Pusta butelka stała na ziemi między nimi. Siedziały na drewnianych stołkach na przeciwko siebie. Świece stopniowo się paliły i powoli robiło się coraz ciemniej.
- Dobre towarzystwo może uleczyć wszystko.- powiedziała Emma dopijając kolejny kufel piwa.
Regina piła cydr z niesamowitą elegancją. Właściwie wszystko co robiła tak właśnie przedstawiało się w oczach Emmy.
- Większość jest przerażona.- odparła szlachcianka.- Nawet mój ojciec się jej nie sprzeciwi.
- Powiedzmy, że wiem co nieco o niezdrowym rodzicielstwie.- niespodziewanie poczuła, że musi się otworzyć. Chciała żeby Regina wiedziała, żeby ją poznała.
- Nigdy nie mówiłaś o swoich rodzicach.
- Bo nie ma co mówić. Porzucili mnie gdy byłam niemowlakiem i tyle ich widziałam.- kolejny kufer.
- Przykro mi.
- W porządku.- nie było, właściwie z każdą sekundą coraz ciężej było usiedzieć jej w miejscu, a alkohol szybciej się kończył.
Emma nie była pewna jak długo już to trwa czy też jak dużo wypiły, wiedziała jedno, przegrywała i tylko to zaczęło się liczyć.
- Ostrożnie!- powiedział odległy głos Reginy. Chwilę później poczuła obejmujące ją ręce.
- Przegrałaś.- wymamrotała pewna, że jest na odwrót.
- Masz rację.- westchnęła kobieta sadzając Emmę z powrotem na stołku.- Ostatecznie nie przemyślałam, kto zaniesie ciebie.
Stołek Reginy znalazł się tuż obok, a dziewczyna obejmowała Emmę zabezpieczając ją przed upadkiem.
-Jesteś bardzo miła.- wymamrotała głaszcząc brunetkę po włosach.
- Dziękuję staram się.
- Ludzie zwykle wolą palić mnie na stosie niż przytulać.- powiedziała przesuwając kosmykiem po swoim policzku.
- Doprawdy?- sztuczne niedowierzanie dotarło do uszu Emmy.
- Nie będę z tobą rozmawiać.- stwierdziła.
Odsunęła się nagle i spróbowała wstać, ale szybko została ściągnięta z powrotem na stołek.
- Cenię sobie twoje zdanie.- wyznała szlachcianka obejmując ją mocniej- Nawet jeśli czasem się nie zgadzam.
- Więc chcesz ze mną rozmawiać?
Cichy śmiech poniósł się po kuchni.
- Jeśli nie chcesz to nie musimy.- przyznała.
- A co będziemy robić?- spytała zdezorientowana.
Odpowiedź nie nadeszła, zamiast niej Emma poczuła dłoń na policzku delikatnie unoszącą jej brodę.
Wszystko działo się w zwolnionym tempie i po wieczności ich wargi nareszcie się spotkały.
- Przegrałaś.- powtórzyła ledwie słyszalnym szeptem.
- Zobaczymy jutro. Emma.
- Nasza zwyciężczyni!- sarkastyczny głos Reginy rozsadzał jej czaszkę.
Uchyliła powieki na tyle by zobaczyć brunetkę idącą w jej stronę.
- Dosyć jęczenie.- powiedziała zdzierając z niej pościel.- Wypij to.
- Gdzie jesteśmy?- spytała zasłaniając twarz dłońmi.
- W mojej sypialni oczywiście. Doprawdy Panno Swan nic już nie pamiętasz?
Te słowa podziałały na Emmę jak lekarstwo. Podniosła się i rozejrzała dookoła. Pamiętała wystarczająco, by wiedzieć, że całkiem się ośmieszyła. Leżała w łóżku Reginy, a dziewczyna wciąż nad nią stała.
- No dalej.- zamachała zielonkawym napojem tuż pod jej nosem.
- Co to jest...- od smrodu zbierało się jej na wymioty.
- Myślisz, że chcę cię otruć?- poważna mina Reginy wręcz krzyczała, że tak.
- Wypij zanim udekorujesz mi pościel.- Emma patrzyła to na tajemniczy eliksir, to na dziewczynę go trzymającą i żaden obraz nie wyglądał przekonująco.
- Przypominam, że to ty będziesz musiała sprzątnąć.- to wystarczyło by chwyciła naczynie i wypiła jego zawartość jednym duszkiem.
- Nawet nie takie złe.- przyznała obserwując Reginę niosącą drugą szklankę.
- Zaraz powinno ci przejść.- odparła- Widziałam jak moja matka tego używa.- podała Emmie naczynie z wodą i usiadła na brzegu łóżka.
- Gdzie...gdzie ty spałaś?- Regina spojrzała na nią przenikliwie
- Tutaj oczywiście.- powiedziała wskazując na miejsce obok Emmy, której cała krew odpłynęła z twarzy.
- Aha.- zdołała wykrztusić zanim woda pochłonęła całą jej uwagę.
CZYTASZ
Druga szansa
FanfictionObojętne w jakiej rzeczywistości, ich spotkanie jest przeznaczeniem, a miłość jedynym ratunkiem. Gdy Emma zaczyna pracować w rodzinnej posesji Reginy, nawet w połowie nie spodziewa się tego co będzie to dla niej oznaczać.