1.

199 15 0
                                    

Spojrzałam na zegarek. Była 7:00. Musiałam już wstawać. Ubrałam się w białą koszulkę, czarną spódniczkę i w tym samym kolorze szpilki. Dorwałam jeszcze jakąś małą, czarną torebkę, wyjęłam telefon i napisałam do Betty SMS- a.

Nicole:

Jestem już gotowa. Tylko muszę jeszcze zjeść śniadanie. Jak ci idzie?

Betty:

Ja już po śniadanku :). Tylko biorę torebkę i wychodzę.

Ach cała Betty. Wszystko zrobione, idealnie i na czas.

Uczesałam się, zjadałam śniadanie i wyszłam z domu. Stanęłam przed domem Betty i zadzwoniłam do drzwi.

Po kilku sekundach otworzyła mi jej mama- Alice Cooper.

-Dzień dobry- przywitałam, kobietę z uśmiechem.

-Witaj, skarbie. Wejdź proszę- wpuściła mnie do środka.

Pani Cooper, nie traktuje tak miło, przyjaciół Betty. Ja jednak jestem wyjątkiem, bo zna mnie od urodzenia i traktuje jak własną córkę.

Zdjęłam buty i udałam się do pokoju blondynki.

Otworzyłam drzwi i zastałam ją na łóżku z pamiętnikiem i telefonem w ręce.

-Betty, idziemy- powiedziałam.

-Chwila.

-Co jest?- spytałam.

-Piszę coś, ważnego- odparła powoli.

-No, ok- zaakceptowałam, to że musi jeszcze coś załatwić.

W tym czasie zaczęłam rozglądać się po pokoju. Kwiecista tapeta, ładnie pościelone łóżko w narzutę w kwieciste wzory oraz w tych samych wzorach poduszki, to typowy styl Betty. Nawet ubiera się podobnie do wyglądu, wnętrza jej pokoju. Na przeciwko łóżka, znajduje się toaleta, a obok znajduje się niewielkie biurko. Przy łóżku są dwa okna: z jednego jest widok na ulicę, a z drugiego na mój dom, a dokładniej na mój pokój.

Lustrując wzrokiem pomieszczenie, zauważyłam na ścianie średniej wielkości zegar, który wskazywał godzinę 7:32.

Zamarłam.

-Betty.

-Tak?- spytała, nie odrywając wzroku od notesu.

-Jest wpół do ósmej- starałam się być spokojna.

-O kurde!- wstała z łóżka, wzięła torebkę i z prędkością światła, zbiegła do schodach.- Na, co czekasz Nicole?!- krzyknęła z dołu.

-Już idę!- odparłam, skrupulatnie, skacząc po schodkach.

-Mamo, wychodzimy!- krzyknęła Betty w stronę salonu.

-Bawcie się dobrze!- usłyszałam krzyk Alice, a potem blondynka trzasnęła drzwiami.

Idąc do szkoły, bardzo się stresowałam. Sądząc po minie Betty, ona tak samo.

-Ty też się tak stresujesz?- spytałam, nagle.

-Tak, strasznie się boję co to będzie. A najdziwniejsze jest, to że nie ma się stać nic specjalnego. Od zawsze trzymałyśmy się razem i teraz też tak będzie- przystanęła i chwyciła mnie za ręce.- Nicole, rok temu trzymałyśmy się razem i teraz też tak będzie.

-Wiesz, co? Masz rację- uśmiechnęłam się szczerze.

Blondynka, jest mądra i zawsze wie, co powiedzieć, aby podnieść kogoś na duchu.

Przekraczając drzwi budynku, od razu zaczęłam się rozglądać. Wszystko było jak dawniej. Gabloty z tymi samymi pucharami, toalety w tych samych miejscach, co zawsze, a co najważniejsze, to to że nasza ukochana świetlica jest na miejscu. Przesiadywałyśmy z Betty tam każdą przerwę i w tym roku mam nadzieję, że będzie tak samo.

We're just friends// RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz