Psia krew!
Znowu ułamał mi się rysik od ołówka, gdy pisałam ważny dla mnie egzamin. Dlaczego ołówek? Otóż, oczywiście musiałam zapomnieć długopisu, który patrzył na mnie jak baran, gdy pakowałem się na dzisiejszy dzień. Masakra!
Wydawało mi się to wręcz nierealne, ale w końcu taka byłam... a kim właściwie jestem? Mam na imię **** i mieszkam w samym centrum Tokyo. Mam dosyć dobrze ułożone życie blisko moich rodziców. Jestem niestety w części niepełnosprawna... gdy byłam mała, wpadłam pod samochód. Od tego czasu dużo jeździłam na wózku, ale udało mi się wstać i chodziłam tylko na rehabilitacje. Zmieniłam szkołę, by zacząć wszystko od początku.
Po skończonym egzaminie, mogłam iść do domu. Wyszłam ostatnia, a szkoła była już pusta, więc nie musiałam się przepychać do wyjścia. Z uśmiechem, wyszłam z budynku.
Szlam trasą, jak zwykle. Piękne, wiśniowe drzewa okrywały swoimi płatkami chodnik, którym się przechadzałam. Lekko pobolewały mnie nogi. Niestety, do dzisiaj to czuję, przez ten wypadek. Oczywiście, miałam zwolnienie z wfu, dużo ćwiczyłam, ale pewien niesmak pozostawał.
Zobaczyłam, że ulica jest pusta, mimo czerwonego światła dla mnie. Wzruszyłam ramionami. Nikt nie mógł się tutaj wpakować, była przecież długa.
Weszłam na jezdnie, cicho podśpiewując. Rozwiewało moje czarne włosy, które układały się kaskadą na plecach.
Nagle usłyszałam pisk opon. Dosłownie, zdążyłam tylko obrócić głowę... potem upadłam na jezdnię i przez mgłę usłyszałam tylko wrzask i dźwięki...
•••
Otworzyłam oczy. Wstałam i zobaczyłam swoje... ciało?! Co się u licha stało?
Była karetka, wpakowano moje zmiażdżone zwłoki. Widziałam mnóstwo krwi. Jednak nie było nigdzie samochodu, który mnie potrącił.
Zaczęłam wyć z bólu, jednakże, psychicznego. Złapałam się za włosy, ciągnęłam je, chciałam wręcz wyrwać. Krzyczałam przerażona. Kompletnie nie rozumiałam, co się stało. Jak mogli mnie do cholery potrącić i zwiać?!
Nie mogłam na to patrzeć. Uciekłam stamtąd. Cały czas miałam w głowie to, co widziałam. Dopiero co wracałam ze szkoły. Z egzaminu...
Powoli zaczęłam się zastanawiać. Jakiego egzaminu?
Stanęłam w miejscu. Obejrzałam się za siebie.
Próbowałam sobie przypomnieć, co się stało... wracałam... skąd ja wracałam? Zmrużyłam oczy. Czy to ja wracałam?
Patrzyłam tylko na lekarzy, którzy wyszli z karetki. Stwierdzili zgon. Jakaś dziewczyna wpadła pod samochód. Okropne.
Odeszłam stamtąd, nie chcąc patrzeć na to zdarzenie. Szlam w czeluści miasta. Widziałam mnóstwo rzeczy, które przypominały mi coś. Jakis budynek, wyglądający na szkołę. Przecież nigdy mnie tam nie było. To pewnie wyobraźnia mi plątała figle.
W ciemniejszych uliczkach widziałam dziwne kreatury. Wolały mnie, bym za nimi poszła. Nie podobało mi się to, co do mnie mówiły.
— Chcesz się dowiedzieć, co się tam wydarzyło?
— Które wspomnienia są prawdziwe?
Wzdrygnęłam się. Skądś wiedziałam, żeby trzymać się od tego z daleka.
Słońce zaczęło mocniej świecić. Z nikłym uśmiechem szłam dalej. To wszystko było takie dziwne i nieprawdopodobne. Te wszystkie zapachu mąciły mi w głowie.
CZYTASZ
Tainted Love [Noragami]
Fanfiction„Wiem, że w końcu ją zobaczę Dotknę niej i pięknych włosów Uśmiechnę się, tak jak ona Posmakuję jej słodkich ust. Umiosę się ponad chmurami Dzierżąc panience smukłe dłonie Pozwolę spaść słonym łzom Wiedząc, że nigdy nie przemoknę." Zostaniesz...