~ 7 ~

1.1K 112 55
                                    

Pogoda na zewnątrz była piękna. Słońce już powoli zachodziło, zostawiając za sobą pomarańczową poświatę na niebie. Uwielbiałem oglądać zachody słońca. Wprawiały mnie w zachwyt, a jednocześnie ogromnie uspokajały. Jednak tym razem nie zwracałem nawet uwagi na niesamowity, rozpościerający się wokół mnie krajobraz. Byłem przybity. Przez całą drogę do domu miałem przed oczami jedynie Kageyamę i tę zalotnie uśmiechającą się do niego dziewczynę. Byłem zazdrosny? Nie mogłem być, bo przecież nic nas nie łączyło. A jednak... Uczucia przemawiały same za siebie. Bałem się. Chciałem spędzać coraz więcej czasu z Kageyamą, a nie wiedziałem nawet, czy jest ktoś, kto jest dla niego szczególnie ważny. 

Z zamyślenia wyrwał mnie krótki dzwonek telefonu. Spodziewałem się, kto to może być.

Yuu: Jak tam po wyczekiwanym spotkaniu z obiektem westchnień, królowo dramatu? 

Bardzo zabawne. Żartowniś jeden. Nie mylił się jednak i tym razem. Szybko odpisałem na smsa.

Krewetka: Mogę wpaść?

Yuu: Tak jak myślałem...


~*~


Gdy zapukałem do drzwi, Nishinoya już na mnie czekał. Wiedział, że potrzebuję się wygadać, więc był na to przygotowany. Znał mnie jak nikt inny. Wszedłem i zająłem ulubione miejsce na kanapie w salonie i po chwili dosiadł się również Yuu, wręczając mi butelkę z piwem.

– Uaa, alkohol? – zapytałem zdziwiony. 

– Przecież jesteś pełnoletni, więc czym się przejmujesz? – Wzruszył ramionami w geście niezrozumienia. – Poza tym, wyczuwam większy problem, więc alkohol będzie idealny – zdecydował Nishinoya. 

Upiłem łyk piwa i zacząłem opowiadać.

– Dzisiaj działy się nietypowe rzeczy – zacząłem – miałem wrażenie, że Kageyama chce mnie... pocałować – dokończyłem nieśmiało.

– Ua! Czyli już jest twój? – podekscytował się Nishinoya.

– Niezupełnie – spuściłem głowę, lekko zasmucony. – Jakaś dziewczyna z którą również ma zajęcia, jest nim wyraźnie zainteresowana – wytłumaczyłem.

– Rywalka w miłości – podśmiewał się przyjaciel.

– Przymknij się – skarciłem go. – Najgorsze jest to, że nie wiem nawet, czy on jest zainteresowany dziewczynami, czy jest jednak jakaś szansa, abym się do niego zbliżył – powiedziałem, jednocześnie głęboko się nad tym zastanawiając.

– Dopóki nie spróbujesz czegoś zrobić, to się nie dowiesz – zaproponował luźno, upijając z butelki kolejną ilość trunku.

– Łatwo mówić – zniechęciłem się. – A jak było z tobą i Asahim?

– Pocałowałem go i uciekłem. – Posłał w moją stronę szeroki uśmiech. – Ale nie bierz ze mnie przykładu w tej sprawie – odradził Nishinoya. Los najwidoczniej sprzyjał tej dwójce w ich pokręconej, miłosnej relacji. – Zresztą, Kageyama nie próbowałby cię pocałować, gdybyś nic dla niego nie znaczył. Zaczekaj na rozwój sytuacji Shoyo – uspokajał mnie przyjaciel, po czym skierował wzrok na moją butelkę, z której praktycznie nie ubywało procentowego napoju. – Pij i nie myśl o tym teraz! – krzyknął. – Zobaczysz, w końcu ci się poszczęści rudzielcu.

Chciałbym, aby jego słowa okazały się prawdą.

Przyjemny Chłód |KageHina|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz