powstrzymaj się
Taehyun przeciągnął się i ziewnął leniwie, przewracając się na drugi bok. Czyżby było już rano? Głowa mocno go bolała. Podniósł się, przecierając dłonią oko. Rozejrzał się dookoła. Obok niego nie leżał żaden jasnowłosy chłopak. Miejsce było puste. Taehyun zastanawiał się, czy aby na pewno sytuacja z wczorajszej nocy przydarzyła się naprawdę, czy też była tylko snem. Kątem oka dostrzegł otwarte okno, co rozwiało jego wątpliwości.
Brunet wstał i zszedł na dół, lecz tam nikogo nie zastał. Na stole kuchennym zobaczył karteczkę z wiadomością od babci, że ta wyszła na kawę do mamy Soobina, a obiad już był gotowy. Taehyun jednak nie miał ochoty na jedzenie, więc wrócił do swojego pokoju.
Przypomniało mu się o bransoletce. Podszedł do ławy, lecz tam niczego nie było. Zajrzał pod nią – tam również pustka. Rozpoczął poszukiwania. Na łóżku i pod nim, na komodzie, na podłodze, w kieszeniach ubrań, w szafie. Po kawałku fioletowego rzemyka nie było ani śladu. Przestraszył się. Miał zamiar oddać ją Beomgyu i niemożliwe było, żeby ją zgubił. Pamiętał dokładnie, jak została odłożona na ławę, a nie mogła przecież tak po prostu zniknąć. Był zbyt zdesperowany. Szukanie odłożył na później.
Ubrał się i wyszedł na dwór. Na ganku spotkał siedzącego z telefonem w ręku Soobina.
— Hej — przywitał się, kiedy zobaczył stojącego w drzwiach bruneta. — Czekam na twojego dziadka. Szukałem go już, ale zniknął.
Taehyun usiadł na krześle po drugiej stronie stolika i już miał się odezwać, kiedy chłopak go wyprzedził.
— Beomgyu cię lubi prawda? Zakolegowaliście się?
— Tak — wydobył ledwie. — Cze-czemu pytasz?
Czarnowłosy obejrzał się, aby upewnić się, czy oprócz nich na pewno nie było nikogo w pobliżu.
— On chyba jest gejem — wyszeptał.
— Nie mam nic do tego — odpowiedział pewnie.
— Ja też nie. — Wzruszył ramionami. — Sam wolę chłopaków.
Taehyun spojrzał na niego ze zdziwieniem.
— Czemu mi o tym mówisz?
— Jakoś się z tym nie ukrywam.
Wtedy przyszedł dziadek z łopatą w ręku. Soobin tylko się skrzywił. Ewidentnie ani trochę nie miał ochoty na kolejny dzień pracy i wysiłku. Niestety nie miał wyboru. Już wcześniej wspominał, że jest leniwy, jednak mama nie odpuszczała mu tego. Musiał pomagać, czy tego chciał, czy nie. Taehyun również dostał zadanie, a dokładniej musiał zebrać truskawki z ogródka. Posłusznie wziął się za pracę. Poszedł do kuchni po dużą miskę i zaraz zaniknął w ogródku. Ledwie napełnił połowę tego, co trzeba było, a zaczął się obijać i podjadać.
— Pracuj, pracuj, a nie się lenisz — usłyszał.
Odwrócił się w stronę mówiącej osoby. To był Beomgyu, który siedział na huśtawce i przyglądał mu się z rozbawieniem. Jak on tam się dostał tak bezszelestnie, tego ciemnowłosy nie wiedział.
— Czy ty musisz mnie tak nękać?
On tylko wzruszył ramionami i położył się, rozpoczynając swoje „wylegiwanko". Zamknął oczy i leżał tak, dopóki nie zorientował się, że Taehyun stoi nad nim z niezbyt zadowoloną miną.
— Chcesz usiąść? — zapytał z udawaną niewinnością i podniósł nogi do góry, aby ten zajął miejsce, a następnie położył je, lecz tym razem na ciemnowłosym. — Tak nie jest wygodnie. — I przekręcił się, kładąc głowę na udach chłopaka.
Powstrzymaj się, nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. To nic takiego, to nic takiego, myślał Taehyun. Czuł się dziwnie i jednocześnie bardzo dobrze, a przynajmniej tak jak nigdy przedtem. Przez jego ciało przechodziło lekkie mrowienie. Wiedział jednak, że jeśli dłużej będą w takiej pozycji, to źle się skończy, a zwłaszcza dla niego. Modlił się, aby blondyn już wstał, bo nie mógł tak dłużej wytrzymać. Jednak to działo się wbrew jego woli, po prostu w tamtej chwili nie był w stanie zapanować nad własnym ciałem, co jeszcze bardziej go zestresowało.
— Tak nie powinno być. — Chłopak w końcu usiadł normalnie.
— Co-co masz na myśli? — wyjąkał.
— To dzieje się zbyt szybko, choć wcale nie odnoszę takiego wrażenia. Chciałbym odważyć się na wiele rzeczy, ale wiem, że nie mogę, a przynajmniej nie powinienem.
— Chyba nie rozumiem.
— Pewnie mamy tak samo Taehyun. Oboje tego chcemy, ale siły wyższe nas powstrzymują.
— Można się im przeciwstawić. — Uśmiechnął się pokrzepiająco.
Jasnowłosy pokręcił przecząco głową.
— Wtedy czułbym się źle. To jakbym zrobił jakąś okropną rzecz. Za krótko się znamy. Szkoda.
— Dobry z ciebie chłopiec.
— Nic na to nie poradzę — zaśmiał się. — Może niedługo się przełamię. Lepiej, żebyś przygotował się na to psychicznie.
Zanim Beomgyu odszedł, poprosił bruneta o numer. Ten bez wahania dał mu go. Sam miał o niego zapytać, lecz za każdym razem zapominał.
Kiedy jasnowłosy zniknął za płotem, a Taehyun upewnił się, że ten nie zauważy jego dziwnego zachowania, zerwał się z huśtawki, zostawiając miskę z truskawkami. Jak najprędzej musiał dostać się do swojego pokoju.
CZYTASZ
Too Close - taegyu; txt
Fanfic[zakończone] Historia lubi się powtarzać. Uwagi¡¡ 1. Wiek idoli i inne personalia zostały zmienione na potrzeby pracy. 2. Książka nie ma na celu obrażenia żadnego artysty. 3. Wszelkie błędy i niejasności proszę zgłaszać autorowi. 4. W opowiadaniu w...