~4~

360 25 0
                                    

Wstałem tylko i wyłącznie dzięki mojemu budzikowi.

Byłem tak bardzo zmęczony.

Od razu po wstaniu poszedłem wziąść prysznic aby nie tracić czasu. Po ogarnięciu poszedłem do kuchni żeby przyrządzić sobie śniadanie.

Nie miałem zbyt dużo czasu na jakieś super danie, więc zrobiłem sobie płatki z mlekiem.
Następnie wziąłem moje rzeczy przygotowane do szkoły i spakowałem je do plecaka.

Spojrzałem na godzinę, Byłem spózniony na mój autobus.

Do szkoły miałem kawałek drogi, a więc zajęło by mi sporo czasu dotarcie do niej pieszo.

-O cześć -powiedział zaspany Łukasz, schodzący właśnie po schodach

-Siema, mam do Ciebie prośbę... spóźniłem się na autobus i nie zdąże dotrzeć pieszo do szkoły i czy mógłbyś mnie podwieźć?-zapytałem

-No dobra, tylko ubiorę spodnie, przecież nie wyjdę w bokserkach-zaśmiał się

-Dziękuję Ci Łukasz-powiedziałem

-O której dziś kończysz?-zapytał brunet, gdy już byliśmy na miejscu

-O 16:25-odparłem

-Okey, to po Ciebie przyjadę-powiedział

-Jeny, dzięki-powiedziałem, na co chłopak puścił mi oczko

Wyszedłem z samochodu i kierowałem się w stronę szkoły.

Tak bardzo nienawidzę tego miejsca...

Będąc jeszcze w szatni usłyszałem dzwonek na lekcje, mam przesrane.

Ta lekcja to matma na której uczy Buszewska. Nienawidzi spóźniania na jej lekcjach.

-Dzień dobry, przepraszam Panią za spóżnienie- dodałem trochę speszony, gdy wszedłem do klasy

-Co to ma być?! Mówiłam wam już nie raz że na moje lekje macie się nie spóźniać. To najważniejszy przedmiot w szkole!-powiedziała, oczywiście podnosząc głos

Zawsze gdy ktoś na mnie krzyczy, mam ochotę się rozpłakać i wyjść.

Niestety nie mogę tak zrobić.... poza tym chłopacy w mojej klasie jeszcze bardziej wzieli by mnie za pizdę.

Nie wiedziałem gdzie usiąść bo prawie wszystkie miejsca były zajęte.

Jednak po chwili ujrzałem miejsce w ostatniej ławce pod oknem.

Moje ulubione.

Zawsze siadałem w ostatniej bo nikt nie zwracał wtedy na mnie uwagi, dzięki czemu mogę sobie rysować, bazgrać i odrabiać prace domowe.

Zawsze na lekcji przychodzi mi najwięcej pomysłów na rysunki.

-Ej Kruszel-zapytał ktoś szeptem

Zauważyłem że był to szczepański, typ który mnie prześladował, wyzywał i w ogóle poniżał przy wszystkich.

-Kruszel, masz prace domową z polaka?-zapytał

Nie chciałem mu w ogóle odpowiadać ale cóż, nie dawał mi spokoju.

-Nie mam-odpowiedziałem od niechcenia

Oczywiście kłamałem, nie moja wina że kiedyś robił mi pod górkę...

-Napewno?-zapytał jeszcze raz, nie odpowiedziałem bo baba od matmy się wtrąciła

-Szczepański, co to za rozmowy na mojej lekcji?! Zapraszam Cię do tablicy, rozwiążesz kolejny przykład-powiedziała

-Ale to nie moja wi...-nie pozwoliła mu dokończyć

Mieliśmy być tylko przyjaciółmi...||KxK||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz