Całą noc nie spałam. Miałam dość dużo czasu, żeby zastanowić się nad tym czy chcę wyjechać do stanów i tam śpiewać. Głosy w mojej głowie były podzielone. Jedna część mnie namawiała mnie do wyjazdu natomiast druga kazała mi zostać w domu. Koło godziny 7:00 poszłam do kuchni, żeby coś zjeść.
Nasypałam sobie płatków do miski, zalałam je zimnym mlekiem i poszłam do salonu żeby jeść śniadanie oglądając telewizję. Właśnie odkładałam miskę do zmywaki, kiedy usłyszałam kroki.
-Jak się spało?-zapytała moja mama.
-Nie spałam.- odpowiedziałam i przetarłam oczy.
-Kochanie musisz się wysypiać. Brak snu źle wpływa na zdrowie.
-Całą noc myślałam o tej propozycji wyjazdu do stanów.
-Jestem skłonna się na to zgodzić, myślę, że tata również, ale czy ty tego chcesz?
-Nie chcę was zostawiać.
-My to rozumiemy, ale dla nas najważniejsze jest to żebyś była szczęśliwa. Zadzwoń.
-Jesteś pewna mamo?
-Spełniaj marzenia córeczko. - powiedziała mama i przytuliła mnie.
Poszłam do swojego pokoju. Znalazłam wizytówkę mężczyzny. Najpierw weszłam na jego stronę internetową, żeby sprawdzić czy nie jestem oszukiwana. Wszystko jest w porządku. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam jego numer.
-Słucham?- w słuchawce odezwał się miły głos.
-Dzień dobry tu Mia Jones.
-Mia, słonko jak dobrze cię słyszeć! Czy już podjęłaś decyzję?
-Tak proszę pana, chcę jechać.
-Cudownie! Tak myślałem, że pojedziesz, więc załatwiłem ci koncert. Będziesz supportowała koncert. Występujesz pojutrze. Wylecimy jutro z samego rana. Kontrakt wyślę faksem.
-Dobrze, dziękuję. Do widzenia.
-Ale po co tak oficjalnie, wystarczy po prostu: Cześć Dave!
-Dobrze, cześć Dave. Do zobaczenia.
-Cześć Mia.
Dave się rozłączył a ja uradowana zbiegłam na dół. Moi rodzice czytali kontrakt. Podpisałam go i wysłałam do Dave'a.
Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy.
Rano musiałam wstać o 4:30 żeby zdążyć na samolot o 8:00
Dopakowałam walizki, ubrałam się i zeszłam na śniadanie, które mama specjalnie dla mnie zrobiła o 5:00.
Po śniadaniu pożegnałam się z mamą,zapakowałam walizki do samochodu i siadłam na tylnie siedzenie razem z plecakiem na kolanach. Obiecałam mamie, że będę często do niej dzwonić.
Do samochodu wsiadł tata. Jechaliśmy w milczeniu. Na lotnisku wysiadłam z samochodu i przytuliłam tatę.
Już myślałam, że zaraz usłyszę coś co na pewno mnie obrazi, ale ku mojemu zdziwieniu z usłyszałam tylko:
-Jestem z ciebie dumny.
Zaczęłam płakać.
-Nie płacz, bo będziesz brzydka i się rozmyślą.- wrócił mój stary tata.
-Kocham Cię tato- powiedziałam i pobiegłam na lotnisko.
Na lotnisku czekał na mnie Dave.
-Dave! Już jestem, spóźniłam się?
YOU ARE READING
Swear we'll never change.
Fiksi Penggemar"-Ja nigdy się nie zmienię. -Dlaczego kłamiesz?"