"...tule do siebie cały mój świat..."

263 20 0
                                    

Obudziłem się z okropnym bólem gardła, "pewnie angina" pomyślałem. Wziąłem telefon do reki i napisałem do Kacpra.:

"Dziękuje za wczoraj, ale dzisiaj raczej się  nie spotkamy bo nie chce narażać cię na zarażenie się. Chyba mam anginę..."

Gdy wysłałem wiadomość poszedłem wykonać czynności rutynowe. Po śniadaniu poszedłem się położyć bo nie czułem się najlepiej. Zobaczyłem, że Kacper odpisał.

(K) Rozumiem:((

(K) Zdrowiej, bo nie mogę wytrzymać bez ciebie. Już tęsknie za tobą.

(P) Obiecuje,że spotkamy się najszybciej jak będzie to możliwe.

Ja również tęskniłem za nim, za moim Kacperkiem. Chciałbym móc wyznać mu moje uczucia ale narazie nie jestem na to gotowy, również boje się odrzucenia. Nie przeżyłbym gdyby kontakt między nami się urwał. Z takimi myślami zasnąłem...

*Biegłem po dużej łące, poznawałem to miejsce. To Zawiercie,ale coś było inaczej na końcu owej łąki stał Kacper. Biegłem coraz szybciej do niego ale chłopak tak jakby się oddalał. Traciłem siły ale dalej biegłem. Gdy byłem już prawie przy nim, Kacper znikł.*

Obudziłem się zalany potem, była szesnasta od razu postanowiłem zadzwonić do Kacpra. Niesamowite jak człowiek szybko może się uzależnić od drugiego człowieka. Wybrałem numer,...jeden sygnał...drugi...odebrał.

(K) Hejka
(P)Cześć Kacperku!
(K) Cześć Piotruś, jak się czujesz?
(P) Coraz lepiej, wiec licze na jakies spotkanie niedługo...
(K) Jasne, jak najszybciej!

Rozmawialiśmy dość długo, opowiedziałame chłopakowi o moim śnie a on po wysłuchaniu pocieszył mnie. Rozmową nie było końca, lecz przyjemną chwile  przerwał dzwonek do moich drzwi. Porzegnałem się z chłopakie i niechętnie udałem się do drzwi. Gdy zobaczyłem osobę która tam stała, miałem ochotę piszczeć z radości. Przedemną stał nikt inny jak mój Kacperek. Pierwsze co zrobiłem to przytulilem chłopaka najmocniej jak umiałem. Staliśmy w uścisku dłuższą chwilę.

Weszliśmy do mieszkania, ten chłopak nie przestanie mnie nigdy zadziwiać.

-Kacper, ale jak ty tu tak szybko przyszedłeś?

-Szybko? Rozmawiliśmy ponad godzinę a nie mieszkamy od siebie jakoś daleko.
-odpowiedział mi młody.

-Nie boisz się, że się zarazisz?- zapytałem i odsunąłem się od chłopaka.

-No co ty-podszedł do mnie i patrzył się w oczy- ostatni raz chory byłem rok temu. Mam dobrą odporność.

Resztę wieczoru spędziliśmy w wyśmienitych nastrojach. Rozmową nie było końca, musieliśmy się nacieszyć sobą.  Zjedliśmy pizze a do niej oglądnęliśmy film. Kacper po udanym seansie zadzwonił do mamy aby spytać czy może spać u mnie. Pani Iza nie miała do tego problemu wiec po chwili leżeliśmy w moim dość dużym łóżku. Kacper miał na sobie jedną z moich koszulek i wygladał w niej przesłodko. Leżeliśmy wtuleni w siebie, jedną ręką obejmowałem bruneta zaś drugą głaskałem go po plecach. Gdy usłyszałem miarowy oddech,wiedziałem że już śpi. O niczym innym nie mogłem teraz marzyć. Leżałem w łóżku, w moim mieszkaniu, tule do siebie cały mój świat...można chcieć czegoś więcej?

----------------------------‐----------

Hejeczka,
Mam nadzieje że rozdział wam się podoba. Jest krótki bo ostatnio nie mam za dużo czasu a wole dodawać częściej krótsze, niż rzadziej ale długieee. A wy jak wolicie, napiszcie w komentarzu.
Do kolejnego!

Cena miłości...《KxP》[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz