My lover

~6~

Jeonghan od samego rana chodził po mieszkaniu szykując się do wyjścia i do niechcianego spotkania z Kim Mingyu'nem.  Nie wiedział, tak naprawdę czy ma iść na te spotkanie czy je odwołać. Od samego rana nie czuł się dobrze, ciągle kichał i bolała go głowa. Kiedy zadzwonił do niego Hoshi to radził mu położyć się do łóżka i odwołać spotkanie. Wziął sobie słowa przyjaciela  do serca i właśnie w tej chwili zamykał drzwi od swojego mieszkania.

Po dwudziestu minutach był już na miejscu. Kiedy siedział przy pustym stoliku czekając na swoje zamówienie zastanawiał się, czy nie ubrał się zbyt elegancko, niebieska koszula własną w białe dżinsy rozszerzane lekko do dołu i do tego białe Conversy.

Po kilku minutach dostał mrożoną kawę z lodami karmelowymi, ale także przyszli spóźnieni na spotkanie Min oraz jego przyjaciel. Usiedli przy stoliku, przy którym siedział blondyn, ponieważ znów się przefarbował na blond.
- Jeonghan chce ci przedstawić mojego bliskiego przyjaciela od przedszkola Joshua'e (dop. aut. nie wiem czy to imię się odmienia). - kiedy zobaczył chłopaka coś w nim pękło, a na policzki wpłynął mu rumieniec, ale musi grać twardego i nieugiętego.

- Po co go przyprowadziłeś ? Miałem z tobą tylko porozmawiać.

- Tak prawda, ale chciałem żebyś go poznał i żeby sam ci przedstawił obecną sytuację.

- No dobrze, opowiadaj.

- Hmm... Nie wiem jak to dokładnie opowiedzieć, ale przepraszam cię Hyung. Zaczęło się wszystko od tego że zauroczyłem się w tobie, a nawet zakochałem i nie mogłem znieść widoku twojego z nim. - szczęka mu opadła i nie wiedział co powiedzieć.

- Rozumiem twoje uczucia, ale to nie jest powód do pobicia mojego przyjaciela.

- Wiem i bardzo żałuję. Zrobię wszystko żeby ci to wynagrodzić.

- Mówisz wszystko zrobisz?

- Tak oppa.

- To może przeproś Wonwoo i jego chłopaka.

- Dobrze tak zrobię.

- To na nas pora.

Wszyscy poszli w swoje strony, a Jeonghan myślał o pięknym brunecie. Za to Joshua myślał ciągle o blondynie. Zakochali się w sobie, ale Jeonghan nie przyzna się do tego tak łatwo.