ROZDZIAŁ 2

59 5 0
                                    

Całą noc nie spałam. Miałam dość dużo czasu, żeby zastanowić się nad tym czy chcę wyjechać do stanów i tam śpiewać. Głosy w mojej głowie były podzielone. Jedna część mnie namawiała mnie do wyjazdu natomiast druga kazała mi zostać w domu. Koło godziny 7:00 poszłam do kuchni, żeby coś zjeść.

Nasypałam sobie płatków do miski, zalałam je zimnym mlekiem i poszłam do salonu żeby jeść śniadanie oglądając telewizję. Właśnie odkładałam miskę do zmywaki, kiedy usłyszałam kroki.

-Jak się spało?-zapytała moja mama.

-Nie spałam.- odpowiedziałam i przetarłam oczy.

-Kochanie musisz się wysypiać. Brak snu źle wpływa na zdrowie.

-Całą noc myślałam o tej propozycji wyjazdu do stanów.

-Jestem skłonna się na to zgodzić, myślę, że tata również, ale czy ty tego  chcesz?

-Nie chcę was zostawiać.

-My to rozumiemy, ale dla nas najważniejsze jest to żebyś była szczęśliwa. Zadzwoń.

-Jesteś pewna mamo?

-Spełniaj marzenia córeczko. - powiedziała mama i przytuliła mnie.

Poszłam do swojego pokoju. Znalazłam wizytówkę mężczyzny. Najpierw weszłam na jego stronę internetową, żeby sprawdzić czy nie jestem oszukiwana. Wszystko jest w porządku. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam jego numer.

-Słucham?- w słuchawce odezwał się miły głos.

-Dzień dobry tu Mia Jones.

-Mia, słonko jak dobrze cię słyszeć! Czy już podjęłaś decyzję?

-Tak proszę pana, chcę jechać.

-Cudownie! Tak myślałem, że pojedziesz, więc załatwiłem ci koncert. Będziesz supportowała koncert. Występujesz pojutrze. Wylecimy jutro z samego rana. Kontrakt wyślę faksem.

-Dobrze, dziękuję. Do widzenia.

-Ale po co tak oficjalnie, wystarczy po prostu: Cześć Dave!

-Dobrze, cześć Dave. Do zobaczenia.

-Cześć Mia.

Dave się rozłączył a ja uradowana zbiegłam na dół. Moi rodzice czytali kontrakt. Podpisałam go i wysłałam do Dave'a.

Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy.

Rano musiałam wstać o 4:30 żeby zdążyć na samolot o 8:00

Dopakowałam walizki, ubrałam się i zeszłam na śniadanie, które mama specjalnie dla mnie zrobiła o 5:00.

Po śniadaniu pożegnałam się z mamą,zapakowałam walizki do samochodu i siadłam na tylnie siedzenie razem z plecakiem na kolanach. Obiecałam mamie, że będę często do niej dzwonić.

Do samochodu wsiadł tata. Jechaliśmy w milczeniu. Na lotnisku wysiadłam z samochodu i przytuliłam tatę.

Już myślałam, że zaraz usłyszę coś co na pewno mnie obrazi, ale ku mojemu zdziwieniu z usłyszałam tylko:

-Jestem z ciebie dumny.

Zaczęłam płakać.

-Nie płacz, bo będziesz brzydka i się rozmyślą.- wrócił mój stary tata.

-Kocham Cię tato- powiedziałam i pobiegłam na lotnisko.

Na lotnisku czekał na mnie Dave.

-Dave! Już jestem, spóźniłam się?

Swear we'll never change.Where stories live. Discover now