VIII.

6.7K 76 2
                                    

Pogoda była idealna. Słonko i lekki wiaterek sprzyjały temu, że wielu ludzi również postanowiło wykorzystać te piękne chwile na spacer i dotlenianie się.

Po jakiejś godzinie biegu stwierdziłam, że zasłużyłam na nagrodę. Nic tak nie dopełni dnia jak Carmelowe Latte. Raj dla podniebienia.

Wróciłam do domu ok. 15. Jak ten czas szybko upłynął. Wzięłam szybki prysznic i  nadszedł czas na obiad. Pieczony kurczak z kaszą i warzywami to moje popisowe danie.

Do kolacji nie miałam za bardzo co robić, więc wziełam coś do czytania i rozsiadłam się w fotelu w salonie. I tak upłynęły kolejne godziny.

W między czasie do domu wrócił Chris. Wyjątkowo wcześnie.

- Hej - przywitałam się - dzięki za przepyszne śniadanie, było genialne.

- Polecam się na przyszłość - uśmiechnął się.

- Może w ramach rekompensaty przygotuję kolację? - zaproponowałam.

- Z przyjemnością się zgadzam, ale ja wybieram wino.

- W takim razie zabieram się do gotowania - odparłam i poszłam do kuchni.

                           *     *     *

Na stole parowała zapieknka z serem i makaronem, a w lodówce czekały na swoją kolej desery lodowe.

Chris opowiadał mi o swojej firmie, która zajmowała się promowaniem różnych produktów na rynku.
Potem zjedliśmy desery i przenieśliśmy się na kanapę, żeby coś obejrzeć. Stwierdziłam, że dzisiaj nie wypytam go o rodzinę. Widać było, że potrzebuje chwili odpoczynku i odrwania od rzeczywistości.

Film, mimo, że interesujący, nie przyciągnął mojej uwagi. I chyba przysnęłam na chwilę, bo kiedy otworzyłam oczy nie miałam pojęcia w jakim momencie filmu się przebudziłam. Chris wogóle nie krył się ze zmęczeniem. Spał w najlepsze z odchyloną głową. Próbowałam go obudzić, ale bez skutku. Wyłączyłam telewizor. Resztkami sił położyłam Chrisa na kanapie, przykryłam kocem, a sama poszłam do sypialni.

Call me daddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz