"...możesz mi pomóc..."

234 21 1
                                    

-A ja tą pomoc zawsze ci dam i nawet tak nie mów, jestem tu bo ciebie....

-------

-Przepraszam, że przeszkadzam ale musimy wykonać jeszcze jedno badanie- powiedział lekarz wchodząc do sali. Jedyne co zrobiłem to kiwnąłem głową i przeczesałem dłonią włosy Kacpra.

--------

Czekaliśmy już dość długo aż chłopak wróci z tego badania a w mojej głowie kłębiło się mnóstwo pytań. Między innymi czy Kacper też mnie kocha? Jak zaeraguje na to że ja go kocham?
Byłem pewien jednego narazie nic mu mówić nie będę, życie swoje pisze plany. Powiem mu przy jakiejś lepszej okazij. Z zamyślenia wybudziła mnie ręką pani Izy którą przejechała po moim ramieniu. Od razu uniosłem wzrok na nią.

-Kacper chciałby żebyś do niego przyszedł- powiedziała i pokazała na sale w której był już jej syn.

Nie odpowiedziałem tylko ruszyłem przed siebie.

- I jak ty się czujesz? -zapytałem ale odpowiedzi nie dostałem. Jedynie smutny wzrok chłopaka.

-Musze do łazienki- odpowiedział po chwili.

-Dobrze, już zawołam lekarza-odpowiedziałem a w tym momęcie chłopak złapał mnie za dłoń.

-Lekarz kazał mi ćwiczyć...więc proszę cię możesz mi pomóc wstać? -zapytał patrząc sie tymi swoimi ślicznymi oczkami.

-Dobrze -odparłem i delikatnie podniósłem chłopaka do siadu a następnie założyłem na jego stopy klapki które leżały koło jego łóżka.
Chwile później Kacper już stał, podałem mu ręke i powoli zaczęliśmy iść w stronę łazienki. Drobne ciało chłopca zachwiało się a mi serce pękało gdy widziałem jak on cierpi. Objąłem go ramieniem, żeby się nie przewrócił. Po dłuższej chwili doszliśmy do łazienki a chłopak udał się do kabiny.

------

Po wyjściu z łazienki wracaliśmy do jego sali tak samo. Powolutku aby nic się nie stało, trzymałem chłopaka tak samo ale w pewnym momęcie zachwił się i wpadł prosto w moje ramiona.

-Kacperku, co sie dzieje? -zapytałem i popatrzyłem na tą smutną twarzyczkę.

-Nawet dobrze nie umiem stanąć, a chodzenie to już wogule masakra-odpowiedział i zaniósł się płaczem. Było mi tak cholernie przykro jak na niego patrzyłem, jak cierpiał. Wziąłem go na ręce jak pannę młodą a następnie usiadłem biorąc chłopca na kolana. Ten od razu się wtulił w mój tors a ja kołysałem i głaskałem go po plecach.

Po chwili gdy chłopak się uspokoił, wstałem z nim na rękach a następnie udałem się do sali. Zdziwił mnie fakt gdzie jest pani Iza. Położyłem chłopaka do łóżka a gdy chciałem już siadać na krześle to Kacper złapał mnie za moją koszulkę.

-M..mógłbyś się położyć obok mnie na chwilkę?-zapytał tym cudownym głosikiem a ja nie miałem serca żeby odmówić. W ciszy wstałem i położyłem się na niezbyt wygodnym łóżku. Kacper od razu przylgnął do mojej klatkie piersiowej a ja go przytuliłem do siebie.

---------------------

Leżeliśmy już dłuższą chwilę tak a ja poczułem jak chłopak zasnął. Nie chciałem zostawiać go tu samego ale niestety musiałem. Wyswobodziłem się z jego uścisku a potem porządnie przykryłem go kołdrą. Nastepnie udałem się do drzwi ale w półkroku zawróciłem i pocałowałem Kacperka w czoło. Wyszedłem z sali i wraz z panią Izą udałem się tak jak dzień wcześniej do ich mieszkania.

--------------------------------------------------------------

Hejka wszystkim, mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Myślę o zrobieniu maratonu. Codziennie dodawałabym jeden rozdział przez siedem dni albo w jeden dzień dodałabym kilka. Ale to już zależy od was jak byście chcieli. Narazie lece się uczyć, a wam życzę miłego dnia 🤍

Cena miłości...《KxP》[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz