Rozdział pierwszy

1.1K 37 9
                                    

- Lira widziałaś gdzieś ten mój czarny kapelusz?- zapytała mnie Tina, która od jakiś dziesięciu minut chodziła w tę i z powrotem szykując się gdzieś.

- Wisi na wieszaku pod moim płaszczem.- powiedziałam bacznie ją obserwując.

- A tak właściwie to gdzie się wybierasz, bo chyba nie do pracy?-zapytałam podejrzliwie, choć bardzo dobrze znałam odpowiedzi na to pytanie.

Goldstein rzuciła mi tylko krótki spojrzenie wzięła kapelusz i wyszła. Znów poszła śledzić Drugich Salemian. Westchnęłam i już chciałam wrócić do wcześniej wykonywanej przeze mnie czynności, czyli picia herbaty i czytania gazety, kiedy zdałam sobie sprawę, że powinnam właśnie wychodzić do pracy. Złapałam płaszcz, torbę i wyszłam.

W pracy miałam dziś większy bałagan niż się mogłam spodziewać, więc wyszłam z pracy o wiele później niż zwykle, ale nie mogłam narzekać w końcu jestem szefową. Poza tym lubię swoją pracę. Pomyślałam, że właściwie nie mam co robić w domu, więc poszłam jeszcze do mojej ulubionej kawiarenki na Cappuccino, oczywiście czekoladowe, moje ulubione  i wróciłam do domu.

Otworzyłam drzwi, weszłam jak gdyby nigdy nic i... - Newt? Newt Scamander? - zamurowało mnie.

W naszym domu znajdowała się chyba ostatnia osoba, której bym się tu spodziewała. Zauważyłam też jakiegoś mężczyznę, który chyba właśnie wstał z kanapy. Queenie przygotowywała jedzenie gadając o czymś z Tiną, a Newt chyba stał i rozglądał się po pomieszczeniu, właściwie to nie jestem pewna, bo gdy tylko weszłam automatycznie spojrzał się na mnie.

- Lira Hope. - powiedział zaskoczony.

- Zaraz. To wy się znacie? - zapytała Tina równie zszokowana jak my.

- Yyyy... tak chodziliśmy razem do szkoły. - mówiłam powoli, jakbym musiała przeanalizować każde słowo, które wypowiadam nie zdejmując wzroku z Newta.

Scamander za to rozglądał się po podłodze, a Queenie wraz z nieznanym mi mężczyzną przyglądali się tej dziwnej sytuacji z wybałuszonymi oczami. Przez chwilę każdy się sobie nawzajem przyglądał w niezręcznej ciszy, kiedy w końcu postanowiłam ją przerwać.

- Właściwie mam dwa pytania. Co ty tu robisz Newt i co to za mężczyzna? - zapytałam i zdjęłam płaszcz kładąc go na sofie.

- Pan Scamander poważnie naruszył Międzynarodowy Kodeks Tajności, a to pan Kowalski- niemag, który został pogryziony przez jedno ze zwierząt pana Scamandera.- wytłumaczyła Tina.

Po usłyszeniu tego miałam w
głowie tak dużo pytań, że nie wiedziałam co powiedzieć.

- Czekaj... - powiedziałam to bardziej do siebie niż do kogokolwiek z nich.

- Może usiądziemy, zjemy i wszystko sobie wyjaśnimy? - wtrąciła z przejęciem Queenie patrząc na pana Kowalskiego. Nie wyglądasz za dobrze.

- Racja - powiedziała Tina.

Wszyscy usiedliśmy do stołu, no prawie wszyscy bo Newt trochę się wahał. Ja usiadłam po prawej stronie pana Kowalskiego.

- Proszę usiąść panie Scamander, nie chce pana otruć. - zaśmiała się Tina.

Zauważyłam, że zanim usiadł zerknął na mnie. No cóż w końcu jestem tu jedyną osobą, którą zna. Strudel Queenie pachniał tak pięknie, że od razu każdy sobie nałożył po kawałku.

- Więc co go ugryzło Scamander? - przerwałam ciszę.

- Szczuroszczet - wyjaśnił.

Już chciałam się odezwać, kiedy Queenie wypaliła - Co takiego.

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć |Lira Hope|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz