CAMERON'S POV
Kiedy dotarliśmy do Los Angeles była 23:20. Meg poszła zadzwonić do przyjaciółki, żeby się zorientować gdzie jest. Zostałem sam z Mahogany. Było mi głupio, że wtedy na korytarzu tak ją potrakotwałem. Czułem wtedy jakbym krzywdził własną siostrę, ale nie mogłem pozwolić na to żeby Matt dowiedział się o wyjeździe Jones w tak szokujący dla niego sposób, ale i tak moje starania nic nie dały.
-Mahogany?-powiedziałem prawie szeptem, bo bałem się tych słów.
-Tak?-myślałem, że dziewczyna odpowie bardziej oschle, ta jednak miała całkiem miły ton głosu.
-Pzepraszam, za to jak cię wtedy potraktowałem. Jest mi teraz strasznie głupio.
-Spokojnie- Lox się uśmiechnęła- Nie wzięłam sobie tego do siebie, wiem że targały tobą wtedy emocje.
MEG'S POV
Kiedy skończyłam rozmawiać, wróciłam do przyjaciół. Zdziwiło mnie to, że stali i się przytulali.
-Gołąbeczki, wiem gdzie jest Mia. Jedziemy do niej, czy raczej wolicie stać i się obściskiwać?-spytałam z uśmiechem.
-T-to n-nie t-tak jak...-Cam zaczął się tłumaczyć.
-Spokojnie Dallas, ja tylko żartuję. Idziemy czy nie?- powiedziałam i popchnęłam lekko chłopaka.
Kiedy wsiedliśmy do samochodu, oznajmiłam przyjaciołom, że nie wiem gdzie dokładnie znajduje się Mia, ale że rozmawiałam z Shawnem i wiem gdzie miała koncert.
Skierowaliśmy się do małego miasteczka w którym Austin miał koncert.
Jechaliśmy wąskimi uliczkami, kiedy zobaczyliśmy, że ktoś do nas macha- to był Shawn.
Mendes stał przed wejściem do miejscowej hali sportowej. Chłopak wskazał nam miejsce, gdzie mogliśmy zaparkować, a później we czwórkę udaliśmy się do parku.
-Shawn kiedy ostatnio widziałeś Jones?- te słowa wypowiedziane z moich ust brzmiały jak z jakiegoś serialu kryminalnego.
-Zbiegła ze sceny i nie wiem gdzie pobiegła.
-No to świetnie mamy dwóch zagubionych.- podsumowała Lox
-Jak to dwóch?- zapytał zdezorientowany Shawn.
-Matt i Mia, niewykluczone, że uciekli gdzieś razem.- powiedział Cam.
-Nie, to nie możliwe, przecież byli pokłóceni.- powiedziałam, biorąc udział w dyskucji.
-Nie ważne czy zostali porwani czy uciekli. Razem czy nie razem, to nasi przyjaciele i musimy ich znaleźć.- powiedział stanowczo Cam i nie ukrywam, że taki ton jego głosu mi się spodobał.
-Dzisiaj już nic nie zrobimy, jest za ciemno, żebyśmy cokolwiek zobaczyli.- powiedział Shawn i wszyscy poszliśmy do hali.
MIA'S POV
Obudziłam się w małym pokoju. Leżałam na łóżku a wokół mnie było mnóstwo rzeczy- jednym zdaniem ten pokój to był jeden wielki syf. Nie przypominał on pokoju hotelowego tylko raczej fragment programu " The Perfect Housewife with Anthea Turner" przed rewolucją. Niebieskie ściany pomniejszały pokój przez co wydawało się jakby rzeczy w tym pokoju było jeszcze więcej.
Na ścianach było mnóstwo plakatów głównie samochodów lub skąpo ubranych dziewczyn. Wszędzie leżały maskotki. Naprzeciwko łóżka stało równie zawalone rzeczami biurko a na nim brudny od kurzu komputer.
Dopiero gdy się podniosłam zobaczyłam, że nad łóżkiem wisi ogromny napis: MATTHEW LEE ESPINOSA i właśnie wtedy uświadomiłam sobie gdzie jestem. Znajdowałam się w pokoju Matthewa. Widziałam ten pokój w filmikach na youtubie ale nigdy nie wydawał mi się on aż tak brudny.
Nagle usłyszałam kroki i do pokoju wszedł Matt.
-Jak się spało?- "JAK SIĘ SPAŁO????" zostałam przez niego "porwana" a on sie pyta jak się spało. Każda dziewczyna na moim miejscu krzyczałaby ze szczęścia, że spała w łóżku swojego idola ale ja byłam wściekła, co on sobie wogóle myślał?
-Pomijając fakt, że mnie uprowadziłeś to chyba dobrze.- powiedziałam z pogardą.
-Przepraszam, zemdlałaś i nie chciałem zostawiać cię na ławce-powiedział Matt, siadając na łóżku i podając mi herbatę.
-Skąd mam wiedzieć, że nie dosypałeś mi tu czegoś?- powiedziałam, ale Matt najwyraźniej uznał to jako żart bo zaczął się śmiać.
-Pij spokojnie- chłopak uśmiechnął się do mnie. Normalnie bym go nie posłuchała, ale nie wiem czemu on wywołuje u mnie poczucie bezpieczeństwa i nie umiem uwierzyć w to, że mógłby mnie skrzywdzić.
YOU ARE READING
Swear we'll never change.
Fanfiction"-Ja nigdy się nie zmienię. -Dlaczego kłamiesz?"