Rozdział Trzeci

66 8 0
                                    

- Tygrysie Serce! Szukałem cię! - miauknął uradowany czarny kocurek.

- O co chodzi Księżycu? - miauknęła pytająco czarno-biała kotka.

Księżyc opowiedział o swoim śnie Tygrysiemu Sercu, a potem, że muszą znaleźć las, żeby stworzyć na nowo cztery klany i może im pomóc w wyjściu z miasta.

***

- Tu już się rozdzielamy - miauknął smutno czarny kotek.

- A kto tak powiedział? - miauknęła zdziwiona czarno-biała kotka.

- No myślałem, że nie chcesz z nami iść, bo już mnie nie odwiedziłaś - miauknął smutno czarny kotek.

- Nie mogłam iść do ciebie, bo złapali mnie dwunożni, ale na szczęście się wydostałam przez okno w nocy - miauknęła z poczuciem winy czarno-biała kotka.

- Dobra, teraz nie pora na pogaduszki. Musimy jeszcze zdążyć do domu przed wschodem słońca, a jeszcze nawet nie znaleźliśmy lasu! - miauknęła zirytowana szylkretowa kotka.

- To jak Tygrysie Serce, chcesz iść z nami poszukać lasu? - miauknął pytająco czarny kotek.

- Oczywiście! Znam ten teren jak nikt, więc pójdzie wam o wiele szybciej i wiem gdzie możecie znaleść las - miauknęła z radością czarno-biała kotka.

- Gdzie!? - miauknęły pytająco jednocześnie cztery kociaki.

- Chodźcie za mną! - miauknęła głośno czarno-biała kotka biegnąc w stronę łąki.

Cztery kociaki popatrzyły na siebie, a potem na Tygrysie Serce i za nią pobiegły.

***

- Za tą łąką jest wielki las na cztery klany - miauknęła czarno-biała kotka i ruszyła na łąkę.

Wszystkie cztery kotki były pod wrażeniem, że taki las jest za tą łąką. Zawsze wychodziły tu na spacer z dwunożnymi, ale nie mogły zobaczyć tego lasu, bo były na smyczy, która ma długość tylko dwóch ogonów.

- Co tak stoicie? W tym tempie nie zdążycie do wschodu słońca tylko do zachodu słońca! - miauknęła głośno
i szybko czarno-biała kotka.

Wszystkie kotki otrząsnęły się z myślenia: Jaki jest ten las? Czy ktoś tam mieszka? Czy Tygrysie Serce ich nie okłamuje i chce ich zabić, bo są pieszczochami w mieście, które było zbudowane na jej terytorium i innych kotów leśnych? To ostatnie pytanie przytłaczało Księżyca, bo czemu taka kotka jak Tygrysie Serce miałaby ich zabić, przecież ona chce odtworzyć cztery klany. W końcu cztery koty poszły za czarno-białą kotką.

***

- Już jesteśmy - miauknęła czarno-biała kotka.

Wszystkim czterem kotkom się podobało, były pod wrażeniem, że może być taki jaki sobie wymarzyli. Przeszli przez cały las i mieli wszystko czego potrzebowali: jeziorko, skaliste wzgórza, jaskinie i łąki. Najlepsze, że wszystko było w różanych miejscach: jeziorko było po wschodniej części terenu, skaliste wzgórza po południowej stronie, jaskinie po zachodniej stronie, a łąki po północnej stronie. Chwile jeszcze pozwiedzali, a potem zebrali się w omówione miejsce.

- Dobra musimy jeszcze ustalić kto chce jaki teren - miauknął spokojnie czarny kocurek, poczym dodał. - Ja chcę północną część - poczym usiadł i dał znak ogonem, że mogą mówić.

- Ja chcę wschodnią - miauknęła biała kotka.

- Ja chcę południową - miauknęła szylkretowa kotka.

- Ja chcę zachodnią - miauknęła szara kotka.

- To idziemy do domu, a jutro przyjdziemy tu znowu - miauknął czarny kotek.

Wszyscy się z nim zgodzili i szli w kierunku miasta.

***

Rubinka, Róża, Lilia, Księżyc! - miauknęła głośno matka czterech kociaków.

Kotka usłyszała dreptanie małych kotków i kota. Kotka wiedziała, że to jej partner i jej cztery kociaki, gdy kociaki były już blisko matki, liznęła je za uszami.

- Gdzie wy byliście?! - miauknęła ostro ruda kotka.

- Byli za miastem. Zobaczyłem ich jak wyszli z krzaków za miastem - miauknął surowo szylkretowy kocur z białymi skarpetkami i brzuszkiem.

Matka kotków popatrzyła na nich, a one schyliły głowy i patrzyły na swoje łapy.

- Co wy tam robiłyście? - miauknęła już spokojnie ruda matka kociąt.

- No po prostu chcieliśmy iść się pobawić, ale jakiś kot nas porwał no i jak już mu się wyrwaliśmy byliśmy już za miastem, i chcieliśmy znaleźć drogę powrotną - miauknął czarny kocurek. Kotek miauknął to zdanie jakby było prawdziwe, ale nim nie było i na końcu dodał. - To moja wina, ja chciałem wyjść i się pobawić na dworze. Nie wiedziałem, że w nocy są takie koty - miauknął czarny kocurek, ale teraz poczuł jakby kłamstwo przycisnęło go do ziemii.

Wojownicy. Nowa Era. Powrót Klanów ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz