~11~

295 18 1
                                    

-Zauważyłem, że od dłuższego czasu...-przerwał mi głos lekarza, nie zauważyłem nawet kiedy i jak się tam znalazł

-Panie Marku, musimy Panu przekazać wyniki badań

-Yhym, dobrze
-Łukasz pogadamy później ok?

-No spoko-odpowiedziałem
Poszedłem razem z Markiem. Odebrał wyniki i okazało się że wszystko jest dobrze... Naszczęście...

-Dzisiaj już Pan dostaje wypis ze szpitala... Wszystko jest w porządku, ale jeżeli źle Pan by się czuł proszę o jak najszybszą wizytę w szpitalu...

-Dobrze, dziękuję bardzo-powiedział uśmiechnięty Marek

Była już godzina 14, dostaliśmy już wypis ze szpitala...

Zwolnienie ze szkoły wypisał lekarz, Marek w końcu posiedzi w domu i odpocznie...

Cały czas myślałem o tym, aby powiedzieć mu coś ważnego.

-Dobra to może przejdziemy się na krótki spacer? Od razu powiesz mi to co miałeś...-powiedział. Jakby wiedział że chcę się s nim przejść i pogadać...

-Jak się dobrze czujesz, to spoko-odparłem
Poszliśmy na most, z którego był piękny widok na miasto.

Staliśmy tak chwilę zapatrzeni w widok. Pierwszy zacząłem rozmowę.

-A więc Marek...

-No co?

-Chodzi o to że zauważyłem już dawno, że nasza relacja opiera się na czymś innym niż tylko przyjaźni...to jak wtedy się pocałowaliśmy nad jeziorem jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że jesteśmy dla siebie kimś więcej...

-Prawdopodobnie nie powiedziałbym tego Ci gdybyś nie wyszedł z tym pierwszy...

-Czyli... Co ty o tym w ogóle sądzisz?

-Sądzę, że jesteś wspaniałym człowiekiem...Poza tym miałeś racje z tym że byłem zazdrosny o tą Kamilę... Dopiero niedawno to sobie uświadomiłem.
Ale gdybyśmy kiedyś byli w związku, raczej rodzina i znajomi nie będą tego akceptować...

-Marek, od kiedy ty przejmujesz się opinią innych?

-Od zawsze, tylko tego nie okazuję-dodał speszony chłopak

-Możesz być z kim chcesz i nikt nie ma prawa się w to wtrącać...

-Niby tak...

-Może pojedziemy już do domu?-zapytał

-Tak, chodźmy-powiedziałem i delikatnie złapałem chłopaka za rękę. Na początku spojrzał na mnie zdziwiony, lecz później wyglądał obojętnie.

-Jaki tu syf-stwierdził chłopak, gdy już dotarliśmy do domu

-Trzeba będzie posprzątać-westchnąłem

-Ta-powiedział i ruszył w głąb domu

-Marek chodź na chwilę na taras, posiedzimy sobie...

-No spoko, tylko pójdę po jakieś słodycze do kuchni

Włączyłem muzykę na głośnikach i usiadłem na kanapie, która znajdowała się na tarasie. Po chwili Marek do mnie dołączył.

-No to co Marek, masz tydzień wolnego-zaśmiałem się

-Niby tak, ale czuję się jeszcze osłabiony. W ogólę to zastanawiam się od kogo wezmę notatki...

-Ktoś napewno się znajdzie-odparłem

Perspektywa Marka

Siedzieliśmy tak chwilę, a więc stwierdziłem że powiem mu o swoich uczuciach...

Mieliśmy być tylko przyjaciółmi...||KxK||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz