~5~

332 22 2
                                    


Perspektywa Marka

Minęło kilka miesięcy. Przez ten czas za dużo się nie działo...

Pomijając kilka sytuacji związanych z Szczepańskim...

Jutro zaczynała się majówka. W końcu odpocznę od nauki.

Siedziałem sobie właśnie jedząc kolacje i usłyszałem że do Łukasza dzwoni telefon.

-No hej, no fajny pomysł... wiesz ja mam odłożone to tym bardziej.... jeszcze się Marka zapytam i dam wam znać okey?

-Kto dzwonił?-zapytałem

-Kuba dzwonił, ogólnie to chłopacy rezerwują domek nad jeziorem i czy chciałbyś tam pojechać razem z nami?-zapytał zadowolony

-No okey, ale z kim konkretnie tam jedziemy, gdzie dokładnie i kiedy?...

-Jutro, miejscowość pokażę Ci zaraz, jedziemy razem z Oskarem, Kubą, Błażejem i Olejnikiem...

-No spoko-powiedziałem

-To co, zgadzasz się?

-Pewnie

-To dam im znać...-powiedział brunet
Po kilku minutach zdałem sobie sprawę, że muszę kupić kilka rzeczy na ten wyjazd...

-Łukasz? Musimy przecież kupić kilka rzeczy...

-hmmm? Jakie rzeczy?-zapytał

-No na ten wyjazd-odpowiedziałem

-A co chcesz kupić?

-No jakieś jedzenie, słodycze, napoje i jakieś bokserki do pływania, bo przecież jedziemy nad jezioro...

-No dobrze... to chodz teraz skoczymy do sklepu, bo z rana wyjeżdżamy-dodał
Kupiliśmy sporo rzeczy, zaczynając od jedzenia i kończąc na takich rzeczach jak klapki.

-Dobra Maruś, ja się kładę i tobie też radzę-powiedział

-myhhym, tylko dokończę się pakować-dodałem

Dokończyłem to co robiłem i położyłem się spać.

-Maruś, musimy już wstać-usłyszałem głos Łukasza

-To która jest godzina?-zapytałem zaspany
-ósma Mareczku, ósma-dodał

-Coo, już wstaję

Wstałem, ogarnąłem się i spojrzałem na zegarek... Była 6:58...

-Ejjj, czemu mnie okłamałeś?-zapytałem załamany

-Inaczej byś nie wstał Mareczku-powiedział i puścił mi oczko

-Ugh, no dobra masz racje, a teraz może pozanosimy te rzeczy do samochodu co?

-No to chodz Marku-powiedział

Gdy zanieśliśmy nasze rzeczy, znaleźliśmy chwilkę na zjedzenie kanapek i następnie poszliśmy do samochodu.

-To co Maruś jedziemy, zadzwonisz do Kuby że już wyjeżdżamy?-zapytał

-No okey-powiedziałem niechętnie, bo nie przepadam za romowami przez telefon.

-Halo, no Kuba my właśnie wyjeżdżamy...
-Okej, to pa-powiedziałem i rozłączyłem się

-Oni wyjechali już z 10 minut temu-przekazałem

-A to pewnie będziemy w podobnym czasie...

Nie odpowiedziałem tylko włączyłem muzykę w samochodzie.

-Okey, nawigacja pokazuję mi że jesteśmy na miejscu...-dodał chłopak, po dwóch godzinach jazdy

-Widzę samochód Oskara, to napewno tu-rzekłem

Mieliśmy być tylko przyjaciółmi...||KxK||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz