chapter 1

68 4 8
                                    


W mieszkaniu Bogdana

  Wojciech usiadł na kanapie i zaczął wspominać dawne czasy. 

 - Krzychol pamiętasz owłosioną stope zuzy? Albo jak ten sziper wpuścił ją na serwer i później jej obrońcy sie wjebali.
 - Takich rzeczy się nie zapomina - uśmiechnął się do przyjaciela - Pamiętasz jak każdy na stupkach chciał żebyśmy byli razem? Jebaniutcy jakieś analizy wymyślali.
 - Przestań, to było zawstydzające. Nigdy nie myślałem że oprócz serwera będe mieć z wami jeszcze jakiś kontakt. I zobacz, teraz większość stupek mieszka w jednym mieście bądź okolicy. Kiedyś wydawało się to marzeniem, a teraz spotykamy się dosyć często. Powiem ci że sprawy ładnie się potoczyły.
 - No tak faktycznie. Pamiętasz dziwki tanjiro? ciekawe co z nimi się teraz dzieje. Bin ta zdradziecka kurwa ojj on mnie mocno wkurwił.
 - Noo ciekawe Bogdan. Może by do nich na discordzie napisać hmm
 - Ale po co, przecież wyjebane mamy już w kase na owo.
 - No faktycznie, Krzychol zabierzmy się może za robienie tego prezentu dla Padlinki.
 - Myślę że to dobry pomysł.
 
 Wojciech zaczął opróżniać siatki z różnych sklepów. Położył wszystko na stole i zaczął segregować. 

 - Krzychol ty zrobisz karton, w sensie nie wiem weź to jakimś ładnym papierem oklej a ja spakuje te wszystkie przedmioty do środka.
 - To może byś mi pomógł? Zawsze zwalasz brudną robotę na mnie.
 - Spierdalaj nie mam zdolności manualnych.
 - Taaa a niby ja mam. Nie pierdol tylko mi pomóż. Zobacz musisz wziąć ten ozdobny arkusz i pokleić go z tej strony która nie jest kolorowa, a później tylko przykleić do ścianki kartonu. |
 - No chuj dobra, ale mi się nie chce Bogdan.
 - Kurwa patrz - Mówiąć to Krzysztof zaczął robić to, o czym przed chwilą mówił - I co, to takie trudne? Właśnie, więc bierz się do roboty albo naśle na ciebie alfonsa trzeciego i cie ujebie.
 - Grozisz mi? 
 - Nie.
 - Dobra chuj robie bo nie chce żeby jakiś zwierz mnie zaatakował.

 Przyjaciele skończyli ozdabiać pudełko szybciej niż im się wydawało. 

 - No to teraz pakuj te rzeczy do środka, ja sobie pójdę - rzucił Bogdan udając się do kuchni.
 - Ej gdzie spierdalasz, to mi się nie podoba - Chleb poszedł za nim - Co gotujesz?
 - Kurwa chciałem zrobić nam jedzenie miałeś zająć się prezentem.
 - A co chcesz gotować?
 - Spaghetti nie umiem nic lepszego.
 - Pamiętam jak ujebałem sosem od spaghetti nowe prześcieradło.
 - No ja też pamiętam.
 - To ja sobie poczekam aż zrobisz nam jedzenie - Wojciech uśmiechnął się do przyjaciela i usiadł na blacie.
 - Nie siadaj na tym do cholery.
 - Nie pierdol będę robił co mi się podoba.
 - Ehhh Wojciech, a mogłem wyjechać w bieszczady.
 - Możemy pojechać.
 - Sam sobie jedź ja z tobą nie chce, po za tym od kiedy jesteś taki napalony na moje towarzystwo?
 - Proszę wypierdalać nie jestem na nic napalony. 
 - Taaa jasne




chleb x bogdanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz