~~ Rozdział 7 ~~

334 31 0
                                    

- Ty, siostra. – mruknął blondyn, odwracając się w stronę dziewczyny. – Też masz Śledzikowi za złe, że nas tak perfidnie zostawił, i to jeszcze z patrolem na głowie?

Dziewczyna szepnęła coś pod nosem.

- No a co, nie widać? – burknęła zdenerwowana, nawet się nie odwracając.

- Ej, przecież wiesz, że akurat tego nie kwestionuję. – wyparł się chłopak.

- No wiem. Chociaż mógłbyś. Bo chętnie bym komuś przywaliła.

Mieczyk zaśmiał się cicho, ale szybko spoważniał. Dobrze wiedział, co potrafi jego siostra, gdy ktoś jej zajdzie za skórę. A dzisiaj jakoś... Nie chciał znaleźć się w takiej sytuacji.

Tymczasem blondynka uparcie wbijała spojrzenie w chmurę przed sobą. Jednak prędzej czy później musiała przyznać, że zachowanie ich kolegi nie było winą jej brata. Który tym razem niestety nic nie zmalował...

- Fakt, ten Śledzik ostatnio strasznie się rządzi. – rzuciła po chwili, jakby z wyrzutem. – A przynajmniej dzisiaj.

- Ta, no dzisiaj strasznie. Uczepił się nas jak rzep końskiego ogona. – mruknął chłopak.

- Mówi się psiego, baranie! – poprawiła go dziewczyna. Niedelikatnie, jak to miała w zwyczaju.

Mieczyk jedynie machnął ręką, niezbyt przejęty.

- A, tam. Mało ważne. Ważne, że się odczepił...

Chłopak mówił coś jeszcze, lecz blondynka już go nie słuchała. Bardziej zastanawiała się nad tym, czy dziwne zachowanie Ingermana mogło mieć jakiś związek z tym, że wczoraj dość długo dyskutował z Czkawką. Czkawką, który swoją drogą, ostatnio także zachowywał się... Inaczej.

- Ej, a może to nie był pomysł Śledzika? – wypaliła nagle.

- Serio? – odparł chłopak, oburzony. – Ja ci tu rzucam piękny wykład odnośnie reakcji sierści zwierzęcej na rzepy, a ty mi tu znów wyskakujesz ze Śledzikiem? Wstydź się, droga siostro. – skrzyżował ręce i odwrócił się od dziewczyny.

Miał dość tego jej myślenia. Ludzie, przecież ona prawie nigdy tego nie robiła! Więc, co ją ugryzło tym razem? Chłopak nie wiedział i chyba nie chciał wiedzieć. Wolał już jej zrobić na złość. A żeby zrobić jej na złość, postanowił przynajmniej ten jeden raz wypełnić obowiązek, jaki otrzymał. Zaczął się skupiać na rozległym lesie, nad którym lecieli. I w pewnym momencie zobaczył coś ciekawego. Na tyle ciekawego, iż zupełnie zapomniał o tym, że miał być obrażony na Szpadkę.

- Ty siostra. – zaczął. – Też to widziałaś?

- Ale że co? – burknęła dziewczyna. I minimalnie, ale tak bardzo minimalnie, odwróciła się w stronę brata.

- No, jakiś zielony smok przywalił centralnie w drzewo. – wzruszył ramionami. I wskazał na miejsce, gdzie to się wydarzyło.

- A co mnie to obchodzi, że jakiemuś smokowi nie podoba się wystrój lasu, co? – warknęła. – Jak chce, to niech sobie przemeblowuje, jego sprawa!

Chłopak w myślach przyznał rację siostrze. Odwrócił się jeszcze na chwilę. Tylko po to, żeby zobaczyć, jak jedna z wierzb wywraca się z głośnym trzaskiem.

- Cóż... Nie było to moje ulubione drzewo. – mruknął cicho.

- Moje też nie. – burknęła głośniej dziewczyna. Na kilometr było widać, że coś ją zdenerwowało.

A Mieczykowi, mimo wszystko, zrobiło się trochę żal siostry. Jak wcześniej się na nią obraził, tak teraz nagle zmienił zdanie. Postanowił jakoś poprawić jej humor. I chyba już wiedział, jak to zrobić.

Lekkomyślność nie popłaca || HTTYDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz