Przystanęłam na chwilę będąc na jakiejś łące. Szłam na samym końcu, wychyliłam głowe i zobaczyłam jak Finn włożył we włosy Octavii fioletowy kwiatek, a po chwili usłyszałam głos Jaspera.
- Widzisz przyjacielu, dobry ruch. - powiedział po czym ruszyliśmy dalej.
- To trujący sumak. - powiedział Monty, na co Tavia jak poparzona wyrzuciła kwiat na trawę. Zaśmiałam się cicho.
- Kwiaty nie są szkodliwe, mają działanie uspokajające. - dodał azjata po czym zjadł kwiat.
- Jego rodzina uprawia rośliny na Arce. - wyjaśnił Japer.
- Ej ludzie! Pośpieszcie się! - krzyknęła z przodu Clarke.
- Clarkey, wyluzuj. Ciesz się tym widokiem. - wyprzedziłam ich i stojąc przed blondynką obkręciłam się wokół własnej osi.
- Nie, nie mogę. Dlaczego nie widzieliśmy żadnych zwierząt? Może ich tu nie ma? Może promieniowanie jest tak wysokie, że nie mamy tu szans. Ale tak, jest pięknie. - powiedziała na jednym wydechu po czym ruszyła przed siebie.
- Przydało by się jej trochę sumaku. - powiedziała Octavia na co razem z Jasperem wybuchnęliśmy śmiechem.
- Za co was wsadzili? - zapytał Finn.
- Sumak to nie jedyne zioło w ogródku. - powiedział Monty.
- Ktoś zapomniał podmienić to co wzieliśmy. - rzekł z wyrzutem Jasper.
- Ktoś przeprosił. - odgryzł mu się.
- A ty Octavia za co siedzisz? - zapytał Monty po czym spojrzałam na niego zła.
- Za to, że się urodziłam. - odpowiedziała i pobiegła dalej.
- O! - krzyknęłam za nią.
- A ty królewno? - zapytał Jasper.
- A tam... Jakieś błahostki takie jak nie uważanie na lekcjach i kradież książek z klas, a no i włamanie się do systemu Arki. - powiedziałam jakby było to dla mnie coś oczywistego - No co? - zapytałam chłopaków gdy przystanęli. Spojrzeli na mnie zdziwieni, ale nie zdążyli nic powiedzieć, bo odeszłam od nich i podeszłam do Clarke.
Kucnęłam przy niej. Gdy reszta do nas podeszła Griffin położyła palec na usta na znak byśmy byli cicho i wskazała na jelenia. Był piękny, od razu się uśmiechnęłam.
- Nie ma zwierząt? - zapytał Finn, po czym podszedł trochę bliżej, ale nadepnął na gałąź.
Zwierze popatrzyło w naszą stronę. Ten jeleń miał dwie głowy. Automatycznie cofneliśmy się, a zwierze się spłoszyło.
- Wiecie co mnie zastanawia? Czemu akurat dziś? Co się zmieniło? - zapytał Finn, gdy schodziliśmy z jakiegoś pagórka.
- Kogo to obchodzi? Rano gniłam w celi, a teraz chodzę po lesie. - powiedziała Tavia kręcąc się wokół drzewa.
- To oczywiste, Arka umiera. - powiedziałam idąc na przodzie, na co inni staneli. - No co? Jest bład w generatorach tlenu. - wzruszyłam ramioniami.
CZYTASZ
𝖆𝖎 𝖍𝖔𝖉 𝖞𝖚 𝖎𝖓 ; bellamy blake
Fanfiction𝖆𝖎 𝖍𝖔𝖉 𝖞𝖚 𝖎𝖓 ❛Przy mnie nic ci nie grozi.❜ Gdzie nuklerana wojna zniszczyła cywilizację na naszej planecie, a po wielu latach ze statku z ocalałymi ludźmi, a dokładnej z Arki, zostaje wysłana na ziemię setkamłodocianych przestępców. 【Bell...