"...jestem piepszonym kaleką..."

244 22 2
                                    

Obudził mnie potworny ból głowy. Nie miałem co się dziwić bo co chwile budziłem się z płaczem. Było po 9 a  w domu było cicho co oznaczało, że mama Kacpra jeszcze śpi. Postanowiłem wstać i zrobić jakieś śniadanie. Nie wiedziałem za bardzo co gdzie mogę znaleźć dlatego sporo minęło zanim śniadanie wylądowało na stole. Poszedłem pod pokój pani Izy i delikatnie zapukałem. Usłyszałem cichą odpowiedź  "zaraz przyjdę", postanowiłem poczekać już przy stole.

Upiłem łyk herbaty a wspomniana kobieta pojawiła się już w tym samym pomieszczeniu. Widać było, że też sporą część nocy  przepłakała.  Śniadanie minęło w ciszy , każdy był zatopiny w swoje myśli. Pewnie o tym samym myśleliśmy, czyli o Kacprze.

------------------------

Po dotarciu do szpitala pierwsze co to poszliśmy pod sale Kacpra. Tam spotkaliśmy jego lekarza który poprosił nas do swojego gabinetu. Podobno miał  nam coś do powiedzenia.

-A więc tak, poprosiłem państwa tutaj aby przekazać może nie najlepsze informacje na temat pana Porębskiego. Niestety doszło do uszkodzenia kręgosłupa  na odcinku szyjnym, przez co na początku pan Kacper będzie miał problem z poruszaniem się oraz wykonywaniem pewnych czynności. - ta wiadomość zwaliła mnie z nóg tak samo panią Izę która płakała. Jedyne co zrobiłem w tej sytuacji to chwyciłem ją za dłoń i delikatnie ścisnąłem aby dodać jej otuchy.-Po rehabilitacja wszystko powinno ustąpić. Jest jeszcze dobra wiadomość, dzisiaj będziemy wybudzać chłopca z śpiączki. Nie ma potrzeby dłużej jej utrzymywać.-ta wiadomość była dla mnie jak miód na serce.Już nie mogłem doczekać się rozmów z moim Kacperkiem, zobaczenia jego uśmiechu oraz tych ślicznych oczek.

Nie siedzieliśmy już dłużej w gabinecie tego lekarz, wyszliśmy i poszliśmy pod sale Kacpra. Najpierw przez jakiś czas siedziała przy nim jego mama na mnie już czasu zabrakło bo przyszli lekarze którzy mieli go wybudzić. Przez szybę widzieliśmy jak lekarze odłączają różne maszyny, podają leki, a co najpiękniejsze to jak już rozmawiają z wybudzonym chłopakiem.

Zaraz po wyjściu lekarzy zapytałem się czy mogę do niego wejść. Dostałem pozwolenie. Po chwili już siedziałem obok najbliższej  mi osoby i trzymałem ją za rękę.

-Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem, jak bardzo chciałem z tobą porozmawiać- mówiłem do Kacpra a w jego oczach pojawiły się łzy.- Kacperku co się dzieję? Czemu płaczesz?

-Lekarze powiedzieli mi o tym,że mam uszkodzony kręgosłup, że nic nie będę mógł robić- łkał.

-Kacperku wszystko wróci do normy,będziesz wykonywał różne ćwiczenia, ja i twoja mama w wszystkim będziemy ci pomagać.

-Piotrek jestem pipeszonym kaleką!- krzyknął i jakas maszyna zaczeła pikać.

-Spkojnie nie denerwuj się tak, nie jesteś żadnym kaleką. Nawet tak nie myśl-chwyciłem za jego dłoń i przyłożyłem do swojego policzka.

-Piotrek....ja nie mam czucia w dłoni.-powiedział i jego oczy na nowo napełniły się łzami.

-Już spokojnie nie płacz-teraz to ja dotknąłem jego policzk ścierając przy tym łzy-za jakiś czas już wszystko będzie w normie.

-Dlaczego ty tu jesteś? Wierzysz w to co mówią lekarze? Jak ja już zawsze będę potrzebował pomocy...

-A ja tą pomoc zawsze ci dam i nawet tak nie mów, jestem tu bo ciebie....

----------------------

Hejka kochani, dzisjaj witam was w ten niedzielny wieczór. Postarałam się coś napisać ale niestety moja wena mnie opuściła i nie dokonać podoba mi sie ten rozdział. Mam nadziej że wam się chociaż trochę podoba,a ja lecę pisać rozprawkę na polski :((
Do kolejnego!

Cena miłości...《KxP》[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz