~2~

418 28 3
                                    

Hejka, z góry przepraszam za błędy w tekście i zapraszam do czytania😊💗

Obudził mnie telefon, dzwoniła moja mama...
Stwierdziłem że odbiorę

-Halo, gdzie ty się szlajasz, mały gówniarzu?!!!-mówiła a wręcz krzyczała

-Mamo, ale ja Ci powiedziałem że nocuje dziś u przyjaciela i...-nie zdążyłem dokończyć, ponieważ mi przerwała...

-Jak tak bardzo chcesz to może wyprowadź się do niego co?! Bedzie najlepiej!-powiedziała pretensionalnym głosem

Nic nie odpowiedziałem, tylko się rozłączyłem. Byłem załamany że moja własna matka robi mi taką przykrość...
No nic i tak chciałem od dawna się z tamtąd wynieść .... Tylko będę musiał pogadać o tym z Łukaszem... A no właśnie, gdzie on jest?

Rozejrzałem się po całym górnym piętrze i go nie było, chciało mi się płakać ze względu na tą sytuację z moją matką...

Ze łzami w oczach, zszedłem na parter i rozejrzałem się czy Łukasza nigdzie nie ma.

Nigdzie go nie było, a więc usiadłem sam na kanapie przed telewizorem...

Przed oczami zaczęło mi się rozmazywać i poczułem jak łzy spływają po moich policzkach.

Tak naprawdę nie miałem gdzie się podziać... Bo na Łukasza głowie zawsze siedzieć przecież nie będę...
Gdy tak sobie siedziałem, usłyszałem że ktoś wchodzi do domu.

Próbowałem nie płakać, ale mi to nie wychodziło. Nie chcę pokazywać sie przed nikim taki zapłakany. Zasłoniłem rękoma twarz i tak siedziałem płacząc...

-Cześć Maruś, co ta....-nie dokończył, ponieważ ujrzał mnie zapłakanego...

Podszedł i kucnął przede mną, tak aby nasze twarze były blisko.
-Co jest Maruś?-zapytał smutnym głosem
Gdy trochę się uspokoiłem opowiedziałem mu o całej sytuacji...

-i co ja mam teraz zrobić... Gdzie ja mam się podziać-dodałem zapłakanym głosem

-Marek, zamieszkasz ze mną-dodał stanowczo

-Ale Łukasz ja nawet pełnoletni nie jestem...

-Masz za miesiąc urodziny, a w dodatku za rok będziesz pełnoletni

-No dobra, niby mogę pomieszkać z tobą, ale co ze szkoła..

-Tym się nie przejmuj, poradzimy sobie.
W tym momencie przyszło mi właśnie jakieś powiadomienie...

Była to moja matka...
Od: Mama
Do: ja

-Skoro wolisz mieszkać ze swoim przyjacielem niż rodziną, to bierz jutro swoje rzeczy.

Po odczytaniu tej wiadomości jeszcze bardziej było mi smutno i źle...

-Łukasz, moja mama napisała.- powiedziałem, po czym przekazałem mu telefon aby mógł przeczytać.

-Co mam zrobić?-zapytałem załamany

-Nic, jedziemy jutro po twoje rzeczy i przeprowadzasz się do mnie. Nikt, nawet twoja matka nie będzie Cię źle traktować.-powiedział stanowczym głosem

Przy nim czułem się bezpiecznie i wiedziałem, że on nie da nikomu zrobić mi krzywdy...
Znów zacząłem płakać. Nie potrafiłem zatrzymać moich łez.

-No chodź tu Maruś- dodał brunet, po czym wyciągnął do mnie swoje ręce...
Siedzieliśmy tak przytuleni chwilę, po czym Łukasz się odezwał
-Nie płacz i już się nie przejmuj... jak chcesz, to możemy pójść na miasto i zjemy coś słodkiego...-widziałem że starał się mnie pocieszyć.

Mieliśmy być tylko przyjaciółmi...||KxK||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz