Lipiec
Był wieczór, nudziło mi się więc postanowiłam że się przejdę. Ubrałam buty i bluzę i wyszłam z domu. Włożyłam słuchawki do uszu i poszłam. Słuchałam jakiś piosenek których nawet nie znałam. Było trochę ciemno, ale lubię tak w ciemnościach chodzić jest wtedy taki fajny klimat. Usiadłam na ławce i myślałam w sumie to o niczym. Słuchałam jakieś piosenki która mi się spodobała leciała tak „ Prawy do lewego wypij kolego" uspakajająca ta piosenka. Nagle usłyszałam czyjś głos z tylu.
- Cześć - zobaczyłam Michała.
- O hej, co tu robisz - wyciągnęłam słuchawki z uszu?
- Chciałem się po prostu przejść a ty? - brunet usiadł obok mnie.
- Ja też podobnie w sumie - zobaczyłam jego uroczy uśmiech.
- Co tam słuchasz - zapytał?
- Szczerze mówiąc to nie wiem, ale sprawdzę - wyciągnęłam telefon.
- Prawy do lewego jakiegoś Maty, nie wiem kto to. A ty wiesz? - schowałam telefon.
- Nie za bardzo - chłopak zaczął się śmiać.
- Ej z czego się śmiejesz - zapytałam zdziwiona.
- A z niczego - powiedział.
- Fajna ta piosenka musisz ją posłuchać jak będziesz miał czas - oznajmiłam.
- Ta posłucham sobie - chłopakowi nie schodził uśmiech z twarzy.
Michał wyciągnął papierosy.
- Chcesz? - podał mi paczkę.
- Dzięki - wyciągnęłam jednego.
- W ogóle to nie wiedziałem że palisz. Wyglądasz na taką grzeczną dziewczynkę która nie pali - powiedział Michał.
- Haha no palę czasem - zaciągnęłam się.
- Jak widać pozory mylą - powiedział brunet.- Wiesz co, twój głos brzmi bardzo znajomo, nie mam pojęcia skąd ale skądś go kojarzę. - powiedziałam.
- Ja chyba wiem skąd go kojarzysz - brunet się uśmiechnął.
- Co skąd - zapytałam.
- Wielka Plaża w sercu miasta. Pokaż mi gdzie masz tak - chłopak zaczął śpiewać.
- Hm? - nie zrozumiałam go.
- Warszawiaku wypijmy za to kto z nami nie wypije tego smog zabije prawy do Lewego wypij kolego - chłopak nie przestawał śpiewać.
- Ale ja jestem tempa, to ty jesteś Mata - olśniło mnie.
- We własnej osobie - chłopak zaczął się śmiać.
- Dlaczego mi od razu nie powiedziałeś - zapytałam
- Bo śmieszne było to że chwalisz czyjąś piosenkę a nie masz pojęcia że jej autor stoi przed tobą. - Zaczęłam się śmiać razem z chłopakiem.Wieczór z Matczakiem minął mi bardzo przyjemnie. Naprawdę polubiłam tego chłopaka. Gdy weszłam do mojego pokoju zobaczyłam na krześle jego bluzę i przypomniało mi się, że mu jej nie oddałam. Postanowiłam że do niego napisze na instagramie. Bez problemu znalazłam jego profil bo ma weryfikacje.
(Wiem że Mata miał wtedy inne profilowe ale nie wiem jakie więc tutaj ma takie)
Uśmiechnęłam się jak zobaczyłam, że Michał wysłał mi serduszko. Chciałam już się położyć spać, ale nagle do mojego pokoju weszła moja mama.
- Gdzie byłaś o tej godzinie - zapytała moja rodzicielka.
- Byłam się przejść - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- A czy ty paliłaś, śmierdzisz fajkami - moja mama podniosła głos.
- Nie jakiś typ tam palił i dym leciał na mnie dlatego śmierdzę - skłamałam
- Nie kłam dobrze wiem, że paliłaś, jak jeszcze raz... - moja mama nie dokończyła bo jej przerwałam
- Za miesiąc mam 18sktę więc mogę sobie palić czy ci się to podoba czy nie. - również zaczęłam krzyczeć.
- O nie tak nie będzie, nawet jak skończysz 18 lat nie będziesz mogła palić. Chcesz skończyć z rakiem płuc?
- A od kiedy interesuje cię moje życie, zawsze tylko praca i praca.
- Pracujemy żebyś miała co żreć gówniaro - zrobiło mi się bardzo przykro, że moja mama mnie tak nazwała i pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Wyjdź z mojego pokoju - krzyknęłam
- Nie to mój dom nie wyjdę stąd, to ty możesz stąd wyjść - bez większego namysłu po prostu wyszłam z domu.
Poszłam w stronę parku w którym ostatnio spotkałam Michała. Naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło, dlaczego zaczęłam tak się zachowywać. Przecież chciałam mieć zawsze dobre relacje z rodzicami, może to dlatego że ciągle nie ma ich w domu i brakowało mi ich. Chciałabym wrócić do domu i przeprosić mamę ale to chyba będzie głupie. Szlam po prostu przed siebie nie wiedząc gdzie idę. Trochę się bałam bo było ciemno. Nie mam pojęcia dlaczego, ale napisałam do Michała.