[ SIEDEM ]

1.2K 55 9
                                    

- Uch, uwielbiam taco

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Uch, uwielbiam taco... nie, ja kocham taco. - mówię, kiedy razem z Emmą i Henrym wspinamy się po schodach do mieszkania Mary Margaret i Davida. - To moje ulubione jedzenie.

- Myślałam, że to pizza. - Emma patrzy na mnie przez ramię.

- Emmo, z wyjątkiem tej chimery, każde jedzenie jest moim ulubionym, o ile ono nie będzie próbowało zjeść mnie. - zatrzymuje się przed drzwiami mieszkania.

- To prawda. - mówi Henry z dołu patrząc na matkę, która uśmiecha się z rozbawieniem i mierzwi jego włosy.

Bez wahania otwieram drzwi mieszkania Mary Margaret trzymając w dłoni papierową torbę.

- Zgadnijcie - zaczyna Henry wchodząc za mną. - Taco było na przecenie.

- Ta, w waszej krainie chimery są stanowczo przereklamowane. - mówię i zatrzymuję się, kiedy widzę Mary Margaret i Davida razem w dość... intymnej sytuacji w łóżku. Od razu podnoszą się do pozycji siedzącej. - O Boże, o Jezu, o nie. - mamrocze zakrywając sobie oczy ręką.

- Co robicie w łóżku tak późno? - Henry przekręca głowę na bok.

- Byłam zmęczona... musiałam odpocząć. - tłumaczy się niezgrabnie.

- A ja jej w tym pomagałem. - dodaje David.

- Okej, może... zróbmy taco. - sugeruje Emma, a ja nadal mając zamknięte oczy próbuję po omacku znaleźć rękę Henrego. Gdy już to robię, pociągam go w stronę kuchni.

- Dużą ilość taco. - dodaje. - Na przyjęciu będzie sporo osób. Fajnie będzie zrobić coś, czego nie trzeba najpierw zabić. - zostawiam Henrego w kuchni i podchodzę do siostry. - Następnym razem powieście na klamce krawat, żeby darować nam urazu psychicznego.

Mary Margaret zakrywa rozbawiony uśmiech pościelą.

- Chodźmy robić taco. - Emma mówi do mnie, a ja chętnie się zgadzam.

Wchodzimy z Emmą do kuchni, gdzie chłopiec już rozpakowywał zakupy.

- Hej, mamo - zwrócił uwagę na siebie. - Czy... zaprosimy Reginę?

- Tak. - odpowiadam szybko za Emmę i opieram dłonie na stole. Patrze na Emmę, która rozszerza oczy, patrząc na mnie. - Uratowała nas, poza tym... ja już ją zaprosiłam. - spuszczam głowę, a Emma uśmiecha się do Henrego i podchodzi do mnie.

- Rozpakuj resztę. - mówi i wskazuje głową na salon. - Dlaczego nic nie powiedziałaś? Większość mieszkańców chce jej śmierci, a ty zapraszasz ją na przyjęcie powitalne?

Mrugam i zakładam ręce na piersi.

- Ona nas ocaliła. Gdyby nie ona może już nigdy nie zobaczyłabyś Henrego. - mówię, ale ona nadal wpatruje się we mnie tym samym wzrokiem. - Spójrz, Regina chce się zmienić. Dla mnie i dla Henrego. Daj jej szanse udowodnić, że jest w stanie to zrobić. Proszę. - przekrzywiam głowę, a ona po chwili zastanowienia kiwa głową.

HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz