~ 9 ~

1.4K 153 117
                                    

Tak jak ustaliliśmy z Kageyamą, przyszedłem na lodowisko również następnego dnia. Pogrążałem się cały czas w rozmyślaniu, dlaczego wyszedł z taką propozycją. Nie było to do niego podobne, a tym bardziej okazywanie, jak bardzo we mnie wierzy. Na samo wspomnienie robiło mi się niesamowicie ciepło na sercu, a uśmiech mimowolnie wkradał się na usta. Dzięki niemu odczuwałem ogromną determinację i wiarę w siebie. 

Po przywitaniu się z Kageyamą szybko weszliśmy obaj na lodowisko. W naszych spojrzeniach mieszały się stres, niecierpliwość, ale i ogromna pewność. 

Kageyama kiwnął do mnie głową, dając mi znak, abym zaczynał. Odepchnąłem się i zacząłem płynnie sunąć po lodzie... 


~*~


Obietnica Kageyamy spełniła się.


Po około godzinie nieudolnych prób nareszcie mi się udało. Dzięki Kageyamie umiałem w końcu sam wykonać jedno z najtrudniejszych ćwiczeń. Wierzyłem, że to wszystko dzięki temu, że nie przestał we mnie wątpić ani na moment. Widziałem to po nim. Te kilka siniaków na ciele były tego warte.

Gdy się zatrzymałem, spojrzeliśmy na siebie z szokiem wymalowanym na twarzach i iskierkami szczęścia, które błyszczały w naszych oczach.

– Kageyama! – krzyknąłem rozradowany, uśmiechając się przy tym szeroko. Będąc w absolutnej euforii uniosłem ręce i odepchnąłem się od lodu, sunąc szybko w kierunku Kageyamy, po czym dosłownie rzuciłem się na niego, przytulając go mocno. Chciałem w tej chwili przelać na niego całe swoje szczęście.

Kageyama nie spodziewał się mojej gwałtownej reakcji, więc nie był w stanie utrzymać nas obojga, przez co razem wylądowaliśmy na lodzie. Nadal obejmowałem Kageyamę, leżąc na nim całym swoim ciałem. 

– Głupku! Ile razy jeszcze masz zamiar nas tak przewracać? – wykrzyczał oburzony. Jednak i on nie był w stanie ukryć szczęścia, które było zauważalne na jego twarzy.

– Jeśli to ty mnie będziesz łapał, to mogę tak cały czas. – Posłałem w jego stronę najszczerszy i najradośniejszy uśmiech, jaki potrafiłem. 

Bałem się mówiąc to, jednak nie było to kłamstwem. Była to całkowita prawda. Stale chciałem być blisko tego zimnego, a zarazem skrycie troskliwego chłopaka. W tym momencie zaryzykowałem, ale Kageyama wcale mnie nie odepchnął. W ramach tego, objął mnie swoimi ramionami, oddając uścisk. Mogłem znów poczuć ten przyjemny zapach, a także usłyszeć mocno bijące w jego piersi serce.

Gdy po chwili lekko się uniosłem, opierając ręce o lód, Kageyama położył jedną dłoń na moim karku, dotykając opuszkami palców kosmyków moich włosów, łaskocząc mnie przy tym troszkę, po czym spojrzał mi głęboko w oczy. Zatopiłem się całkowicie w spojrzeniu jego ciemnoniebieskich tęczówek. 

W jednej chwili Kageyama przysunął swoją twarz do mojej i złączył nasze usta w pełnym uczucia pocałunku. Uczucia, które nie zostało wypowiedziane dotąd przez żadnego z nas. Aż do tej chwili.


I wtedy nie przeszkadzało nam już zimno bijące od lodu.


A chłód wydawał się być przyjemnie ciepły.




~ koniec ~


Każdej osóbce która tutaj trafiła, dziękuję z całego serduszka! ^^
Mam nadzieję, że czytanie tego opowiadanka było przyjemne   c:
Ogromnie dziękuję za całe przekazane mi wsparcie podczas pisania ♥

Ściskam mocno i pozdrawiam! ^^

Do następnego!~~


Przyjemny Chłód |KageHina|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz