Rozdział 2. Mason

326 34 0
                                    

— Więc... mówisz, że gdzie ją znalazłeś?

Przewróciłem oczami na kolejne takie pytanie od Funkcjonariusza Debila. Robert trącił mnie łokciem, dając mi znak, że powinienem odpowiedzieć, mimo że zrobiłem to już wcześniej pięć razy.

Ale z jakiegoś powodu, wciąż pytano mnie o to samo.

— Nie wiem, może panu to napisać, skoro tak trudno to panu zapamiętać?

Sądząc po minie Funkcjonariusza Debila, nie był on zbytnio zachwycony moją odpowiedzią. Spojrzałem na Roberta, który gromił mnie spojrzeniem. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo mimo wszystko denerwowanie mojego starszego brata sprawiało mi ogromną przyjemność.

— Jak już wspominałem wcześniej — westchnąłem, decydując się odpowiedzieć na pytanie. Jeszcze aresztują mnie za obrazę funkcjonariusza na służbie, choć to on obrażał sam siebie swoim poziomem inteligencji. — Znalazłem ją przy wyjeździe z miasta. Słaniała się na nogach, a gdy do niej podjechałem, była nieprzytomną. Zadzwoniłem na dziewięćset jedenaście i resztę już pan zna.

Funkcjonariusz Debil zmierzył mnie nieprzyjemnym spojrzeniem, po czym zapisał coś w swoim notatniku. Wpatrywałem się w niego wyczekująco, licząc na serię kolejnych błyskotliwych pytań.

— Jest ktokolwiek, kto potwierdzi twoją wersję zdarzeń?

— Jak już panu mówiłem, oprócz mnie i tej dziewczyny nie było tam nikogo.

— Która to konkretnie była droga?

— To też już mówiłem.

— Mason. — Przewróciłem oczami na karcący ton głosu mojego brata. — Po prosu odpowiedz na pytanie.

Szczerze, to nie miałem na to ochoty. Doskonale wiedziałem, czemu mnie tak maglują. Nie wierzyli w moje słowa. Nie wierzyli, że Mason Brock pomógł obcej dziewczynie. Funkcjonariusz Debil widocznie postanowił zadawać mi pytania do momentu, aż nie podwinie mi się noga. Miał jednak problem, ponieważ tym razem nie zrobiłem nic złego. Wręcz przeciwnie.

— Kellam Roud — niemal warknąłem, starając się w jakiś sposób trzymać nerwy na wodzy.

Funkcjonariusz skinął głową na moje słowa i znowu zanotował coś w swoim pieprzonym notatniku. Gdy ponownie na mnie spojrzał, dostrzegłem w jego oczach dziwny błysk.

— I co dokładnie zrobiłeś, jak ją zobaczyłeś? Ile czasu dokładnie minęło od momentu, aż ją spotkałeś do momentu zadzwonienia po pomoc?

Ten typ testował moją cierpliwość.

Naprawdę uważał, że gdybym serio skrzywdził tę dziewczynę, jak ostatni kretyn, wezwałbym dla niej pomoc i został na miejscu do przybycia straży i pogotowia?

Pomijając sam koncept, że mógłbym faktycznie ją skrzywdzić. Nawet jej nie znałem! Czemu miałem chcieć jej krzywdy, do cholery? Nie była pieprzonym dupkiem Acem Colsonem, tylko biedną dziewczyną, którą widocznie ktoś skrzywdził.

A Funkcjonariusz Debil zamiast szukać winnego, męczył mnie.

No ja pierdole.

Jak w tym mieście nie dostać kurwicy?

Już miałem się odezwać, zapewne odpowiadając coś zgryźliwego, ale wtedy poczułem za sobą czyjąś obecność. Minęła chwila, nim wielka dłoń spoczęła na moim ramieniu, ściskając je. Nie musiałem się odwracać, aby wiedzieć kto za mną stoi.

— Drake. Miło cię widzieć.

Preston uścisnął dłoń Funkcjonariusza Debila, któremu na jego widok zszedł uśmieszek z ust.

Nasze Obietnice JUŻ W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz