[ SIEDEMNAŚCIE ]

1K 46 27
                                    

- Czujesz się lepiej? - pytam, parząc kawę i patrząc na Reginę, która poruszała parokrotnie głową, by rozluźnić mięśnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Czujesz się lepiej? - pytam, parząc kawę i patrząc na Reginę, która poruszała parokrotnie głową, by rozluźnić mięśnie.

Byłyśmy same i odkąd Mary Margaret, David i Emma wyszli, by powiadomić Henrego i Golda o śmierci Neala, żadna z nas się nie odezwała. Chociaż, widziałam, że Regina cały czas patrzy w moją stronę, to nie potrafiłam zacząć żadnej rozmowy. Tak wiele się wydarzyło przez te ostatnie kilka dni.

Spojrzała na mnie uśmiechnęła się czule.

- Tak, zdecydowanie lepiej. - niepewnie podeszła i usiadła przy wyspie. - Dziękuję, że mnie uratowaliście.

- Nie mogliśmy inaczej. - pokręciłam głową.

- Nawet mimo tego, co zrobiłam?

- Zrobiłaś wiele złych rzeczy, ale nie przestałaś być moją mamą. - powiedziałam szczerze i uśmiechnęłam się do niej delikatnie, co odwzajemniła.

Trwała cisza, którą przerwał dźwięk otwieranych. Do środka wbiegł Henry, a za nim reszta.

- Och, Henry. - Regina wstała i mocno przytuliła chłopca.

- Mamo! - oddał uścisk.

Nagle ziemia zaczęła się trząść. Talerze i inne porcelanowe rzeczy zaczęły spadać z półek. Złapałam się blatu, by otrzymać równowagę.

- Mamo, czy to był...?

- Tak. - patrzy na mnie i obejmuje Henrego. - Diament został aktywowany.

- Wszyscy umrzemy... - szepcze przestraszony Henry.

Regina uśmiecha się do niego smutno i głaszcze jego ramię.

- Ty nie, bo urodziłeś się tutaj.

- Ale... - chłopiec zaczął patrzeć na nas po kolei. - Zostanę sam... - mówi smutno, a mi od razu robi się przykro.

- Tak mi przykro...

- Nic z tego, powstrzymaj to. - Emma jest zdesperowana i tak samo przestraszona perspektywą zostawienia Henrego.

- Nie da się.

- Więc wymyśl coś!

- Przestańcie! Nie chce stracić nikogo więcej, musimy współpracować. - mówi Henry.

- Dzieciak ma rację. - słyszę znajomy głos, którego miałam nadzieję już nigdy nie słyszeć.

Mój wzrok pada na drzwi i aż oddech utyka mi w gardle, gdy widzę czarną skórę i tę niebieskie oczy. Pewny siebie przekracza próg domu. David od razu na wejściu wymierza mu solidny cios pięścią w nos.

Hak odchyla głowę do tyłu i ociera krwawiący nos.

- To za ostatnie spotkanie. - wyciąga pistolet. - Mów co tu robisz, zanim użyję broni. - warczy, ale Hak tylko uśmiecha się złośliwie.

HAPPILY EVER AFTER ¬ Killian Jones [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz