ROZDZIAŁ 7

43 4 0
                                    

MATTHEW'S POV

-A jeżeli szczera nie będzie prawidłowa?-  Pytałem patrząc na Mi.

-Nie chce odpowiedzi prawidłowej, chce wiedzieć co czujesz.- Mia cały czas się do mnie uśmiecha. Czy tylko ja jestem tak zestresowany? Boję się, bo nie wiem jak mam odpowiedzieć.

-Czuję coś więcej, niż tylko to, że cię lubię.- udało się. Dziewczyna odwróciła głowę.

Czyli nie takiej odpowiedzi oczekiwała- pomyślałem. Zaraz, zaraz... ona się...śmieje? Słyszę cichy chichot.

-Co cię tak bawi?- sam automatycznie zacząłem się śmiać. Matko, jak ona na mnie działa...- Dlaczego się śmiejesz? Mia?- dopytywałem się niczego nie rozumiejąc. Magle dziewczyna posmutniała i nim się obejrzałem odwróciła się a z jej brązowych oczu poleciały łzy. Teraz już nic nie rozumiem- pomyślałem.

-Matt...-zaczęła cicho- j-ja cie kocham.

Kamień spadł mi z serca. Wstałem od stołu, podszedłem do Mi, kucnąłem przy niej i złapałem ją za ręce.

-Ja też cie kocham.- Powiedziałem, a dziewczyna oplotła mi ręce wokół szyi.

 MIA'S POV

Czułam się tak... bezpiecznie. Matt jest taki chudy, ale kiedy go przytulam czuję jakbym przytulała kogoś co najmniej rozmiarów Dallasa. Puściłam Matta, kiedy zauważyłam, że połowa osób z magcon się na nas gapi.

-Matt-powiedziałam szeptem- wydaje mi się, że chyba każdy na stołówce się na nas gapi.

Nie myliłam się. Mahogany stała uśmiechnięta z kubkiem kawy w ręce przy swoim stoliku, Nash i Cameron przestali się wygłupiać teraz tak jak każdy siedzieli i tylko czekali co będzie dalej, Aaron trzymał w buzi croissanta dalej nie wierząc w to co się dzieje, a reszta chłopaków jakby "zatrzymała się w czasie" na nasz widok.

-Nie przejmuj się nimi.- Matt chwycił mnie za ręke i oboje wyszliśmy z bufetu.

Szliśmy właśnie w stronę mojego pokoju, kiedy z pokoju Hayes'a wyszedł Taylor. Widząc mnie i Espinosę trzymających się za ręce stanął nieruchomo całkowicie uniemożliwiając nam możliwość przejścia przez korytarz.

-Tay... możemy przejść?- zapytał Matt. Caniff ani drgnął.

-TAYLOR!- krzyknęłam zdenerwowana tym, że Caniff zabiera mi kolejne minuty cennego czasu do spędzenia z Mattem.

-Eee... tak już... j-ja -buczał coś pod nosem Taylor, po czym bez słowa poszedł w stronę bufetu chwilę jeszcze oglądając się za nami. Nie zwróciliśmy na niego większej uwagi i poszliśmy do mojego pokoju.

MEG'S POV

Nie mogę całego dnia spędzić pod kołdrą, zwłaszcza, że Cameron chciał gdzieś ze mną wyjść. Szybko się ubrałam i napisałam do Camerona:

"Słyszałam, że chciałeś się ze mną spotkać? Czy to aktualne?"

"Jak najbardziej! Spotkajmy się w holu za dwadzieścia minut"-chłopak szybko odpisał.

Posprzątałam trochę w pokoju i chciałam zejść na dół. Po drodze spotkałam na schodach Matthewa z Mią. Zaraz, zaraz... oni się trzymają za ręce?! Nie ważne, nie mogłam się spóźnić na spotkanie z Cameronem więc pobiegłam do holu. Chłopak już na mnie czekał.

-Co robimy?

-Idziemy skakać na trampolinach!- Cameron odpowiedział pełen entuzjazmu.

-Trampolinach?-zapytałam ale nie otrzymałam odpowiedzi bo Cameron biegł już w stronę swojego samochodu. Pobiegłam za nim i wsiadłam do czarnego sportowego auta. Nie byłam zachwycona pomysłem Dallasa bo bałam się jak bede wyglądać skacząc na trampolinach i co sobie o mnie pomyśli Cam. Kiedy dojechaliśmy na miejsce chłopak zapłacił za wstęp (co było bardzo miłe z jego strony) i weszliśmy na salę gdzie wszędzie były trampoliny. Duże, małe, średnie do wyboru do koloru. Cam złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę jednej wielkiej trampoliny. To na czym skakaliśmy było chyba największym sprzętem w tej sali. Przez pierwsze dziesięć minut dbałam o to, żeby nie wyglądać jak kretynka, ale zaraz potem zauważyłam, że Cameron nie zwraca na to uwagi więc przestałam się tym przejmować i po prostu dobrze się bawiłam.

MIA'S POV

Leżeliśmy z Mattem na moim łóżku i chłopak opowiadał mi o każdym z magcon , kiedy do pokoju weszła Lox.

-Mogę?-zapytała Mahogany.

-Jasnę siadaj!- odpowiedziałam i razem z Mattem usiedliśmy na łóżku.-Coś się stało?

-Niee, chciałam się was tylko o coś zapytać.

-O co chodzi?-Matt bawił się końcówkami moich włosów. Jeju, jak on to delikatnie robi.

-Czy, wy jesteście parą?- Myślę, że ani ja, ani Matt nie spodziewaliśmy się tego pytania. Nie wiedzieliśmy co odpowiedzieć. Wiemy, że się kochamy ale żadne z nas nie ma tyle odwagi, żeby oficjalnie potwierdzić, że jesteśmy razem. Nagle zorientowałam się, że Lox czeka już dłuższą chwilę na odpowiedź, a Matt chyba nie ma zamiaru odpowiedzieć bo wpatruje się w podłogę.

-No więc...-zaczęłam niepewnie- wnioskuję, że zadajesz to pytanie bo widziałaś co działo się na stołówce...

-Właśnie tak...-Mahogany się uśmiechnęła.

-My...-spojrzałam na Matthewa, który podniósł gwałtownie głowę.

-Jesteśmy tylko dobrymi przyjaciółmi.-powiedział nagle Espinosa.

Swear we'll never change.Where stories live. Discover now