◇ rozdział 8 ◇

359 37 31
                                    

Wracamy po długiej przerwie.

°°°°°°

Siedzieliśmy u niego na łóżku. Levi szukał jakiegoś horroru na tę noc. Szukał na Netflixsie, mimo, że już na początku stwierdził, że nie znajdzie tam nic godnego naszej uwagi. Przytulałem go jedną ręką za plecy, a chwilę temu on dał swoją rękę na moje udo drugą ruszając myszką.

- O co chodziło ostatnio z Farlanem? - zapytałem nagle przestając patrzeć na laptopa, aby patrzeć na brunrta.

- Z Nim? Nie nie wiem, kiedy? - mruknął jakby skupiony na szukaniu filmu.

- On serio ćpa? - uniosłem lekko brew.

- Ta - westchnął. - Słyszałem od jego ojca.

Uniosłem na niego brew.

- Kiedy widziałeś się z jego ojcem?

- Przychodził tu często zanim Ty zacząłeś. Wczoraj był ostatnio, ale na krótko.

- Po co? - Zaciekawił mnie.

Milczał chwilę, jakby odpowiedź nie mogła przejść mu przez gardło.

- Moja matka - westchnął odchylając się do tyłu by oprzeć się o ścianę za nami. - Jego ojciec i ona są w związku. Już kilka miesięcy, a znają się kilka lat.

- Czyli nie trawisz i Farlana i jego ojca?

- Trafiłeś w sedno. Wieść o tym, że mam z nimi... Że mógłbym z nimi mieszkać mnie dobija.

- To trochę jak zabieranie ci prywatności? - położyłem głowę na jego brzuchu twarzą do niego.

- Można powiedzieć, że tak się czuję.

Rozmawialiśmy jeszcze trochę. Sam zaczął mówić jak się z tym czuje i jak bardzo tego nie chce. Słuchałem go uważnie. Każde słowo lub wypowiedź na jakiś temat może mnie jakoś przybliżyć do zrozumienia, co siedzi mu w głowie. Zszedłem na temat jego uczuć i jak się czuje na ogół. Tu już przestał sam mówić, a nawet trudno było wyciągać od niego jakiekolwiek informacje na ten temat.

- Mam dość tego ciągłego przytulania - popatrzył mi w oczy. - Mógłbyś zrobić cokolwiek. Nakrzyczeć, przypierdolić mi, olać to chociażby. Eren, ja jestem jak dziecko, do cholery. Tuleniem i czułościami nie sprawiasz, że przestanę to robić. Wiem, że robię źle.

Zaczął ciężej oddychać z nerwów. Ja też, ale z innego rodzaju.

- Zachowujesz się jak dziecko i właśnie o to chodzi! - patrzył na moją twarz i zmarszczył brwi. - Dziecko, które sobie robi krzywdę, a jak zacznę cię napierdalać to będziesz tego robić więcej. O to ci chodzi?

Miałem łagodny głos, a on wyglądał, teraz naprawdę jak małe dziecko, które chciało kogoś zaskoczyć, ale Ty go przejrzałeś. Byłem spokojny i opanowany. Jest starszy, ale czułem się, jakby był moim młodszym bratem, któremu muszę tłumaczyć najprostsze rzeczy.

- Nie myśl o sobie źle i nie wmawiaj sobie różnych rzeczy, bo to co masz na psychice ci wystarczy, a nawet jest tego za dużo.

Nie odpowiedział nic na to. Zaczął patrzeć w sufit już w połowie mojej drugiej wypowiedzi. Teraz patrzył tak, jakby mnie w ogóle nie było przez co czułem, jakby po prostu zlał moje słowa.

- Za dużo? - mruknął pod nosem rozmyślając.

- Jeżeli targnąłeś się na swoje życie to nieważne jak mają inni. To co ty masz w głowie cię przerosło i trzeba sobie z tym poradzić.

Pogłaskałem go po ręce. Dojechałem go łokcia i chciałem przejechać po jego skórze pod rękawem, lecz powstrzymała mnie jego ręka na moim nadgarstku.

- Pokaż - powiedziałem twardo.

- Nie - dał głowę prosto by na mnie spojrzeć.

- Mówiłem Ci żebyś to zostawił. Odpierdol się od tego, rozumiesz? Bardziej dosadnie już tylko mogę Ci ręcznie wytłumaczyć - odepchnął moją rękę.

- Ja tobie też mogę już tylko ręcznie wytłumaczyć, że się NIE ODPIERDOLĘ, dopóki nie będziesz zdrowy - wzruszyłem ramionami rozglądając się po łóżku.

Nie zabolały mnie teraz jego słowa. Postanowiłem swoje i tego dokonam nawet kosztem własnej psychiki.

- Ale pokażesz mi - usiadłem by może wziął mnie trochę nieco bardziej na poważnie. Pokręcił głową i schował ręce do kieszeni. Po raz kolejny emocje tak płynnie przechodziły z jednych w drugie zakrywając te pierwotne, że to było, aż nienaturalne.

- Proszę - wyciągnąłem jego dłoń z kieszeni i złapałem za nią delikatnie. Patrzył na to ze strachem bojąc się, że nagle podwinę rękaw jego bluzy. Byłem pewny, że są tam nowe rany, ale chciałem żeby sam mi to pokazał.

- Po co chcesz na to patrzeć?

- Chcę zobaczyć jak naprawdę cierpisz.

pain | ereri/riren | ErenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz