Rozdział 10

2K 67 22
                                    

Nabierałam powietrza nie mogąc złapać oddechu. Podparłam się na łokciach i próbowałam uspokoić kołatające serce. To pierwszy koszmar od dawna. Śmierć mojej mamy zawsze doprowadzała mnie do takiego stanu. Nie mogłam pogodzić się z tym, że jej już nie ma... przeze mnie... . Kiedy uspokoiłam się, próbowałam wstać z łóżka. Położyłam stopy na lodowatej podłodze i delikatnie podniosłam się na równe nogi. Podeszłam do drzwi i lekko nacisnęłam klamkę. Opuściłam sypialnie i cichym krokiem powędrowałam w stronę salonu. Kiedy byłam już blisko usłyszałam donośny głos Jokera. Podeszłam bliżej i stanęłam przy ścianie.
- szefie co mamy zrobić ? - zapytał Jokera jakiś czarnoskóry mężczyzna.
- To co zawsze, zabić go - zrobił krótką przerwę, ale po chwili dalej kontynuował - narobił długów, a teraz ich nawet nie spłaca, jego problem
- Siedzi pijany w klubie i dalej gra w pokera
- A więc idźcie tam i zróbcie z nim porządek, a jeśli wam się nie uda... nie ręczę za siebie - podniósł głos na niego.
- Tak szefie - wydukał czarnoskóry. Chwile później usłyszałam kroki i zamykające się drzwi. Chciałam się wycofać, ale zatrzymał mnie głos Jokera.
- Wiem, że tam stoisz skarbie - powiedział. Wyszłam z ukrycia i spuściłam głowę w dół.
- Wcale nie chciałam podsłuchiwać, nie mogłam spać i tak wyszło - wydukałam i zaczęłam bawić się swoimi palcami.
- Chodź tutaj - powiedział i wskazał palcem na swoje kolana. Spojrzałam na niego i nie pewnie podeszłam. Usiadłam delikatnie na jego kolanach, a on oplótł swoimi dłońmi moje plecy i przysunął do siebie - dlaczego nie mogłaś spać ? - zapytał odgarniając kosmyk włosów z mojej twarzy.
- Miałam zły sen po prostu - westchnęłam. Czułam jak swoimi dłońmi błądzi po moim ciele i zjeżdża coraz to niżej.
- Co ci się śniło skarbie ? - spojrzałam na niego. Wyglądał na zmartwionego.
- Śmierć mamy - powiedziałam ściszonym głosem i spuściłam głowę w dół. Chwile później poczułam jak palcami unosi mój pod brudek ku górze. Spojrzał w moje oczy i zmarszczył brwi.
- Mam wrażenie, że jesteś przestraszona z innego powodu - spojrzał przenikliwie w moje oczy próbujecie z nich cokolwiek wyczytać. Nie oszukując bardziej niż mój sen, zaniepokoiła mnie jego rozmowa z tym mężczyzną. Wykrzywiłam usta w grymasie - powiesz mi co się dzieje skarbie ? - zapytał chwytając lekko moje pośladki.
- Chcesz kogoś zabić ? - wydukałam prosto z mostu, dopiero zdając sobie z tego sprawę, że mieszam się nie tam gdzie powinnam. Przez moje głupie pytanie będzie zdenerwowany i być może będzie teraz na mnie krzyczał. Czułam łzy zbierające się w oczach na te myśl. Spuściłam głowę w dół zasłaniając się włosami. Czułam jak cały się spiął. Westchnął i chwycił mnie za policzki.
- Nie płacz - wydukał i otarł łzy spływające po moich policzkach - skarbie pytaj o co tylko chcesz, a ja nie będę zły - pokiwałam twierdząca głową i otwarłam mokre od łez oczy.
- D-dlaczego chcesz g-go zabić ? - zapytałam jąkając się.
- Skarbie, to trochę skomplikowane - zarzucił ręką swoje zielone włosy do tyłu - jest mi winien dość sporą ilość pieniędzy których, z resztą nie zwraca dlatego dostanie nauczkę - zacisnął mocniej pięści. Był zdenerwowany.
- Przepraszam, że mieszam się tam gdzie nie powinnam - wydukałam próbując go trochę uspokoić.
- Nie przepraszaj, nie jestem zły - pogładził mnie po policzku.
- Widzę przecież, że jesteś. Zaciskasz ręce w pieści - wskazałam na jego wciąż zaciśniętą dłoń którą, momentalnie rozluźnił. Wsunął ręce na moje biodra masując je lekko.
- Jak mam ci pokazać, że nie jestem zły ? - zapytał wzdychając. Wzdrygnęłam się kiedy usłyszałam grzmot za oknem. Wtuliłam się bardziej w klatę Jokera i podciągnęłam nogi do siebie - Boisz się ? - zapytał lekko uśmiechając się. Pokiwałam twierdząco głową.
- Em.. mógłbyś.. spać ze mną ? - zapytałam cała zawstydzona. Czułam jak moje policzki robią się całe czerwone.
- Oczywiście, że tak skarbie - wsunął jedna swoją dłoń za moje plecy, a drugą zaś pod nogi. Poczułam jak unoszę się ku górze. Oplotłam rękoma jego kark, aby nie spaść. Zaniósł mnie do sypialni i położył delikatnie na łóżku. Zdjął z siebie odpiętą już białą koszule, a następnie spodnie. Położył się obok mnie i rozłożył ręce tak, abym mogła się do niego przytulić. Niepewnie położyłam głowę na jego wytatuowanej klacie, a Joker objął mnie ramieniem. Za oknem rozpadało się na dobre. Krople wody uderzały w okno, a błyskawice pojawiające się co jakiś czas na niebie rozświetlały mrok panujący w Gotham. Moje oczy stawały się cięższe i same się zamykały. Po chwili która nie trwała zbyt długo zasnęłam w objęciach Jokera..

Jesteś moja | JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz