~1~

550 33 7
                                    

Perspektywa Marka

Był piątkowy wieczór i właśnie wracałem ze szkoły. Umówiłem się z Łukaszem na spotkanie u niego w domu i prawdopodobnie też u niego zanocuję bo jestem trochę pokłócony z mamą...

Nie chciało mi się w ogóle wchodzić do domu ale rano zapomniałem wziąść przygotowanych rzeczy do spotkania z Łukaszem.

Wchodząc do środka miałem nadzieję ze nikogo nie spotkam. Naszczęście nikogo nie było

-Uff- odetchnąłem z ulgą bo naprawde nie chciało mi się tłumaczyć przed pijanym ojcem gdzie ide...

Wziąłem wcześniej przygotowane rzeczy i włożyłem je do plecaka. Myślałem nad torbą ale jednak w plecaku zmieściłem moje rzeczy. W końcu nie bedę u niego tydzień...

Myślałem jeszcze chwile nad tym czy coś jeszcze powinienem zabrać ale w końcu zdecydowałem się że to wszystko i wyszedłem z domu zakluczając drzwi.

Po drodze spotkałem sąsiadkę która dopytywała mnie o to jak tam moje oceny na koniec roku szkolnego bo zbliżał się dużymi krokami.

Odpowiedziałem na odwal że mam spoko oceny w tym roku co oczywiście mijało się z prawdą....

Kiedy już wyszedłem z bloku stwierdziłem że zadzwonię do Łukasza że juz wszystko ogarnąłem i że może po mnie wpaśc.

Gdy już poinformowałem chłopaka, stwierdziłem że przejdę się jeszcze w między czasie do pobliskiego sklepu aby zakupić coś słodkiego.

Oczywiście na moje nieszczęście musiałem spotkać mojego ojca...

-Ooo synek co ty tu robisz? Wybierasz się gdzieś?-powiedział, czułem od niego alkohol aż na metr... obrzydza mnie zapach alkoholu.

-Cześć tato, ja przyszedłem kupić przekąskę i dziś spotykam się z... yyy no dziś nocuję u kolegi- odparłem w dość dziwny sposób, ponieważ nie chciałem zdradzać mu konkretnie do kogo idę...

-Pewnie do jakiejś panienki idzie.. -odpowiedział po czym się zaśmiał. Chyba kierował to do sprzedawcy ponieważ ten też lekko się zaśmiał.

Ja już nie odpowiedziałem tylko wziąłem to co miałem wziąźć, zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu.
Kiedy wyszedłem zauważyłem samochód Łukasza, po czym wszedłem do środka.

-Cześć Łukasz, przepraszam że musiałeś długo czekać ale....-nie dokończyłem, ponieważ przerwał mi

-Siemka młody, dopiero przyjechałem więc luz, co taki nie w humorze jesteś? Coś się stało?-zapytał

-nie nic się nie stało-odpowiedziałem

-Marek przecież widzę że coś jest nie tak...

-no dobra, to znaczy nic konkretnego się nie stało tylko troszeczkę sie zdenerwowałem bo spotkałem mojego ojca w sklepie, a wiesz jakim on jest człowiekiem...-odparłem lecz nie chciało mi się opowiadać o całej sytuacji.

-powiem Ci że nie chce mi się o tym teraz mówić-dodałem

-Jak wolisz-rzekł Łukasz

Kiedy już bylismy w domu Łukiego, stwierdziliśmy że jesteśmy głodni więc wpadliśmy na pomysł aby zamówić pizzę

-Łukasz, to co zamów może połowę hawajskiej i drugą polowę jaką tam chcesz-powiedziałem

-Fuu, jak można jeść hawajską. A poza tym ja ostatnio zamawiałem więc twoja kolej.

-Łukasz, przecież wiesz że mam lęk społeczny i nie lubię rozmawiać przez telefon-odparłem z kamienną miną

-No dobrze Maruś, zrobię dla Ciebie wyjątek - rzekł, na co czułem że się rumienię. Zdrobnienie mojego imienia mi się do końca nie podobało ale wypowiedziane przez niego sprawiało że moje serce biło szybciej....

Mieliśmy być tylko przyjaciółmi...||KxK||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz