18

759 30 7
                                    

A.: I jaka decyzja?

J i S.: Zajmiemy się nią.

A.: Świetnie, a co do was -powiedział wskazując na Urarake i Deku- szkoła chciałaby żebyście zostali rodzicami chrzestnymi Eri, pytanie czy wy chcecie?

U.: Ja się zgadzam

D.: Ja też

A.: No i idealnie, jutro Eri wychodzi ze szpitala. Ogólnie będzie mieszkała u mnie póki co, ale chcielibyśmy, żebyście po szkole i w weekendy to głównie to wy się nią zajmowoli.

Razem: Oczywiście

Po tych słowach Aizawa wypuścił nas i od razu zostaliśmy zasypani miliardem pytań na które rzetelnie odpowiedzieliśmy.

Y.: Czyli teraz jesteście rodzicami Eri?

J.: Tak

M.: Jak coś to pomożemy wam zajmować się nią.

  U.: Dzięki Mina, mam pomysł.

D.: Tak Uraraka?

U.: Może jutro weźmiemy Eri, wszyscy w piątkę pójdziemy do naszych rodziców i wyjaśnimy im jaka rola została nam powierzona.

J.: Dobry pomysł Uraraka.

Time skip (godzina 10 kolejny dzień)

Odebraliśmy Eri ze szpitala i najpierw poszliśmy z Eri do mnie, ponieważ mieliśmy najbliżej.

T.M.: Ooo, witajcie nie spodziewałam się was, a to kto? -powiedziała wskazując na Eri.

J.: Powód naszych odwiedziń, zaraz Ci wytłumaczę.

T.M.: Dobrze wejdźcie.

J.: Shoto, idź z Eri do mojego pokoju.

On pokiwał głową i udał się we wskazane miejsce, a my do salonu, gdzie wyjaśniliśmy naszym rodzicom kim od wczoraj jesteśmy dla tej małej kruszynki.

T.T.: Czyli jesteście teraz z Shoto rodzicami, a wy chrzestnymi?

J.: Tak, nie jesteście źli?

T.M.: Nie, jesteśmy z was dumni, a teraz idź zawołaj Eri i Shota.

Pobiegłam szybko i przez kolejne pół godziny moje rodzice głównie zachwycali się Eri. Później poszliśmy do domu Uraraki i Deku i ich rodzice zareagowali w podobny sposób. Na koniec została nam rodzeństwo i mama (na tym etapie Rei wróciła do domu) Todorokiego i jego ojciec.

S.: Hej

F.: Cześć Shoto, Uraraka, Deku i T.I, mamo, Ntsuo, zobaczcie kto nas w końcu odwiedził.

Rei(R).: Synku no w końcu, a co to za dziecko?

S.: Zaraz wam wyjaśnię 

 Natsuo(N).: Wejdźcie.

No i powtórzyliśmy już po raz 4 przeżycia naszej kruszynki. Cała trójka była w szoku.

F.: Oj braciszku

N.: W coś ty się wpakował

R.: Natsuo,  Fuyumi, przestańcie, to naprawdę wielka odpowiedzialność i odwaga. Jeśli będziecie potrzebować pomocy to mówcie śmiało, w ogóle napijecie się czegoś?

J.: Bardzo dziękujemy, ale musimy jeszcze załatwić parę spraw, więc będziemy się zbierać.

R.: Rozumiem Natsuo odprowadź ich.

U.: No to zostało nam ostatnie miejsce. -powiedziała, kiedy wyszliśmy

J.: Może lepiej będzie jeśli pójdziemy tam na początku tylko ja i Shoto, a wy pójdziecie do pobliskiej kawiarni i jak coś to do was zadzwonimy.

D.: Zgoda

Po piętnastu minutach staliśmy przed gabinetem ojca Todorokiego i zapukaliśmy.

Enji(E): T.I, Shoto, co wy tu robicie?

J.: Chcieliśmy porozmawiać

E.: Dobrze wejdźcie, tak więc o co chodzi?

J.: Podczas stażu w agencji wraz z przyjaciółmi braliśmy udział w akcji ratowania pewnej małej dziewczynki o imieniu Eri, która zakończyła się naszym sukcesem, a w związku z tym, że Eri nie ma żadnej rodziny to UA postanowiła się nią zająć jednak nie mogą się nią zajmować cały czas i postanowiło, że powinni zająć się nią jacyś uczniowie (teraz zadałam sobie sprawę jak to brzmi i wgl) i padło na nas. Oczywiście dostaliśmy opcje wyboru.

E.: I co zrobiliście

S.: I zgodziliśmy się

Enji chwilę się zastanawiał się jeszcze co odpowiedzieć.

E.: Nie spodziewałam się tego po was, ale jeśli będziecie potrzebować pomocy np. finansowej to możecie na nią liczyć.

J.: Skoro tak to ja może pójdę po rodziców chrzestnych Eri i samą Eri.

Po 5 min stałam już z nimi pod drzwiami i z naszą małą kruszynką na rękach przed drzwiami i po chwili weszliśmy.

D i U.: Dz-dzień dobry. -powiedzieli nieśmiało

Eri tylko kiedy zobaczyła Endeve wtuliła się we mnie ze strachem. 

J.: Spokojnie kruszynko, nie bój się, to jest tata Todorokiego.

Eri nie pewnie się odwróciła, jednak kiedy zobaczyła, że Enji do nas podchodzi z powrotem się schowała.

J.: Przepraszam, jest bardzo nieśmiała 

E.: Spokojnie, napijecie się czegoś?

Poprosiliśmy o herbatę, a dla Eri znalazła się nawet gorąca czekolada. 

J.: Uważaj, jest ciepła. -powiedziałam podając napój dziewczynce.

Ona nie pewnie wzięła jeden łyk jednak po chwili ochoczo wypiła całość. My za ten czas rozmawialiśmy z bohaterem nr. 2. Kiedy wypiliśmy już wszyscy nasze napoje stwierdziliśmy, że pójdziemy z Eri na plac zabaw.

I tak minęła nam reszta dnia do godziny 17:30. Z powrotem do akademika musieliśmy nieść Eri, ponieważ była wykończona.

M.: Mamo co je się stało? -powiedziała Mina kiedy weszliśmy do naszego "domu"

J.: Jest zmęczona, ponieważ bawiła się przez 2 i pół godziny, pójdę ją odnieść do pokoju Aizawy-senseia.

Potruchtałam ostrożnie na górę tak, żeby nie obudzić naszej małej królewny i zapukałam do drzwi naszego nauczyciela

A.: Witaj T.I, co jej się stało?

J.: Jest zmęczona, ponieważ przez dwie i pół godziny bawiła się na placu zabaw.

A.: *westchnięcie* wejdź i połóż ją na łóżku

Posłusznie wykonałam polecenie nauczyciela i sama usiadłam na brzegu i delikatnie pogłaskałam Eri po głowie.

A.: Jak zareagowali wasi rodzice.

J.: Bardzo dobrze, wszyscy mówili, że są z nas dumni i że możemy liczyć na ich pomoc.

A.: Dzięki Bogu, a teraz idź do reszty i odpocznij, ja już się nią zajmę.

J.: Dobrze. -powiedziałam i zeszłam na dół do salonu

Todoroki x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz