się rozwiązać.
Kiedy udało mi się podeszłam szybko do Payton'a cała zapłakana.
Ja:payton nie proszę
Szukałam jakieś apteczki ale na nic. Wzięłam jakaś bluzkę i mocno przywiązałam do jego ręki.
Ja:Payton payton
P:co co się stalo- powoli się budził
Ja:musimy jechać do szpitala- najgorsze jest to, że nie mam prawka ale gówno z tym.
Ja:wstań proszę
P:już pomóż- pomogłam mu wstać
P:kurwa boli - syknal z bólu
Ja:przepraszam
Doszliśmy do samochodu i usłyszałam kolejny strzał szybko wsiedlismy i zamknęłam samochód odjechalam trochę i o patrzyłam Paytownowi rękę
P:dziękuję
Ja:nie ma sprawy
Odpaliłam samochód i ruszyłam, usłyszałam strzal i syk naszej opony.
Ja:o kurwa mamy problem- spojrzałam na chłopaka
P:to oni masz - chłopak podał mi pistolet i wziął swój
P:wysiadaj uciekamu
Wysiedlismy z samochodu i zobaczyliśmy grupkę gangsterów.
Jeden strzelił, ale nie trafił Payton strzelał do nich i zostało ich dwóch zaczęliśmy uciekać strzałów było pełno usłyszałam syreny policyjne szybko z Paytonem ich zgubiliśmy i wbieglismy do lasu.
Ja:stój nie mam siły - stanelam
P:już spokojnie po wszystkim
Ja:to nie koniec ona żyje
Przytuliłam go mocno z placzem, a nawet rykiem.
Ja:ona nam nie da spokoju a to wszystko wina Dylana
P:co jak to?
Ja:no więc tak, Dylan jak miał 15 lat narobił se wrogów pamiętasz kiedyś była podobna sytuacja i ta baba sobie o mnie przypomniała i widzisz to nie koniec chłopacy mieszkają w Polsce, czyli nie nie mają problemów
P:spokojnie damy radę
Uwaga wstrzymuje książkę bo brakuje mi pomysłów wrócę jak tylko będę miała do następnego bye
CZYTASZ
(W Trakcie Poprawek)miłość przyjaźń co za różnica ~Payton Moormeier~
RomanceJest to moja 1 książka i nie zamierzam się tu rozpisywać się wchodź nie czytaj :) 6.08.2020 #25 jacksonfelt