8

112 7 0
                                    

Wolność. Czy w życiu właśnie nie o to chodziło? Odkąd tylko pamiętała zawsze szukała wolności i zawsze czuła się jak w pułapce. Przez ostatnie miesiące jej więzienie stało się jeszcze ciaśniejsze i bardziej nieznośne, a to wszystko z powodu jednej kobiety.

Emma pakowała ostatnie niezbędne rzeczy, ale myślami była zupełnie gdzie indziej. Pamiętała jak pierwszy raz zobaczyła Reginę. Nigdy wcześniej nie czuła tylu sprzecznych emocji. Wiedziała, że nie może dopuścić do siebie żadnej z nich, szczególnie nie tym razem, a jednak, nie była w stanie powstrzymać ulewy, jaka na nią spadła.

Wbrew wszystkiemu Cora utwierdzała ją w tych uczuciach. Z każdym raportem i kłamstwem na temat jej córki, dziewczyna pogłębiała swoją troskę. Chciała powiedzieć brunetce o wszystkim: co tak naprawdę robiła, jak się tu znalazła, ale wiedziała, że to nie wchodzi w grę. Naraziłaby w ten sposób je obie. To znaczy wcześniej, zanim szlachcianka wrzuciła matkę w zaczarowane lustro, teraz, po prostu nie pozwalała sobie o tym myśleć.

Najpierw usłyszała kroki, na których dźwięk się uśmiechnęła. Regina zamknęła za sobą drzwi. Jedno spojrzenie na jej twarz i Emma wiedziała, że coś jest nie tak.

Ubrana była w swój jeździecki strój, a rozwiane włosy sugerowały, że wróciła z przejażdżki. Rzuciła rękawice na komodę przy drzwiach .

- Co jest? - spytała Emma wciąż trzymając jedną z par spodni jakie posiadała.

-Jesteśmy wolne.- powiedziała brunetka jakby nie do końca wierząc obecnej sytuacji.

- Więc skąd to przygnębienie?- Emma zaplotła ręce na piersi jak zwykle gdy przygotowywała się na burzę mózgów.

- Pojechałam się upewnić czy wraz z nią zniknęły zaklęcia wokół posesji. - wyjaśniła szlachcianka ledwo patrząc w stronę blondynki. - Wyjechałam. Udało mi się. Ten kawałek, który był niedostępny przez tyle lat.

Rumieniec na twarzy dziewczyny wydał się Emmie idealnym symbolem wolności o której obie tak bardzo marzyły. Słuchała zaintrygowana. Coś zmieniło się w Reginie. Dziewczyna była pewniejsza siebie, lżejsza, bez ciężaru który tłumił jej potencjał.

- Czekał na mnie.- wyznała po chwili.

- Kto?- pojęła od razu gdy usłyszała swoje pytanie.

- Rumplestiltskin.

Obydwie czekały na reakcję tej drugiej, ale to Regina przerwała milczenie.

- Emma ja nie mogę wyjechać.- to zdanie prawie zwaliło ją z nóg.- Zostańmy chwilę dłużej. Kilka tygodni, najdłużej miesiąc.- brunetka wypluwała z siebie słowa z każdym z nich robiąc krok w stronę blondynki.- Powiedział, że nauczy mnie magii. Będzie nam łatwiej, nikt nam nie zagrozi, będę w stanie nas ochronić.

- Chcesz się uczyć magii?- jej niedowierzanie zatrzymało Reginę w pół kroku.- Co się stało z "Magia jest złaa, nie chcę tego robić, ONA to robi."?

- Myliłam się. Magia... może być dobra, pomocna, sama to powiedziałaś.

- To co innego.- poziom frustracji jaki Emma odczuwała przekraczał wszelkie granice.- Obiecałaś! A teraz rezygnujesz, z nas, dla czego konkretnie?

- Nie rezygnuję.- Regina starała się brzmieć spokojnie, ale zdesperowanie było nie do ukrycia. - Chcę z tobą wyjechać. Mówię tylko, żebyśmy z tym poczekały.

- Nie mogę. Przepraszam.- powiedziała, zanim wybiegła z pokoju.


- Emma czekaj!

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz