Zimny pot spływał po twarzy królowej. Emma ani na chwilę nie spuściła jej z oczu. Wiedziała, że w zamku były osoby, które z chęcią wykorzystałyby obecny stan władczyni. Dlatego też nikomu o tym nie powiedziała, co z drugiej strony martwiło ją jeszcze bardziej. Jej lecznicze umiejętności były dość ograniczone.
Regina wciąż była nieprzytomna, a dziewczyna nie miała pojęcia dlaczego. Dopiero teraz miała czas by się nad tym zastanowić. Adrenalina ją opuściła, a lekki wstrząs jaki wywołał lot przez komnatę, powoli mijał.
Gdy tylko udało się jej położyć Reginę do łóżka, sprawdziła czy kobieta nie jest ranna i teraz mogla skreślić tą opcję z listy możliwości. Rozejrzała się dookoła i wtedy to zobaczyła. Pojedynczą szklankę na krawędzi stołu. To nie w stylu Reginy, królowa strasznie pilnowała porządku. Wzięła kubek do ręki i przyjrzała się mu uważnie. Nic specjalnego, pomyślała wąchając naczynie.
- Nowe hobby jak mniemam.- władczyni patrzyła na nią spod przymkniętych powiek.
- Regina.- blondynka natychmiast podeszła do łóżka. Przez chwilę czuła się jak dawniej.
- Co to było?- spytała oczekując następnego sarkastycznego komentarza lub reprymendy.
- Eliksir.- doszła ją odpowiedź.
- Jakiego rodzaju...?- strach w jej głosie był wyraźny, ale Emma nie zamierzała go ukrywać.
Regina zamknęła oczy i zacisnęła usta. Cisza się przedłużała, więc Emma ponownie usiadła w fotelu obok.
- Możesz już iść Panno Swan. Poradzę sobie.- pustka w głosie królowej była niepokojąca bardziej niż wściekłość, frustracja czy smutek.
- Jak diabli ja idę. Zostaję dopóki mi nie powiesz co się dzieje.
- Zachowujesz się jak dziecko.- prychnęła na Emmę, która zaparła się w fotelu, przygotowana na walkę.- To nie twój problem.
- Masz moje serce, więc chyba mój.- ich oczy spotkały się na moment i w tym jednym spojrzeniu zawarte było prawdziwe znaczenie tych słów.
- Bezpłodność.- Regina przerwała milczenie.
- Yyyy słucham?- nagle skąpy ubiór okazał się zbyteczny, bo policzki Emmy płonęły rozsylając ciepło po całym ciele.
- Eliksir uniemożliwia zajść w ciążę.- wyjaśniła powoli i choć się starała Emma widziała ból w jej oczach.
- Ale...
- Nie potrzebuję twojego żalu.- odparła sucho.
Emma zrozumiała, że brunetka nie tyle nie chciała współczucia, co nie byłaby w stanie go znieść jednocześnie trzymając maskę obojętności.
- Dałaś mi jasno do zrozumienia, że mnie nie potrzebujesz Regina.- powiedziała zamiast tego. Nie ma sensu kłócić się z tą kobietą.- Wiem o tym. Jestem tu z własnej woli. A teraz siedź cicho i pozwól mi sobie pomóc.
Białe światło ogrzewało jej dłonie. Nie używała magii od tak dawna, że prawie zapomniała, że może to robić. Przez zamknięte powieki czuła przebijający się wzrok Reginy. Otworzyła oczy i spojrzała na brunetkę. Nie wiedziała co powiedzieć, więc przygryzła wargę i zwinęła ręce na klatce piersiowej. Mimo obronnej pozy, Emma czuła się bezpieczna. Dziwna niezręczność między nimi zniknęła.
- Przykro mi.- powiedziała po chwili.
- I oto są wyczekiwane słowa żalu.- odparła Regina siadając powoli.
- To nie znaczy, że nie możesz mieć dzieci wiesz o tym?
- Dziękuję za wyjaśnienie Panno Swan, ale właśnie to znaczy nie móc mieć dzieci.- zrezygnowanie przebijało się przez sarkastyczny ton i Emma coraz bardziej czuła ból królowej.
- Chodzi mi o to, że możesz jakieś przygarnąć. Każde z nich dałoby wszystko by mieć prawdziwy dom.- poczerwieniała lekko, gdy dotarło do niej, że mówi o sobie.
Regina przyglądała się jej uważnie.
- Dziękuję.- powiedziała po chwili podnosząc się z łóżka, na co Emma błyskawicznie zareagowała.
Stanęła w gotowości tuż przy niej.
- Powiedzialam, że możesz już iść.- Emma wiedziała, że coś się zmieniło. Widziała to wyraźnie w sposobie jaki królowa na nią patrzyła.
- Wolę się upewnić, że wszystko w porządku.- wyznala odsuwając się trochę.
- Nic mi nie jest.
- Nie "nic mi nie jest" Regina. Wypiłaś truciznę do cholery!
To pierwszy raz gdy Emma podniosła głos na królową. Uświadomiła to sobie po fakcie, jak zresztą większość rzeczy w jej życiu. Blondynka miała nieokiełznany temperament i zazwyczaj najpierw działała, potem myślała. Właściwie, to było jej motto. Skuliła się odruchowo szukając kieszeni, ale w obcisłej sukni ich nie było. Królowa patrzyła na nią z niedowierzaniem.
- Cóż, przykro mi, że pozbawiłam cię tego zaszczytu, ale przypuszczam, że dostałaś drugą szansę.
- Myślisz, że chciałam cię zabić...?
- Z jakiego innego powodu byś wróciła?
Dezorientacja na twarzy Emmy musiała zbić ją z tropu, ale Regina nie dała po sobie tego pokazać.
- Nie dlatego.
***
- Regina!- brunetka przelotnie spojrzała na Emmę nie zatrzymując się ani na moment.
Pędziła w stronę stajni, wyprostowana jak struna.
- Regina.- dogoniwszy szlachciankę Emma dostrzegła napięte ramiona i skupienie na twarzy.- Co się stało? Jak poszło?- dopytywała się bezskutecznie.
Szlachcianka wyglądała jakby w ogóle jej nie widziała. Dopiero gdy ściany ukryły je przed światem dziewczyna zareagowała.
-Udało się.- zaczęła ostrożnie choć błysk w jej oczach zdradzał to co zostało niewypowiedziane.
-To dobrze!- na te słowa Emmie ulżyło. Nadzieja otrzymała poparcie.- To dobrze, prawda?
-Tak. Chyba. Sama nie wiem.- zdenerwowanie w jej głosie zaniepokoiło blondynkę.
- Hej, obojętne co musimy zrobić, damy radę.- Regina spojrzała na nią zaskoczona- Ty dasz radę. - poprawiła się- Jestem z tobą.
Była, naprawdę. Ale tak samo była w tym sama. Nie chodziło tylko o szczęście Reginy. Chodziło o jej szczęście, ich szczęście. Cora zagrażała wszystkiemu, a Emma miała dość oszukiwania brunetki.
- To trudniejsze niż sądziłam.- odparła- Nie chcę jej krzywdzić, ale...
- Nie masz wyjścia.- słowa zabrzmiały bardziej stanowczo niż zamierzała.
Ona musiała, musiała to zrobić. Nie miały wyjścia.
- Kiedy to zrobię...- zaczęła cicho- Wyjeżdżam.
Uklepana posadzka stajni nagle wydała się bardzo interesująca.- Mhm.- Emma oparła się o drzwi jednego z pustych boksów. Milczała rozciągając tylne kieszenie spodni. Regina zrobiła krok w jej stronę.
-Chciałabym, żebyś mi towarzyszyła.- Emma powoli uniosła głowę. Napotkał ją pytający wzrok szlachcianki.
Nadzieja w jej spojrzeniu była oczywista, tak samo jak strach przed odrzuceniem. Strach, którego Emma doświadczyła chwilę temu. Otrząsnęła się z letargu i uśmiechnęła ostrożnie.
- I tak miałam wyjechać...- Regina w jednym momencie znalazła się przy niej. Dotyk jej ciała był dużo bardziej kojący niż Emma zapamiętała. Stały tak dłuższą chwilę, wtulone jedna w drugą, tworzące jedno ciało, aż brunetka odsunęla się by spojrzeć jej w oczy.
- Ojej, chyba za mocno cię objęłam.- rozczulający uśmiech pojawił się na jej twarzy.- Jesteś cała czerwona.- i z tymi słowami Emmie zrobiło się jeszcze cieplej.
CZYTASZ
Druga szansa
FanfictionObojętne w jakiej rzeczywistości, ich spotkanie jest przeznaczeniem, a miłość jedynym ratunkiem. Gdy Emma zaczyna pracować w rodzinnej posesji Reginy, nawet w połowie nie spodziewa się tego co będzie to dla niej oznaczać.