W tym samym czasie młody chłopak szedł lasem dochodząc do ubocza ulicy. Siadł i wpatrywał się w gwiazdy na czarnym jak smoła niebie.
W mgnieniu oka podjechała do niego grupa naukowców i zabrali go, nie słuchając krzyków typu „pomocy!", „ratunku!" czy „zostawcie mnie!".
Will był przerażony. Nie miał siły się wyrywać, czy próbować uciec. Mężczyźni byli za silni. Pogodzony z tym, że został porwany, po wielu krzykach uspokoił się.
Droga minęła dość szybko. Źli ludzie wprowadzili go do środka laboratorium, a następnie zamknęli w pokoju.
Miał całe białe ściany i tego samego koloru kafelki. Oprócz krzesła na środku i butelki wody nic tam nie było. Chłopaka przerażało uczucie pustki.
Nie wiedział co ma robić, więc siadł pośrodku pogrążając się w swoich zamyśleniach.
...
-Gdzie uciekł ? - powiedział Mike wstając z kanapy.
-N-nie wiem... Pokłóciliśmy się. On może zginąć... - wyjąkała, a następnie podeszła do reszty. -Musimy go poszukać, natychmiast...
-Ja, El i Max zostaniemy w środku by przypilnować domu - odparł Dustin. - Wy rozdzielcie się, a my czekamy - inni kiwnęli głowami i wyszli.
POV: Elizabeth
Szłam po ciemku przed siebie. Miałam wielką nadzieję, że jednak Will siedzi gdzieś pod drzewem. Czułam jak łzy spływają po mojej twarzy rozmazując mój delikatny makijaż.
Po dość długich poszukiwaniach siadłam bezsilne pod drzewem i zaczęłam głośno płakać. Nie zwracałam uwagi na to, że ktoś może się czaić za rogiem.
W mgnieniu oka podjechał czarny wan, a z niego wyszła dwójka mężczyzn. Wciągnęła mnie siłą do środka po czym zamknęła w bagażniku i odjechała.
Strasznie spanikowałam.
Po kilkunastu minutach auto stanęło. Wyjęli mnie i wprowadzili do wielkiego budynku.
Zapewne laboratorium.
Siłą wrzucili mnie do pokoju i zatrzasnęli drzwi. Obolała wstałam i rozglądnęłam się po pokoju. W rogu siedział zszokowany Will.
-Eliza ! - krzyknął podbiegając do mnie i przytulając. - Nic ci nie jest ? Jak to trafiłaś ?
-Szukałam cię...
...
POV. NARRATOR
-Nigdzie go nie ma... - odparł wzruszony całą sytuacją Mike. - Elizabeth również...
-Znajdą się, napewno. Mogę sprawdzić - zadeklarowała Nastka.
-A co z tamą dziewczynę ? Może coś wie ? - zaczęła temat rudowłosa. - Musimy spróbować, może nam pomóc.
-Ja z El pojedziemy na klif. Wy zostańcie w domu i pod żadnym pozorem nie wychodźcie. Jest tu bardzo niebezpiecznie... - po tych słowach Mike wyszedł szybkim krokiem i razem z El wsiedli na rower.
-Nie mogę tak ! - rudowłosa wstała. - Siedzimy i nic nie robimy już piętnaście minut.
-A co chcesz zrobić ? - spytał Lucas.
-Nie wiem, pomóc im jakoś - wytłumaczyła dziewczyna.
-Mieliśmy tu siedzieć - odparł stanowczo loczek.
-Oni mogą tam umrzeć ! - wrzasnęła wstając z fotelu.
-Nic im się nie stanie, spokojnie - mówił spokojnym tonem.
-Niczego nie jesteś pewny ! - krzyknęła dziewczyna.
-Co chcesz z tym zrobić ? - spytał drugi chłopak wstając.
-Pójdę tam -zaczęła iść w stronę drzwi.
-Ani mi się waż ! - ciemnoskóry pośpiesznie wstał i szarpnął ją. - Nie wychodzimy dopóki tu nie przyjdą.
-Ale ja się o nich martwię ! - narzekała Max spychając dłoń chłopaka.
-Dadzą sobie rade - uśmiechnął się do niej niewinnie. Powoli tracił cierpliwość.
-Macie gdzieś swoich przyjaciół ! - dziewczyna straciła nad sobą panowanie.
-Co ty powiedziałaś ? - loczek wstał.
-Że jesteście egoistami, bo się o nich nie martwicie - powiedziała stanowczo dziewczyna.
-Max, przesadzasz - Lucas próbował być spokojny.
-Ja przesadzam ? To was nie obchodzi niebezpieczeństwo grożące im ! - dziewczyna zezłościła się.
-Uspokój się wreszcie - jej chłopak powoli tracił cierpliwość.
-Tylko histeryzujesz ! - drugi chłopak też miał jej dość.
-Ja ? Ja histeryzuję ? Przynajmniej się o nich troszczę ! - nastolatka wyszła na dwór.
-My też ! - poszli za nią.
-To dlaczego nic nie robicie ? Hm ? Macie totalnie w dupie swoich przyjaciół i interesujecie się tylko sobą ! - wygarnęła im dziewczyna.
-Ogarnij się, nic się im nie stanie - dyskutował Lucas już lekko zły na swoją dziewczynę.
-Niczego nie wiesz - podkreśliła rudowłosa odchodząc.
-Powtarzasz się - wtrącił loczek.
-Nie wiedziałam, że zadaję się z pieprzonymi egoistami, którzy mają gdzieś swoich przyjaciół, bo ważne jest dla nich tylko ich bezpieczeństwo ! Idę ! - krzyknęła dziewczyna oddalając się daleko.
-I dobrze ! Nie będę musiał na ciebie patrzeć ! - chłopakowi puściły nerwy.
Po tych słowach, dziewczyna poszła w swoją stronę a chłopcy wrócili do domu.
Hi
Dzisiaj rozdział trochę krótszy, ale nadrobię to.
Do kolejnego, buziaki!
CZYTASZ
Zło Powróciło | Stranger Things 4
Novela JuvenilCo by było gdyby Hopper stał bezpiecznie przy Joyce ? Rodzina Byersów porzuciła plany o wyprowadzce ? El odzyskała moce ? Will znalazł dziewczynę ? Pewnego wieczoru zupełnie nieświadoma grupa nastolatków spotyka się w swojej miejscówce, lecz żadne z...